W poniedziałek Polska Izba Handlu i Dystrybucji zaapelowała do klientów o noszenie maseczek i tym samym poszanowanie pracy i zdrowia pracowników handlu i ich rodzin. Podkreśliła w nim, że personel placówek handlowych nie jest upoważniony do egzekwowania noszenia maseczek przez konsumentów na terenie sklepów. Adam Bodnar, w piśmie do Ministerstwa Zdrowia też zwraca uwagę, że ani zarządzający obiektami handlowymi, ani nawet policja nie ma uprawnień i wiedzy niezbędnej do weryfikowania, czy dana osoba musi nosić maseczkę w sklepie. A przepisy zwalniają z tego obowiązku m.in. z powodu stanu zdrowia. Inne zdanie ma w tej kwestii resort zdrowia.

Czytaj również odpowiedź Ministerstwa Zdrowia: Okazywanie zaświadczenia uprawniającego do chodzenia bez maseczki naruszałoby konstytucję >>

 

Co mówią przepisy

Od 30 maja zgodnie z par. 19 w rozdziale 6 rozporządzenia w sprawie określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem epidemii maseczki nie trzeba nosić tylko w miejsca ogólnodostępnych, o ile zostanie zachowana odległość co najmniej 2 metrów od przebywających w tych miejscach osób. Obowiązek zakrywania ust i nosa przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego jest w obiektach handlowych lub usługowych, placówkach handlowych lub usługowych i na targowiskach (straganach). Maseczki nie muszą jednak nosić osoby, które nie mogą zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim, lub osoby mającej trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa.  A okazanie orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie nie jest wymagane. Z tego powodu według Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, obowiązek zakrywania ust i nosa budzi poważne wątpliwości, co do możliwości jego wyegzekwowania.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność cywilna i karna za zarażenie koronawirusem >

Podobnie uważa Renata Juszkiewicz, prezes zarządu Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD). - O ile mamy podstawę do wylegitymowania klienta kupującego alkohol i sprawdzenia, czy skończył 18 lat, o tyle nie możemy weryfikować, czy jego stan zdrowia nie pozwala mu na zakrywanie nosa i ust. Dlatego nie możemy odmówić obsługi osobie bez maseczki - mówi prezes Juszkiewicz. I dodaje, że branża poniosła ogromne nakłady finansowe i organizacyjne na walkę ze skutkami pandemii oraz dołożyła wszelkich starań, aby uchronić swoich pracowników i konsumentów przed zakażeniem. Dlatego teraz to odpowiednie organy państwa powinny zadbać o egzekwowanie obowiązku noszenia maseczek. Tyle, że bez zmiany przepisów jest to niemożliwe, bo nawet policja nie ma odpowiednich narzędzi.

 

Cena promocyjna: 108 zł

|

Cena regularna: 135 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Kto może weryfikować przesłanki zwalniające z obowiązku

Komendant Główny Policji wyjaśnił RPO, że stwierdzenie okoliczności wyłączających obowiązek zakrywania ust i nosa z powodu stanu zdrowia może nastąpić jedynie na podstawie oświadczenia osoby, ewentualnie jej opiekuna lub obserwacji własnych funkcjonariusza, który każdorazowo dokonuje indywidualnej oceny sytuacji.
- W efekcie ani zarządzający obiektami handlowymi, ani funkcjonariusze policji nie mają uprawnień i wiedzy niezbędnej do dokonywania oceny stanu zdrowia obywateli - zauważa Adam Bodnar. W praktyce więc obowiązek noszenia maseczek staje się fikcją. Bodnar dodaje, że powtarzające się zaś przypadki obecności w przestrzeni publicznej osób niezakrywających ust i nosa mogą oznaczać, że wcześniejszy wysiłek całego społeczeństwa zmierzający do powstrzymania rozprzestrzeniania się epidemii może pójść na marne. - Przy wszelkich wątpliwościach dotyczących trybu wprowadzenia tego obowiązku, bo nakaz taki, zgodnie z Konstytucją, powinna wprowadzać ustawa, a nie rozporządzenie, nie neguję, że noszenie maseczek może mieć istotny wpływ na ochronę zdrowia publicznego - pisze Adam Bodnar w piśmie do Łukasza Szumowskiego, ministra zdrowia, i prosi go o zajęcie stanowiska. 
 

