W zeszłym roku posłowie PiS i Kukiz'15 wyszli z inicjatywą dotyczącą deregulacji prowadzenia amatorskich poszukiwań zabytków. Zaowocowało to uchwaleniem ustawy z dnia 13 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz. U. poz. 1904). Zmiany wejdą w życie 1 maja 2024 r. - będą znaczące, przede wszystkim nie trzeba już będzie uzyskiwać – od właściwego miejscowo konserwatora zabytków – pozwolenia na prowadzenie poszukiwań. Powstanie aplikacja mobilna, w której będzie można dokonać zgłoszenia. Zabiegali o to pasjonaci poszukiwania zabytków, którzy zwracali uwagę, że nie mogą realizować swojej pasji, bo zbyt długo muszą czekać na odpowiedź właściwego konserwatora zabytków. Zmiana spotkała się natomiast z ostrą krytyką ekspertów zajmujących się ochroną zabytków.

 

Pan Samochodzik vs. poszukiwacze skarbów? - prawo łagodniejsze dla hobbystów i trudniejsze do egzekwowania>>

 

Doktor hab. Maciej Trzciński, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego, z Katedry Kryminalistyki na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii, podkreślał, że Rada Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego przekazała krytyczne uwagi podczas konsultacji wspomnianego wyżej projektu ministerialnego. - Tym bardziej niezrozumiałe jest dla mnie, że mimo tak krytycznych opinii, zdecydowano się na procedowanie tego w formie projektu poselskiego, czyli z pominięciem konsultacji społecznych - mówi Prawo.pl. Zwracał przy tym uwagę, że nierealne jest skuteczne przejście z trybu pozwolenia na prowadzenie poszukiwań archeologicznych, obowiązującego dzisiaj, do trybu zgłoszenia, bo baza AZP (Archeologiczne Zdjęcie Polski) jest przestarzała, a AZP+, do której odwołuje się projekt ustawy, jest na razie w początkowej fazie prac. - Większość archeologów nie ma zatem dostępu do odpowiednich baz danych w wersji elektronicznej , co stanowi oczywiście dużą słabość systemu. Tymczasem jednym z kluczowych założeń komentowanego tu projektu jest stworzenie takiego systemu wyłącznie dla poszukiwaczy- uważa prof. Trzciński. Za wątpliwy uważa też pomysł zgłaszania poszukiwań przez e-PUAP, bo po pierwsze projekt nie zawiera szczegółowego opisu tego, jak taka procedura miałaby wyglądać. Po drugie konserwatorzy zabytków mogą zostać zasypani dużą ilością zgłoszeń, a – zgodnie z treścią nowelizowanych przepisów – oznaczałoby to milczącą zgodę na poszukiwania.

 

Niebezpieczeństwa i nieścisłości

Eksperci wskazywali, że nowela zwiąże ręce konserwatorom i policji - nie będą mieli oni żadnej możliwości weryfikacji, czy poszukiwania są zgłoszone.
- Nie przewidziano nawet, by policjant miał wgląd do bazy, w której zgłaszane są poszukiwania - tłumaczył serwisowi Prawo.pl dr Adam Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego z wieloletnim doświadczeniem w organach ścigania w zwalczaniu przestępczości skierowanej przeciwko zabytkom. - Warto też podkreślić, że tego typu wykroczeń nie rejestruje się w policyjnej bazie KSIP, siłą rzeczy więc policjanci będą mieli mniejszą możliwość podejmowania decyzji w takich sprawach podczas legitymowania osoby. Co więcej, jak konserwator zabytków spotka w terenie osobę poszukującą zabytki bez zgłoszenia, to nawet nie ma uprawnień żeby zweryfikować jej dane osobowe, jest w takim wypadku bezsilny i naraża się na nieprzyjemności ze strony osoby łamiącej prawo - wskazywał.

