Sejmowa komisja finansów publicznych wysłuchała informacji resortu infrastruktury i budownictwa na temat "wydatków budżetu państwa w formie dopłat do oprocentowania kredytów +starego portfela+".
Jak mówił posłom wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński, chodzi o kredyty mieszkaniowe zaciągnięte jeszcze na przełomie lat 80. i 90. Ma je dziś w portfelu sześć banków, właścicielem 99 proc. tych kredytów jest PKO BP.
Smoliński przypomniał, że sprawę tych kredytów reguluje ustawa o pomocy państwa w ich spłacie z połowy lat 90., a jej uchwalenie było konieczne w związku "urynkowieniem" tych kredytów w ramach transformacji gospodarczej 1989/90, co radykalnie podwyższyło zadłużenie kredytobiorców.
W 1996 roku, na początku obowiązywania ustawy, objęła ona pomocą ponad 296 tys. lokali mieszkalnych, których stan zadłużenia wobec banków wynosił ponad 5 mld zł, natomiast wobec budżetu ponad 7 mld zł - informował Smoliński. "Po 20 latach funkcjonowania ustawy liczba lokali nadal objętych pomocą państwa zmalała do 49 tys. 829, to jest stan na koniec 2016 roku. Stan zadłużenia kredytobiorców wobec banków wynosi 713 mln 200 tys. zł, natomiast wobec budżetu 4 mld 4 mln 200 tys. zł" - relacjonował wiceszef infrastruktury i budownictwa.
Z budżetu państwa pokrywane jest częściowo, mówił, bieżące zadłużenie kredytobiorców wobec banków, przez "przejściowe wykupienie odsetek". W latach 1996-2016 wydano na to, jak dodał, ponad 7 mld zł z budżetu państwa.
Wiceminister Smoliński podkreślał, że w myśl zapisów tej ustawy możliwe jest np. umorzenie zadłużenia wobec budżetu w przypadku spłacenia całej kwoty kredytu i części odsetek, a przede wszystkim możliwe jest "systemowe oddłużenie kredytobiorców po 20 latach systematycznej i terminowej spłaty zadłużenia".
"Zgodnie z art. 10, kredytobiorcom spłacającym zadłużenie przez okres 20 lat umorzone zostanie w ciężar budżetu państwa, pozostałe po tym okresie zadłużenie wobec banku z tytułu skapitalizowanych odsetek oraz kredytu, oraz zadłużenie wobec budżetu państwa z tytułu przejściowego wykupienia odsetek od kredytu" - powiedział wiceminister.
Oznacza to, że jeśli ktoś przez 20 lat systematycznie spłacał swoje zadłużenie, skapitalizowane odsetki oraz zadłużenie wobec budżetu zostaną umorzone. Będzie to możliwe także w przypadku tych, którzy mieli opóźnienia w spłacie, jeśli nie dotyczyły one więcej niż czterech kwartałów - mówił przedstawiciel rządu.
"W przypadku większości kredytobiorców, objętych pomocą państwa, okres 20 letniej terminowej obsługi zobowiązań kredytowych upłynie z końcem 2017 roku" - informował Smoliński. "Bank PKO BP szacuje, że około 90 proc. kredytobiorców skorzysta z systemowego umorzenia tych zobowiązań z początkiem 2018 roku" - dodał.
Wiceszefowa komisji Gabriela Masłowska (PiS) zwracała uwagę, że mimo pomocy państwa, osoby, który nabyły w ten sposób mieszkania, "spłaciły ten kredyt często dwa albo trzy razy, w kwotach przekraczających wartość nabytych mieszkań". W dodatku "spłaciły kredyt nienależny nikomu", bo banki nie miały prawa naliczać "skapitalizowanych odsetek".
Kredyty pierwotnie opiewały bowiem na ponad 300 mln zł, do tej pory kredytobiorcy spłacili ok. 7 mld zł, państwo dopłaciło 28 mld zł - mówiła Masłowska. Oznacza to, dodała, że banki otrzymały ok. 35 mld zł, a więc "marżę 700 proc." i mimo to nadal zadłużenie jest na poziomie 4 mld zł.
Przyznała, że choć obecnie jest takich kredytobiorców jedynie ok. 50 tys., należy ten problem rozwiązać w imię "sprawiedliwości społecznej".
Pytała przedstawiciela rządu, czy możliwa jest zatem zmiana ustawy, która spowodowałaby inną kolejność pobierania odsetek od kwoty głównej i skutkowałaby w pomocy państwa nie w tzw. "przejściowym wykupywaniu odsetek", ale w "wykupie odsetek skapitalizowanych".
"Chodziłoby o to, że pieniądze spłacane przez kredytobiorców byłyby w innej kolejności kwalifikowane, najpierw na spłatę wobec Skarbu Państwa, potem kredytów, a na końcu skapitalizowanych odsetek. Dzisiaj mamy odwrotnie - najpierw są spłacane skapitalizowane odsetki, natomiast kredyt w ostatniej kolejności, ta sytuacja jest nie do przyjęcia" - tłumaczyła posłanka PiS.
Takie rozwiązanie przyniosłoby, jej zdaniem, oszczędności budżetowe rzędu 50 mln zł, ulżyłoby kredytobiorcom w spłatach i spowodowałoby, że ich zadłużenie nie będzie narastać, z kolei banki nie dostałyby "ekstra lichwy". "Wreszcie, ci lidzie będą spłacać kredyty, do których się zobowiązali" - przekonywała.
Smoliński odpowiedział jednak, że jeśli chodzi zmiany w sposobu naliczania należności, "nie zakładaliśmy zmiany, bo uważamy, że ten problem zostanie rozwiązany po 1 stycznia". Jeśli tak się nie stanie, dodał, trzeba będzie wrócić do tematu.
Dopytywany przez Masłowską, czy w ramach przedstawionego przez niego mechanizmu po 1 stycznia 2018 roku możliwe będzie umorzenie przez państwo tylko odsetek lub ich części, czy całego kredytu, Smoliński przyznał, że chodzi o umorzenie odsetek, choć precyzyjną odpowiedź ma przedstawić na piśmie. "Kredytobiorcy uważają, że zostanie im wszystko umorzone, a to nie jest zgodne z prawdą" - skomentowała posłanka PiS. (PAP)