Od 13 października 2022 r. obowiązują nowe przepisy kodeksu spółek handlowych, przewidujące możliwość tworzenia grup spółek, wydawania wiążących poleceń przez spółkę zarządzającą tymi grupami. Ta sama nowela przewiduje zwiększenie uprawnień rad nadzorczych i ułatwiony wykup mniejszościowych udziałów w spółkach.

Czy działanie w ramach grupy spółek zwiększy bezpieczeństwo i komfort działania zarządów spółek zależnych oraz samych spółek będących uczestnikami grupy? Prawdopodobnie dopiero praktyka to pokaże. Rząd uzasadniał projekt tej zmiany chęcią poprawy konkurencyjności oraz atrakcyjności inwestycyjnej Polski.

Czytaj w LEX: Szumański Andrzej - Nowe prawo grup spółek w Polsce – koncepcja systemowa regulacji prawnej >>>

 

O tym, czy nowe przepisy będą ułatwieniem dla wzmacniania grup spółek czy raczej dla tworzenia państwowych monopoli, dyskutowali eksperci prawa spółek podczas debaty z cyklu Legal Corpo Bridge, jaka odbyła się 12 grudnia 2022 r. W debacie udział wzięli:

  • Anna Wojciechowska, radca prawny, partnerka w kancelarii Wierciński Kwieciński Baehr, ekspertka prawa spółek i kwestii korporacyjnych;
  • Prof. dr hab. Michał Romanowski, adwokat, wykładowca prawa cywilnego, handlowego i rynku kapitałowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, partner zarządzający w kancelarii Romanowski i Wspólnicy;  
  • Wojciech Dmochowski, radca prawny, Dyrektor Departamentu Prawnego w Veolia Energia Polska S.A.

Moderatorem debaty był Paweł Rochowicz, dziennikarz portalu Prawo.pl

Paweł Rochowicz: Kodeks Spółek Handlowych obowiązuje już od ponad dwudziestu lat. Skąd wziął się pomysł na szczególne przepisy o działaniu spółek w grupach?

Michał Romanowski: W Polsce intensywna dyskusja wokół tych spraw toczyła się mniej więcej od 2008 roku. Różne były jej kierunki, zwłaszcza że w wielu systemach prawnych kwestie działania grup kapitałowych pozostawiono raczej orzecznictwu sądowemu, niż przepisom. Nie zawsze jest bowiem wolą ustawodawcy, by narzucać spółkom sposób zarządzania grupami. Rolą prawa handlowego nie jest bowiem wpływanie na kulturę zarządzania w danej organizacji, ale stworzenie przestrzeni do rozwoju biznesu oraz zabezpieczania interesów wierzycieli. Pewnym punktem odniesienia może być system niemiecki, gdzie uregulowano działanie grup. Jednak sami Niemcy z tego rozwiązania nie są zadowoleni. Zanim przejdziemy do szczegółów rozwiązań polskich, chciałbym wspomnieć o kontekście ich stworzenia. Otóż inicjatorem tej nowelizacji k.s.h. była Komisja ds. Nadzoru Właścicielskiego, działająca przy Ministerstwie Aktywów Państwowych. Podkreślam, to państwowa instytucja, a przepisy mają dotyczyć wszystkich spółek kapitałowych, których w Polsce jest około pół miliona.

WZORY dokumentów w LEX NOWOŚĆ:

 

Paweł Rochowicz: Jak wyglądają podobne uregulowania w innych krajach?

Anna Wojciechowska: Na całym świecie biznes działa w formie grup spółek, jednak tylko nieliczne państwa mają pełną regulację prawa holdingowego. Poza Niemcami, podobny model wdrożyły Portugalia, Czechy i Słowenia, a w kilku innych krajach są przepisy tylko częściowo regulujące te sprawy. We Francji na podstawie orzecznictwa sądowego wykształciła się tzw. doktryna Rosenbluma, która stawia przede wszystkim na ochronę interesu menedżerów zarządzających spółkami w grupie. To nieco inne podejście, niż w niemieckim prawie holdingowym, które koncentruje się na ochronie udziałowców mniejszościowych i wierzycieli. Umowy koncernowe według prawa niemieckiego bardzo silnie poddają spółkę zależną spółce zarządzającej, ale też nakładają na tę ostatnią liczne obowiązki, w tym wyrównywania strat bilansowych. Prawo europejskie nie jest w tym obszarze zharmonizowane.