 

Co więcej, zmiana skutkować będzie umorzeniem wszczętych wcześniej postępowań, opartych na obecnie obowiązujących przepisach karnych, a i przepis, który wzmacnia ochronę miejsc szczególnych (wskazanych w ww. art. 109d), nie będzie możliwy do zastosowania. A to dlatego, że wiele cmentarzy i miejsc pobojowisk nie jest właściwie oznaczonych ani zarejestrowanych. Eksperci podkreślają też, że zmiana ułatwi wywóz zabytkowych przedmiotów za granicę (zwłaszcza w strefie Schengen), a także doprowadzi do zniszczenia wielu stanowisk archeologicznych, bo nawet jeżeli poszukiwacz-pasjonat zgłosi swoje znalezisko, to nieumiejętna eksploracja może sprawić, że nie uda się właściwie zidentyfikować kontekstu znaleziska. Tymczasem zapobieganie nielegalnym wykopaliskom i zapewnienie, by zajmowali się nimi jedynie specjaliści, jest jednym ze zobowiązań, jakie przyjęła na siebie Polska, będąc sygnatariuszem konwencji o ochronie dziedzictwa archeologicznego z 1992 r. - konwencji z La Valetty.

 

Cała wstecz

Pomni tych argumentów posłowie Trzeciej Drogi, chcą wycofać nowelizację jeszcze przed 1 maja 2024 r. W uzasadnieniu wytykają autorom zeszłorocznej noweli błędy legislacyjne - w tym m.in. to, że nie przewidzieli żadnej formalnej procedury negatywnego rozpatrzenia zgłoszenia poszukiwań. Zwracają też uwagę, że procedując projekt nie wzięto pod uwagę krytycznych opinii środowiska naukowego. - Projekt został w całości negatywnie oceniony przez Radę Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która w uchwale z dnia 28 czerwca 2023 r. stwierdziła, że większość proponowanych zmian zdecydowanie osłabi ochronę archeologicznego dziedzictwa kulturowego w Polsce. Zdaniem ww. Rady, niewłaściwe jest procedowanie w parlamencie projektu, który wyraża stanowisko tylko jednej grupy interesariuszy środowiska tzw. eksploratorów, zainteresowanych
swobodnym dostępem do znajdujących się w ziemi zabytków archeologicznych - podkreślono w uzasadnieniu. Posłowie dodają, że negatywną
opinię na temat nowelizacji z dnia 13 lipca 2023 r. wyrażają także środowiska naukowe archeologów, czołowi przedstawiciele nauki polskiej, muzealnicy oraz organizacje pozarządowe. - Zdaniem specjalistów, pozyskiwanie tego rodzaju przedmiotów powinno się odbywać w toku badań archeologicznych, które w przeciwieństwie do poszukiwań amatorskich, są aktywnością stricte naukową, prowadzoną przez wykształconych w tej dziedzinie specjalistów. Potrzeby i aspiracje grup interesariuszy np. hobbystów, nie mogą być traktowane w sposób uprzywilejowany w przypadku kolizji z interesem społecznym. Krytycznie do przepisów - podkreślają posłowie w uzasadnieniu.

 

Ostatni moment

- Uważam, że wejście w życie przedmiotowego projektu usunie z polskiego systemu prawnego przepisy, których stosowanie mogłoby spowodować olbrzymie straty w dziedzictwie archeologicznym i martyrologicznym o nieodnawialnym charakterze - mówi kryminolog Olgierd Jakubowski, specjalizujący się w ochronie zabytków. - Wysoko oceniam również rozbudowane uzasadnienie do projektu w którym projektodawca komplementarnie przedstawił rozlicznie zagrożenia i błędy nowelizacji ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, która ma zostać uchylona. Niestety nie mam złudzeń i nie sądzę, że po stronie środowisk poszukiwaczy, które lobowało za tymi szkodliwymi dla dziedzictwa kulturowego rozwiązaniami, pojawi się autorefleksja. W mojej opinii w dalszym więc ciągu należy się spodziewać budowania w przestrzeni publicznej przez organizację zrzeszające poszukiwaczy fałszywej narracji, zgodnie z którą realizacja hobby, jakim są amatorskie poszukiwania zabytków, jest nadrzędnym prawem, które powinno mieć prymat nad ochroną dziedzictwa kulturowego - wskazuje.

Podkreśla, że same przepisy sprawy nie załatwią - konieczne są w dalszym ciągu działania edukacyjne, mające na celu przybliżyć społeczeństwu, prawidłowe sposoby korzystania z dziedzictwa, a także ochrony i opieki nad zabytkami przy zachowaniu standardów wypracowanych m.in. przez archeologów i konserwatorów.