O decyzji nadzoru budowlanego poinformował we wtorek Urząd Miasta w Rudzie Śląskiej. Zdaniem samorządowców inwestor wykorzystał lukę prawną, która pozwoliła na uruchomienie instalacji spopielania zwłok bez konsultacji społecznych. Gdy zaprotestowali mieszkańcy okolicznych ulic w dzielnicy Wirek, było już za późno.
Sprawa drugiego w Rudzie Śląskiej krematorium wzburzyła część mieszkańców w lutym tego roku, kiedy przy nowym domu pogrzebowym powstał duży komin - element instalacji spopielania zwłok. Początkowo inwestor ubiegał się jedynie o pozwolenie na budowę domu pogrzebowego, jednak potem firma wniosła o zmianę decyzji, prosząc dodatkowo o zgodę na budowę instalacji spopielania zwłok.
Ówczesny naczelnik wydziału urbanistyki i architektury Urzędu Miasta przychylił się do wniosku inwestora. W opinii wojewody śląskiego odbyło się to z naruszeniem prawa, jednak teraz nadzór budowlany uchylił rozstrzygnięcie wojewody, uznając, że decyzja o pozwoleniu na budowę krematorium „nie została wydana z rażącym naruszeniem przepisów obowiązujących w dniu jej wydania”.
Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego podważył przesłanki, jakie mogły przemawiać za nieważnością pozwolenia na budowę krematorium. W uzasadnieniu swojej decyzji uznał, że sporna inwestycja nie oddziałuje znacząco na środowisko oraz nie kłóci się z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który na tym obszarze dopuszcza inwestycje niewymagające decyzji środowiskowych, a do takich - zgodnie z obowiązującym prawem - zalicza się krematoria.
Prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic tłumaczy, że zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego teren ten może być przeznaczony na potrzeby "nieuciążliwych funkcji usługowych".
Zwykle jest to rozumiane jako handel, gastronomia, rzemiosło, funkcje biurowe, gabinety oraz inne funkcje usługowe. GINB zaliczył do nich także instalację spopielania zwłok.
Decyzja nadzoru budowlanego w całości uchyliła wydane w sierpniu br. rozstrzygnięcie wojewody śląskiego, który stwierdził nieważność pozwolenia na budowę krematorium. Od jego decyzji odwołał się inwestor, który skierował sprawę do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Władze Rudy Śląskiej liczyły, że podzieli on zdanie wojewody, tak się jednak nie stało. Decyzja nadzoru nie jest prawomocna. Władze Rudy Śląskiej mają 30 dni na jej ewentualne zaskarżenie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
"Decyzję, czy skarżyć rozstrzygnięcie GINB chciałabym skonsultować z mieszkańcami" – zadeklarowała prezydent Dziedzic, która w środę kolejny raz ma spotkać się z mieszkańcami dzielnicy Wirek.
Według samorządowców przy zmianie pozwolenia na budowę inwestor wykorzystał lukę prawną, ponieważ w momencie wydawania decyzji zezwalającej na budowę urządzenia do kremacji zwłok obowiązywało już zmienione w listopadzie 2010 r. rozporządzenie rządu w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Zgodnie z nim krematorium nie jest takim przedsięwzięciem, dlatego nie było obowiązku przeprowadzenia konsultacji społecznych. Gdyby o takie pozwolenie inwestor starał się już na etapie budowy domu pogrzebowego, czyli ponad rok przed zmianą zakresu pozwolenia na budowę, konsultacje byłyby konieczne.
Przedstawicie Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego szacują, że rocznie w Polsce dokonuje się ok. 30-35 tys. kremacji. Ich liczba wzrasta rocznie o ok. 15 proc. W Polsce działa obecnie blisko 20 krematoriów, z których dwa – w Brzegu i Stalowej Woli – uruchomiono w ostatnim czasie. W różnej fazie budowy są kolejne: w Toruniu, Rzeszowie i Legnicy.