Szef resortu środowiska poinformował, że w sprawie rozpoczęcia działań w Puszczy Białowieskiej wysłał list do ministrów środowiska UE.
Przedstawiciele ministerstwa wyjaśnili, że działania będą prowadzone na 2/3 powierzchni lasów gospodarczych w Puszczy Białowieskiej, a na 1/3 nie będą prowadzone żadne cięcia ani nasadzenia drzew.
Puszcza po polskiej stronie rośnie na ponad 60 tys. ha, 10 tys. ha to Białowieski Park Narodowy. Ministerstwo podkreśla, że działania ochronne nie będą stosowane w Parku i w tzw. strefach referencyjnych. Ponad 17 tys. ha ma być pozostawione same sobie tzn. naturze.
Minister Szyszko wskazywał na konferencji, że ma to dać odpowiedź, która metoda ochrony środowiska, czynna czy bierna daje lepsze rezultaty w odtwarzaniu cennych dla UE siedlisk.
Szef MŚ przekonywał, że to ludzie tzn. miejscowa ludność, jak i leśnicy przywrócili do życia Puszczę Białowieską po jej rabunkowej eksploatacji w trakcie I wojny światowej. Minister mówił, że kiedy wchodziliśmy do UE, w Puszczy "było pełne bogactwo" drzew, a także siedlisk, stąd - jak podkreślił - została objęta ona siecią Natura 2000.
Według Szyszki plany ochrony tego wyjątkowego lasu zostały źle przygotowane. Sytuacja skomplikowała się po wpisaniu Puszczy Białowieskiej na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 2014 r. Jak mówił, powstał "dualizm prawny". Z jednej strony - jak podkreślił minister - zgodnie z prawem UE obszary Natura 2000 wymagały ochrony czynnej, z kolei wpis na listę UNESCO to uniemożliwiał.
Dodatkowo wpis Puszczy na listę UNESCO nie był konsultowany z miejscową społecznością.
Szyszko zwrócił uwagę, że następnie drzewa zostały masowo zaatakowane przez szkodniki w tym korniki, które doprowadzając do obumierania drzew spowodowały, zanik cennych gatunków i siedlisk przyrodniczych.
"Trzeba taki nowotwór, taką chorobę nowotworową przerywać i to się przerywa metodami gospodarki leśnej. Tak robiono przez dziesiątki lat, do kiedy zapanowała moda na ekocentryzm i stawianie ponad wszystko różnorodności biologicznej przy założeniu, że gospodarka leśna jest szkodliwa" - podkreślił uczestniczący w konferencji szef Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski.
Minister Szyszko i jego zastępca wiceszef MŚ Andrzej Konieczny zwrócili uwagę, że "program naprawczy" w Puszczy ruszył rok temu od inwentaryzacji przyrodniczej w tych lasach. Została ona przeprowadzona na ponad 1,4 tys. powierzchni badawczych.
Prawo ochrony środowiska. Komentarz | |
Krzysztof Gruszecki
|
Szef resortu środowiska pytany o ewentualną reakcję Komisji Europejskiej na rozpoczęcie cięć sanitarnych, jak i nowych nasadzeń, odpowiedział, że jest w stałym kontakcie z komisarzem UE ds. środowiska Karmenu Vellą. "Nie prowadzimy cięć eksploatacyjnych tylko zadania ochronne" - zaznaczył.
Minister podkreślił, że "to wielkie dziedzictwo kulturowo-przyrodnicze naszego narodu, z którego powinniśmy być dumni".
W związku z planami większych cięć w Puszczy, KE w czerwcu ubiegłego roku rozpoczęła formalną procedurę przeciw polskiemu rządowi. Na początku marca br. komisarz Vella wezwał Polskę do wstrzymania wycinki w Nadleśnictwie Białowieża. Według Komisji budzi ona poważne zastrzeżenia co do zgodności z prawem UE.
Decyzje ministra krytykują organizacje ekologiczne.
"Słowa ministra Szyszko podczas dzisiejszej konferencji świadczą o tym, że dba o Puszczę Białowieską podobnie, jak o drzewa w miastach. W praktyce zamiast troski, mamy jej imitację i umyślną grę słowami – odnowienie, odtworzenie, ochrona. Fakty są takie, że w Puszczy Białowieskiej rozpoczyna się powoli wycinka, która łamie prawo krajowe i unijne. W zeszłym miesiącu Komisja Europejska oficjalnie wezwała Polskę do wstrzymania wycinki w Puszczy, a w zeszłym roku rozpoczęła w związku z tym formalną procedurę przeciwko polskiemu rządowi. Nawet jeśli minister Szyszko codziennie dzwoni do Komisji, nie ma to znaczenia, bo nie zmieni to naruszenia prawa" - podkreśliła w przesłanym PAP komentarzu Agata Szafraniuk z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Podobnie uważa dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki. Jego zdaniem każda kolejna wypowiedź szefa MŚ ws. Puszczy "pokazuje, że na nasz wielki przyrodniczy skarb patrzy on jedynie jak na zwykły, wymagający uprawy, las gospodarczy". "Jeżeli Jan Szyszko nie zmieni natychmiast swojego podejścia, to cierpieć będzie na tym nie tylko Puszcza Białowieska, ale już w najbliższych miesiącach bardzo poważnie ucierpi nasz wizerunek na arenie międzynarodowej" - ocenił. Dodał, że zapowiadane przez ministerstwo sztuczne nasadzenia w miejscu wyciętych drzew "godzą w to, co w Puszczy jest najcenniejsze – jej naturalny charakter". (PAP)