Czytaj więcej w LEX: Zasady odpowiedzialności cywilnej w grupie spółek >>>

Czytaj więcej w LEX: Grupy spółek - nowe zasady organizacji prac rad nadzorczych (rozszerzone kompetencje i obowiązki) >>>

Paweł Rochowicz: Jaka będzie nowa rola zarządu i rady nadzorczej według nowych przepisów? Nowe przepisy dotyczące tych ciał są bardzo ważne, bo odnoszą się nie tylko do grup spółek.

Wojciech Dmochowski: W nowych regulacjach znacznie podniesiono próg formalizmu. Ustawodawca wręcz dyktuje spółkom, jaki zakres informacji ma być przedstawiany radzie nadzorczej i jaki ma być kalendarz obrad rad nadzorczych. Mocno sformalizowano kwestię protokołów z posiedzeń rad i zarządów. To dość dziwne, zwłaszcza że sporo spółek, zwłaszcza tych z ograniczoną odpowiedzialnością, to małe firmy rodzinne z niezbyt rozbudowanymi aktywnościami albo spółki celowe, powołane do konkretnego przedsięwzięcia. Prawdopodobnie związane jest to z genezą powstania tych przepisów, pomyślanych w państwowej instytucji dla dużych państwowych spółek. Nastąpiło to bez głębszej refleksji, bo przecież małe spółki w Polsce z powodzeniem działały od wielu lat bez tych nadmiernych rygorów. Inna budząca wątpliwości zmiana to kompetencje dla prokuratury w przypadku konfliktów między zarządem a rada nadzorczą. Przecież rada nadzorcza zawsze dysponowała i dysponuje skutecznym narzędziem w postaci możliwości odwołania zarządu. Tymczasem nowe obowiązki informacyjne zarządu wobec rady nadzorczej pozwolą radzie zajmować się właściwie każdym detalem działalności spółki. To tez może być potencjalne pole do konfliktu na linii zarząd- rada. Oto przykład: raz na kwartał zarząd musi przedstawić radzie listę wszystkich swoich decyzji. A przecież nie taka jest rola rady, która powinna raczej ogólnie czuwać nad działalnością zarządu, patrzeć na szerszą perspektywę, czyli widzieć raczej las, niż poszczególne drzewa.

Anna Wojciechowska: Warto też zwrócić uwagę, że zarząd będzie musiał uzyskać zgodę rady nadzorczej na transakcje z podmiotami powiązanymi. Jeśli jej nie uzyska, czynność taka będzie nieważna.

Michał Romanowski: Z tych przepisów może wynikać założenie ustawodawcy, że zarząd jest nieuczciwy, a rada nadzorcza niekompetentna i w związku z tym radzie trzeba przedstawiać mnóstwo informacji, a zarząd ma być ściśle kontrolowany. Tymczasem już w 1908 roku prof. Aleksander Doliński, pisząc o ówczesnym austriackim prawie spółek, zauważał, że "w przedsiębiorstwach większych rozmiarów nie może rada nadzorcza wykonywać tak dalece idącej kontroli. Nawet członkowie dyrekcji nie mogą objąć całej administracji i dlatego administracja musi być podzielona na działy przydzielone poszczególnym członkom administracji (...). Rada nadzorcza nie może być zniewolona do ciągłego kontrolowania, a musi poprzestać na periodycznych rewizjach". Wszystko, poza archaiczną polszczyzną, jest tu aktualne. Przecież dziś poszczególni członkowie zarządu spółki nie znają się na wszystkim i nie zajmują się całokształtem działalności spółki. Jeden zajmuje się finansami, inny logistyką i produkcją, ktoś inny sprawami compliance itd. A tu mamy kompetencje dla rady nadzorczej, która właśnie wszystkimi detalami życia spółki  ma się zajmować.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność karna członków zarządu i rady nadzorczej w grupach spółek - komentarz praktyczny >>>

Paweł Rochowicz: Spółka będąca liderem całej grupy będzie mogła wydawać pisemne, wiążące polecenia zarządom spółek z grupy. Będzie w nich musiała powołać się na interes grupy spółek - cokolwiek przez to rozumiemy - a także podać sposób naprawienia ewentualnej szkody, która powstanie w wyniku tego polecenia. Członkowie zarządów tych spółek nie będą odpowiadali za wykonanie polecenia. Jak to się sprawdzi w praktyce?

