Posłowie z Polska 2050 chcą wprowadzić zmiany do ustawy z 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta oraz w niektóre inne dni. Ich zdaniem zakaz handlu w niedzielę poniósł sromotną klęskę. Miał pomóc małym sklepom. Tymczasem tylko w 2023 r. zamknięto ich 3 tys. Przyznają też, że opinia Polaków dotycząca zakazu handlu w niedzielę jest podzielona. Przeprowadzone w lutym 2024 r. badanie sondażowe pokazuje, że zniesienie zakazu popiera 46 proc. ankietowanych, a jego utrzymanie — 44 proc.

Polska 2050 proponuje więc wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu oraz wyższe wynagrodzenie dla pracowników, co pozwoli pogodzić interesy klientów, chcących robić zakupy oraz pracowników tego sektora. Zdaniem autorów projektu jest to dobry kompromis. Nie zgadza się z tym Polska Izba Handlu, chce odrzucenia projektu.  Projekt jest już po pierwszym czytaniu.  W piatek, 28 czerwca  ważyły się jego losy, ponieważ  budzi on kontrowersje wśród parlamentarzystów, m.in. Lewica była przeciwna zmianom. Chciała odrzucenia projektu, co się nie udało. Projekt został skierowany do dalszych prac do  Komisji Gospodarki i Rozwoju oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

Co się zmieni

Projekt zakłada zwiększenie liczby niedziel, w których handel w placówkach niebędących placówkami zwolnionymi z zakazu na podstawie art. 6 ustawy jest dozwolony poprzez umożliwienie działalności w pierwszą i trzecią niedzielę w każdym miesiącu, a nie - jak dotychczas - jedynie w ostatnie niedziele stycznia, kwietnia, czerwca oraz sierpnia (nowe brzmienie art. 7 ust. 1). Zasady handlu w święta, 24 grudnia i w sobotę bezpośrednio poprzedzającą pierwszy dzień Wielkiej Nocy - pozostaną bez zmian.

Proponuje się również rozszerzenie uprawnień pracowniczych z tytułu pracy w niedzielę. Obecnie wszystkich pracowników placówek handlowych pracujących w niedzielę obowiązują identyczne zasady rekompensaty z tego tytułu określone w art. 151(1) - 151(12) kodeksu pracy, które gwarantują pracownikowi dzień wolny od pracy, a jeżeli jest to niemożliwe, wypłaty dodatku do wynagrodzenia w wysokości 100 proc. wynagrodzenia obliczonego jak za pracę godzinach nadliczbowych.

Posłowie proponują zapewnienie pracownikowi jednocześnie: za pracę w niedzielę 200 proc. wynagrodzenia oraz wolne od pracy w okresie sześciu dni kalendarzowych poprzedzających lub następujących po takiej niedzieli, z tym że, jeżeli wykorzystanie przez pracownika dnia wolnego w tym czasie nie jest możliwe, pracodawca jest obowiązany zapewnić pracownikowi dzień wolny do końca okresu rozliczeniowego, a także wolnych od pracy co najmniej dwóch niedziel w miesiącu kalendarzowym

Ustawa pełna absurdalnych furtek

Autorzy przypominają również, że obecne zakazy są powszechnie omijane. Znane są przypadki obchodzenia zakazu handlu niedzielnego poprzez np. organizowanie w sklepach bibliotek, klubów czytelnika czy wypożyczalni sprzętu sportowego.

- Jawnie niesprawiedliwy charakter ma za to art. 6 ust 4 ustawy, który pozwala przedsiębiorcy osobiście prowadzącemu sprzedaż w niedzielę w swojej placówce handlowej na korzystanie z nieodpłatnej pomocy członków rodziny. Zgodnie z obecnym stanem prawnym, nielegalne jest więc skorzystanie z płatnego wsparcia osoby dobrowolnie chcącej pracować w niedzielę, za to legalne jest nieodpłatne korzystanie z pracy osób bliskich - podkreślają posłowie. 

Projekt do kosza? 

Polska Izba Handlu nie zgadza się z uzasadnieniem projektu, że zakaz handlu w niedzielę nie przyczynił się do wsparcia małych, lokalnych sklepów w ich konkurencji z wielkimi sieciami handlowymi. W jej opinii to prawda, że trendy wskazują na zamykanie się wielu małych przedsiębiorstw. Jest to skutkiem różnych czynników, zapewne po części związanych z sytuacją gospodarczą, niektórymi zmianami wprowadzonymi przez poprzedni rząd, a także z agresywną polityką cenową dyskontów — dla konsumentów cena stała się jednym z kluczowych kryteriów. Tym niemniej, małe sklepy prowadzone są głównie przez mikroprzedsiębiorców. Wejście w życie konsultowanej ustawy oznaczałoby dla nich istotne pogorszenie dotychczasowych warunków biznesowych. Nie będą mieli już oni możliwości odrabiania strat z całego tygodnia w niedzielę, jak ma to miejsce obecnie, a dodatkowo stale wzrastające koszty prowadzenia działalności mogą doprowadzić do upadku licznej grupy sklepów rodzinnych. 

Sprawdź w LEX: Czy dla celów ustalenia statusu mikroprzedsiębiorcy, obliczając liczbę personelu, należy wliczać tylko osoby zatrudnione na etacie? >

PIH nie zgadza się z analizami zacytowanymi w uzasadnieniu projektu, wedle których otwarcie handlu w niedziele miałoby doprowadzić do wzrostu zatrudnienia o 20-40 tys. miejsc pracy. Według izby przedsiębiorcy działający w handlu już dziś skarżą się na brak ludzi do pracy. Biorąc pod uwagę wskaźniki dotyczące bezrobocia i nastroje społeczne oraz niechęć pracowników do pracy w niedziele, cytowane szacunki są trudne do obrony. Sami pracownicy handlu także ich nie chcą, a jak wskazują organizacje reprezentujące pracowników, nawet dwukrotność wynagrodzenia nie zrekompensuje niedawno odzyskanego czasu z rodziną. Nie wierzą oni także, że duże dyskonty wywiążą się z zobowiązania zapłaty wyższego wynagrodzenia, argumentując, że zapewne „znajdą sposób na ominięcie tego zapisu”.

Czytaj też w LEX: Kosonoga Jacek, Powierzenie wykonywania pracy w handlu w niedziele lub święta wbrew zakazowi w orzecznictwie Sądu Najwyższego >