Krzysztof Lamparski: Jakie znaczenie mają pojęcia inwalida, osoba niepełnosprawna i osoba z niepełnosprawnością dla samych osób dotkniętych tym nieszczęściem oraz dla jasnego przekazu? Które jest poprawne i dlaczego w różnych ustawach, czy choćby mediach wciąż używa się tych niedobrych?
Anna Rutz: Przede wszystkim trzeba sobie uzmysłowić, choć może wydać się to dziwne, że niepełnosprawność nie musi być postrzegana jako nieszczęście. Dla osób, które urodziły się z jakimś schorzeniem (tak jak w moim przypadku), niepełnosprawność jest po prostu jedną z wielu cech, jak np. kolor oczu, czy włosów. Dopiero zderzenie ze społeczeństwem stwarza wrażenie, że skoro "inaczej wyglądam", to jest to jakiś mój problem. Oczywiście dużo trudniej zaakceptować fakt niepełnosprawności, gdy nastąpi ona w trakcie życia w wyniku choroby lub wypadku. Mimo to ludzie po etapie buntu i wypierania istnienia niepełnosprawności, po pewnym czasie takie osoby ją akceptują i starają się żyć samodzielnie i szczęśliwie na tyle, na ile mogą.
Co do nomenklatury - słowo "inwalida" wywodzi się z francuskiego "in valid", co w wolnym tłumaczeniu oznacza "bez wartości". Zatem jest to określenie mocno pejoratywne i nie należy go używać. Zwrot "Osoby niepełnosprawne" ma charakter neutralny, ale dużo lepiej używać pojęcia "osoby z niepełnosprawnością", czy "osoby o specjalnych potrzebach np. edukacyjnych" (pojęcie szersze, bo odnosi się też np. do dyslektyków). Wskazujemy wtedy, że to osoba liczy się dla nas najbardziej, a przyimek "z" niepełnosprawnością, obrazuje że jest to tylko jedna z (wielu innych) cech.
KL: Czy uczelnie wyższe są miejscem przyjaznym dla osób z niepełnosprawnością? Ilu studentów ma jakąś niepełnosprawność?
AR: Oczywiście wiele zależy od rodzaju uczelni. Uniwersytety humanistyczne, zwłaszcza państwowe, co raz lepiej odpowiadają na potrzeby studentów z ograniczeniami sprawności. Mam wrażenie, że także politechniki, czy uniwersytety rolnicze/przyrodnicze stają się co raz bardziej otwarte na tę grupę żaków. Problem wygląda niestety gorzej w przypadku wyższych szkół prywatnych lub państwowych uczelni artystycznych, czy sportowych, gdzie niektóre uczelnie niemal wprost przyznają, że takich osób nie przyjmują na studia. Nie zawsze jest to uzasadnione, ponieważ np. na AWFie istnieją kierunki takie jak "sport osób niepełnosprawnych", gdzie żacy z ograniczeniami sprawności nie powinni mieć ograniczenia w dostępie do studiowania.
W Polsce mamy około 32 tys. studentów niepełnosprawnych (dane Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych na rok 2012). Musimy tu jednak pamiętać, że większość z nich stanowią osoby z tzw. schorzeniami innymi (ok. 18 tys. osób), czyli np. zaburzeniami neurologicznymi, cukrzycą etc., których na pierwszy rzut oka nie widać.
KL: W jaki sposób uczelnie, kadra naukowa i w końcu sami studenci mogą ułatwić osobom z niepełnosprawnością studiowanie? Czy powinni traktować takie osoby w jakiś uprzywilejowany sposób?
AR: Absolutnie jestem przeciwniczką uprzywilejowanego traktowania jakiejkolwiek grupy studentów, w tym też tych z niepełnosprawnościami. Myślę, że najprostszą "receptą" stanowi włączenie myślenia i empatii, próby wczucia się w sytuację tego/tej studenta/tki. Prowadzący zajęcia powinni mieć na uwadze przede wszystkim dostępność przygotowanych przez nich materiałów dydaktycznych zarówno w formie drukowanej (powiększona czcionka dla osób słabowidzących), czy elektronicznej. W przypadku osób słabosłyszących czy Głuchych należy liczyć się z obecnością tłumacza języka migowego lub asystenta pomagającego np. w sporządzaniu notatek na wykładach. Mam wrażenie, że wykładowcy obawiają się podważania treści merytorycznych przez tłumaczy/asystentów, co absolutnie stoi w sprzeczności z etyką ich funkcji. Wyzwaniem, przed którym co raz częściej będziemy stawiani, to wsparcie dla studentów z problemami natury psychicznej. Rośnie liczba młodych ludzi z tego typu zaburzeniami, wobec których musimy być przygotowani na większą elastyczność co do terminów zaliczania poszczególnych partii materiału, czy przyswajania nowych treści.