Michał Romanowski: Odpowiedzialność za wykonanie albo niewykonanie wiążącego polecenia trzeba rozumieć w kontekście kodeksowej definicji grupy spółek. Jest ona niezbyt jasna, a zawarto tam odniesienie do "wspólnej strategii w celu realizacji wspólnego interesu". Owa wspólna strategia ma uzasadniać sprawowanie przez spółkę dominującą "jednolitego kierownictwa" w grupie. Powstanie ryzyko różnego rozumienia wspólnej strategii gospodarczej, która uzasadniałaby sprawowanie owego "jednolitego" kierowania grupą. Gdy spółka dominująca wyda wiążące polecenie, to zarząd spółki zależnej oczywiście będzie musiał je wykonać. W ramach wspomnianej wcześniej ogromnej formalizacji postępowania, będzie musiał też podjąć uchwałę niejako "recenzującą" decyzję spółki matki w kontekście rozumienia interesu grupy. Obawiam się, że w połączeniu z rozszerzonymi rolami rad nadzorczych, będzie tu dużo zamieszania. Przepis art. 296 kodeksu karnego o działaniu na szkodę spółki będzie zatem zapewne często używany. Bo dość ważna jest tu kwestia: czy interes spółki jest tożsamy z interesem grupy spółek? Będzie można te sprawy różnie rozumieć.

Anna Wojciechowska: Mechanizm wiążących poleceń miał być skutecznym narzędziem zarządczym, a w praktyce może spowodować sporo problemów. Zresztą z rozmów, jakie prowadziłam z wieloma osobami z zarządów spółek Skarbu Państwa, wiem że z niepokojem przyjęli te przepisy. Ten formalizm, o którym mówimy, jest zadziwiający. W prawie niemieckim nie ma tak sformalizowanych reguł dotyczących wykonywania wiążących poleceń przez spółkę dominującą. Po prostu jest tam zapisane takie prawo dla spółki dominującej. Czy aby nie wylewamy dziecka z kąpielą? Może przecież powstać chaos.

Wojciech Dmochowski: Między spółką zależną a dominującą może powstać ping-pong prawny na tle rozumienia interesu grupy i konkretnej spółki. Zwłaszcza że zarządy i rady nadzorcze mogą zatrudniać prawników i innych doradców, zamawiając u nich opinie i analizy dotyczące tych spraw. Rozsądny właściciel całej grupy powinien w takiej sytuacji po prostu zwolnić zarządy tych zwaśnionych spółek, skoro coś złego się dzieje. Inaczej dojdzie do całkowitego paraliżu decyzyjnego w grupie.

Czytaj więcej w LEX: Wiążące polecenia w ramach grupy spółek - komentarz praktyczny >>>

Sprawdź w LEX: Wiążące polecenie w nowym prawie holdingowym - procedury, ryzyka i kontrowersje - odpowiedzi na pytania >>>

Paweł Rochowicz: Nowe przepisy pozwalają na przymusowy wykup mniejszościowych udziałowców i akcjonariuszy, mających mniej niż 10 proc. akcji czy udziałów w spółce.  W biznesie bywa to określane z angielska jako wyciśnięcie czyli squeeze-out. Co przyniosą te przepisy?

Anna Wojciechowska: To duża zmiana w przypadku spółek z o.o., bo taka możliwość dotyczyła dotychczas tylko spółek akcyjnych. Spółka dominująca w grupie będzie mogła wykupić udziały od wspólników w grupie. Dotychczas można było to zrobić wyłącznie w wyniku wyroku sądu po żmudnej i długotrwałej procedurze. Teraz spółka dominująca będzie mogła pozbyć się np. niewygodnego wspólnika. Pierwsze sygnały z rynku wskazują na właśnie takie obawy: grupy spółek będą tworzone głównie po to, by taki squeeze-out przeprowadzić. Być może ustawodawca się tego nie spodziewał, ale praktyka może pokazać, że właśnie do tego dojdzie.