MZ: sklepy mogą odmówić obsługi

- Jeżeli klient nie będzie chciał się dostosować do obowiązku założenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie sklepie  – wyjaśnił we wtorek Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstw Zdrowia. I podkreślił, że jeżeli kupujący przyjdzie do sklepu bez maseczki, rozporządzenie daje możliwość jego nieobsłużenia. Dodał, że jeżeli ten nie zareaguje na prośbę, np. nałożenia maseczki, opuszczenia sklepu, to zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję. Z postępowań prowadzonych przez RPO, nie, bo nie ma wymogu potwierdzenia przeciwwskazań zdrowotnych zaświadczeniem lekarskim. Również zdaniem prawników przepisy nie są doskonałe.

Czy przepisy pozwalają weryfikować noszenie maseczek obsłudze sklepu

Prawnicy nie mają wątpliwości, że pracownicy placówek handlowych, w tym ochroniarze, nie mogą weryfikować tego, czy ktoś może nie nosić maseczki. - Proszę zwrócić uwagę, że rozporządzenie nie nakłada obowiązku na sklepy sprawdzania, czy klienci noszą maseczki – mówi Sławomir Paruch, radca prawny, partner w kancelarii PCS Paruch, Chruściel Schiffter. - Tym bardziej kontrowersyjne jest, gdy ochroniarz sprawdza klientów i nie wpuszcza tych, którzy nie mają zakrytych ust czy nosa. Tak naprawdę może to robić jedynie ktoś uprawniony. Pozostaje pytanie, kto poza policją, bo z przepisów to nie wynika. Teoretycznie można wezwać policję, ale w praktyce nie sposób jest egzekwować w placówkach handlowych przepisów zobowiązujących do zakrywania ust i nosa – zauważa mec. Paruch.

Podobnie uważa Łukasz Kuczkowski, radca prawny w kancelarii Raczkowski. - Sklep nie ma podstawy prawnej do weryfikowania, czy klient może nie nosić maseczki. Oznacza to, że ochroniarz czy inny pracownik nie może pytać, dlaczego klient nie ma zakrytych ust czy nosa, a tym bardziej - żądać zaświadczenia, że nie musi stosować się do tych wymogów. Jedynie policjant może zapytać, dlaczego ktoś nie nosi maseczki – mówi mec. Kuczkowski.

 

Nieuzasadniona odmowa sprzedaży

Sprawa budzi wątpliwości w kontekście przepisów kodeksu wykroczeń penalizujących nieuzasadnioną odmowę sprzedaży towaru (art. 135 KW). Wykroczeniem jest tylko odmowa sprzedaży "bez uzasadnionej przyczyny", nie są nim np. odmowa sprzedaży alkoholu osobie nietrzeźwej lub niepełnoletniej. Można uznać, że skoro obowiązek zasłaniania ust i nosa w pomieszczeniach zamkniętych wynika z rozporządzenia, to gdy sprzedawca odmówi sprzedaży towaru nie popełni wykroczenia. Noszenie lub nienoszenie maseczki nie ma jednak związku z samą usługą lub towarem. 

 

Wątpliwości budzi też sytuacja, gdy konsument poinformuje sprzedawcę, że ma przeciwwskazania zdrowotne do noszenia maseczki, a sprzedawca mu nie uwierzy. Choć wykroczenie można popełnić wyłącznie umyślnie, to zgodnie z art. 6 KW zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym - wystarczy zatem, by sprawca godził się z możliwością popełnienia czynu zabronionego, a zatem z tym, że odmowa sprzedaży jest nieuzasadniona.

Takich problemów nie będzie już raczej w kwestii odmowy świadczenia usług, ponieważ Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z dnia 26 czerwca 2019 r. sygn. akt K 16/17, uznał art. 138 KW w części zawierającej słowa "albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany" za niezgodny z art. 2 Konstytucji RP. Chodziło o sprawę łódzkiego drukarza, który odmówił drukowania plakatów organizacji walczącej o prawa osób LGBT. TK stwierdził, że  niedookreśloność użytych w przepisie pojęć może – na etapie stosowania - prowadzić do różnych jego wykładni, w tym tak szerokich, że nie znajdą one uzasadnienia w konstytucyjnych zasadach i wartościach.