Co do studentów - sądzę, że młodzi Polacy z co raz mniejszym skrępowaniem oferują swoją pomoc i odbieram to jako bardzo dobrą postawę. Boli mnie jednak, że większość imprez realizowanych przez organizacje studenckie nawet w najmniejszym stopniu nie są dostępne dla osób z niepełnosprawnościami. Gdy współpracowałam z Parlamentem Samorządu Studentów UAM dbaliśmy, by podczas Wielkiego Grillowania lub Juwenaliów Poznańskich straż studencka była wyczulona na kwestie spontanicznej, ale i bezpiecznej zabawy studentów z niepełnosprawnościami. Podczas Campusów Akademickich Mielno/Łazy prowadziliśmy warsztaty savoir-vivre w kontaktach z osobami o ograniczonej sprawności. Teraz niestety nie słyszę już o takich inicjatywach, a szkoda... Budującym było dla mnie, gdy ogólnopolska organizacja Erasmus Student Network sama zgłosiła się z prośbą o przeprowadzenie szkolenia dla jej członków z zakresu wspierania osób z niepełnosprawnością, to wskazuje, że są młodzi ludzie, którym zależy, by ze swoimi projektami docierać i odpowiadać na potrzeby jak największej grupy odbiorców, także studentów z ograniczoną sprawnością.
KL: Czy podczas swoich studiów spotkałaś się z jakimś aktem niechęci w związku z niepełnosprawnością ze strony kadry naukowej? A może czułaś, że ktoś oceniał Twoja wiedzę w inny sposób niż osób bez niepełnosprawności?
AR: Na szczęście miałam niewiele takich sytuacji. Jedna była dość zabawna - jeden z prowadzących ćwiczenia początkowo omijał mnie przy odpytywaniu z materiału z poprzednich zajęć. Zupełnie tak, jakby bał się, że przy odpowiedzi się popłaczę, czy gorzej. Wtedy na upartego sama zaczęłam zgłaszać się do odpowiedzi, raz drugi, trzeci no i Pan przyzwyczaił się do mojej obecności, ba - potem stał się jednym z moich ulubionych wykładowców, na którego zajęcia chodziłam z prawdziwą przyjemnością. Ze wspomnień negatywnych wspominam zajęcia, podczas których prowadząca ignorowała lub złośliwie komentowała wszystko, co tylko powiedziałam. Po pewnym czasie moja znajoma z roku zasugerowała, że być może zachowanie tej pani było podszyte niechęcia ze względu na moją niepełnosprawność. Może tak było, może nie - specjalnie się tym nie przejęłam.
KL: W jakim stopniu niepełnosprawność jest przeszkodą w późniejszym szukaniu zatrudnienia? Jak podchodzą do takich osób pracodawcy?
AR: Niestety wciąż bardzo dużą. Bardzo wielu pracodawców nadal kieruje się stereotypami odnośnie pracowników z niepełnosprawnością, a co za tym idzie obawia się ich zatrudnić lub przyjmuje na stanowiska wymagające stosunkowo niskich kwalifikacji. Ponadto istnieje niestety także grupa pracodawców, która przyjmuje osoby z niepełnosprawnością tylko ze względu na dofinansowanie do wynagrodzeń z PFRONu, co uważam za nie w porządku zarówno wobec ludzi z ograniczoną sprawnością, jak i wobec tych w pełni sprawnych. Takie podejście generuje niechęć bezrobotnych pełnosprawnych do osób z niepenosprawnościami., jakoby odbierały one im pracę. Podczas gdy o zatrudnieniu powinny decydować przede wszystkim kwalifikacje, a nie orzeczenie lekarskie, czy sprawność fizyczna.