Michał Romanowski: Projekt nowych przepisów o squeeze-out uzasadniano "ułatwieniem sprawności zarządzaniem grupą kapitałową". Tak lakonicznie. Tyle, że takie "wyciśnięcie" jest po prostu wywłaszczeniem, a więc ograniczeniem prawa majątkowego, jednej z podstawowych wartości konstytucyjnych. Tak dalece idąca ingerencja w to prawo zasługiwałaby na głębsze uzasadnienie w projekcie ustawy. Tez podejrzewam, że może powstać wiele grup kapitałowych, które po wyeliminowaniu niewygodnych wspólników zostaną rozwiązane.

Czytaj w LEX: Procedura przymusowego wykupu w spółce niepublicznej >>>

Paweł Rochowicz: Czy nowe przepisy będą narzędziem do tworzenia wielkich państwowych czeboli, monopolizujących gospodarkę i zatrudniających w spółkach zależnych ludzi o słabych kompetencjach zarządczych i w ogóle gospodarczych? Takie właśnie obawy formułowano w wielu dyskusjach o prawie holdingowym. A może nowe przepisy ułatwią zarządzanie prywatnymi grupami kapitałowymi.

Anna Wojciechowska: Obawiam się, że te regulacje nie sprawdzą się w praktyce. Skoro procedura wydawania wiążących poleceń, o której tu mówiliśmy, będzie tak sformalizowana, to po prostu w praktyce nikt nie będzie chciał jej stosować. Zresztą ze spółek Skarbu Państwa też słychać takie sygnały. Szkoda, że prawa wierzycieli i wspólników mniejszościowych nie zostały przy okazji tej nowelizacji należycie zabezpieczone. Będzie też ryzyko zakładania grup wyłącznie do squeeze-outu.

Wojciech Dmochowski: Ja też myślę, że przynajmniej w sektorze prywatnym przepisy o grupach spółek pozostaną martwe. Oczywiście w praktyce już istnieje wiele grup kapitałowych i być może należałoby ustawowo uregulować tryb ich działania. Jednak sposób w jaki to zrobiono może zniechęcać do zakładania takich grup. Oczywiście grupowanie się spółek może być korzystne ze względów gospodarczych czy finansowych. W prawie podatkowym istnieją już i są wykorzystywane możliwości tworzenia grup podatników dla celów CIT, a wkrótce VAT. Ale to nowe prawo holdingowe raczej nie zadziała. Nowe przepisy o radach nadzorczych też mogą być martwe. Dotyczy to  zwłaszcza spółek, w których dotychczas posiedzenia rad odbywały się rzadko, np. raz na pół roku, bo nie było potrzeby częstszego ich zwoływania. Nawet jeśli ustawa nakaże częstsze posiedzenia, to nowe przepisy nic nie wniosą do usprawnienia działania tych zarządów.

Michał Romanowski: Oceniam te przepisy krytycznie. Przede wszystkim dlatego, że ładu korporacyjnego nie da się zadekretować. Skoro nawet przedstawiciele wielkich spółek bankowych, paliwowych czy energetycznych Skarbu Państwa wypowiadają się o nich krytycznie, to widać, że coś tu nie gra, zwłaszcza że państwowa instytucja była inicjatorem napisania tych przepisów. Wprawdzie tworzenie holdingów będzie dobrowolne i można po prostu podejrzewać, że ze względu na omówione w tej debacie wady tych przepisów nikt nie będzie chciał ich zakładać. Uważam jednak, że te przepisy nie będą zupełnie martwe, choćby w przypadkach chęci pozbywania się znaczących wspólników. Poza tym, nowe ustawowe kompetencje zarządów i rad nadzorczych na pewno skłonią wiele spółek do zmian statutów. I choć w praktyce może to nic nie zmienić w działaniu tych spółek, to aby dostosować się do nowego prawa, takie kroki trzeba będzie poczynić.

PROCEDURY w LEX - NOWOŚĆ:

 

Sprawdź również książkę: Kodeks spółek handlowych. Przepisy >>