Chętnych nie brakuje. Ulami zainteresowane są placówki użyteczności publicznej, urzędy, ale też właściciele biurowców. Firma Urban Bee, którą założyły Szwedki, zarabia jednak nie na stawianiu uli, ale adopcji miejskich pszczół. Adopcja jednego osobnika to wydatek ok. 2 koron/rok (ok. 1 zł). Adoptując 25 pszczół (ok. 24 zł), można dostać voucher i przeznaczyć go na prezent. A płacąc za 500 pszczół, można nawet wskazać konkretny ul, w którym znajdować się będą pszczoły. Dodatkowo nasze imię znajdzie się na specjalnej stronie internetowej, byśmy mogli pochwalić się naszym nabytkiem przed znajomymi.
W Polsce prawdopodobnie jedynym budynkiem miejskim, na którego dachu są ule, jest stołeczny hotel Hyatt Regency Warsaw. Hotel nie zarabia jednak na adopcji pszczół, ale od ub. roku serwuje gościom na śniadania własny miód Łazienki Gold – hotel znajduje się bowiem w pobliżu parku Łazienek Królewskich.
Tadeusz Sabat, szef Polskiego Związku Pszczelarskiego przyznaje gazecie, że pszczoły w mieście są potrzebne – zapylają krzewy, kwiaty – i nie ma się co bać, że będą atakować ludzi na ulicach. Jednak jego zdaniem zakładanie pasiek przez korporacje to zły pomysł i takimi działaniami nie zahamujemy spadającej liczby pszczół.