KL: Czym się głównie zajmowałaś jako pełnomocnik ds. osób z niepełnosprawności przy PSRP?
AR: Jako Pełnomocnik PSRP opiniowałam wiele aktów związanych ze studentami z niepełnosprawnością, w tym obie nowelizacje ustawy prawo o szkolnictwie wyższym, akty dotyczące programu PFRON "Aktywny samorząd". Często prowadziłam także warsztaty i szkolenia dla samorządów studenckich, studenckich ekspertów PKA, organizacji pozarządowych etc. Największą nobilitacją było dla mnie zaproszenie na konferencje międzynarodowe (dwukrotnie w Rumunii i raz na Węgrzech), gdzie miałam przyjemność prezentować polski model wsparcia studentów z niepełnosprawnościami w szkolnictwie wyższym. W swojej działalności w strukturach PSRP kierowałam się głównie ideą "budowania mostu wzajemnego zrozumienia" między studentami z niepełnosprawnością i tymi bez niej. Sądzę, że częściowo mi się to udało, gdyż docierają do mnie wieści, że niektóre samorządy studenckie powołały swoich pełnomocników studenckich ds. osób z niepełnosprawnościami, inne przyczyniły się do założenia organizacji skupiającej studentów niepełnosprawnych. Takie wiadomości zawsze cieszą. Nie mam informacji, jaką obecnie wizję działań w tym zakresie ma PSRP.
KL. Jak zmienia się świadomość ludzi w stosunku co do podejścia do osób z niepełnosprawnością?
AR: Myślę, że szczególnie młodzi ludzie co raz lepiej radzą sobie w kontaktach z osobami z niepełnosprawnością. Jak już wspominałam bardzo często oferują swoją pomoc, spontanicznie nawiązują rozmowę etc. Trochę inaczej wygląda to w przypadku osób starszych, które traktują nas niekiedy z litością, co mnie bardzo irytuje, bo nie chcę być postrzegana przez pryzmat "biednej kaleki", nad którą trzeba się użalać. Inną kwestią są wścibskie pytania (zazwyczaj starszych ludzi) o przyczynę niepełnosprawności - zazwyczaj ucinam ten wątek pytaniem "Dlaczego chce Pan to wiedzieć?" i jeśli dalej drąży sprawę - " Sądzę, że autobus to nie miejsce na takie rozmowy zwłaszcza z obcym". Może brzmi to niegrzecznie, ale powiedziane właściwym tonem jest wyrazem asertywności, przynajmniej w moim odczuciu. Nie zawsze i nie każdemu muszę opowiadać o sobie.
KL: Jak zmienia się Polska w procesie likwidacji barier dla osób z niepełnosprawnością? Jaka jest dynamika zmian i jej stopień?
AR: Dużo zależy od regionu Polski i od rodzaju miejscowości. Większe miasta jak Poznań, czy Warszawa nie są może ideałem rozwiązań, ale można w nich funkcjonować samodzielnie i zauważalne zmiany na lepsze zachodzą dosyć szybko. Na przykład w Poznaniu jeszcze 5-6 lat temu tramwaje niskopodłogowe kursowały tylko na jednej trasie, teraz są już niemal wszędzie, oczywiście przystosowane pojazdy jeżdżą w dużych odstępach czasowych (30-60 min.), jednak wierzę, że będzie ich co raz więcej. Fatalnie niestety nadal mają się sprawy w małych miastach i wsiach, gdzie począwszy od dworców kolejowych czy autobusowych na zwykłych "warzywniakach", a nawet urzędach administracji publicznej skończywszy w tej materii robi się wciąż za mało.
KL: Dziękuję za rozmowę!
Anna Rutz jest absolwentką filologii germańskiej, studiuje zaocznie stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest absolwentką "Szkoły Liderów" Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. Do niedawna współpracowała jako Pełnomocnik ds. osób z niepełnosprawnościami z Parlamentem Studentów Rzeczypospolitej Polskiej. Bardzo ceniła sobie współpracę z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Europejską Unią Studentów (European Students' Union). Obecnie działa jako niezależny ekspert do spraw osób z niepełnosprawnościami i pracuje w Biurze Pełnomocnika Rektora UAM ds. Studentów Niepełnosprawnych.
Rozmawiał Krzysztof Lamparski, student V roku SSP UAM