Uniwersytet Warszawski
W ostatnich dniach zaskoczyła nas nie tylko pogoda. Z całą pewnością prawników zaskoczyły uchwały podjęte w połowie grudnia przez najwyższe instancje sądowe w Polsce. Gdyby doszukiwać się związku między tymi uchwałami a prezentem pod choinkę, to nie dla każdego beneficjenta tychże uchwał niespodzianka będzie miła. Okazuje się bowiem, że podatnicy byli niegrzeczni i dostali od sądowego Mikołaja rózgę. Taką rózgą jest niewątpliwie uchwała podjęta przez Naczelny Sąd Administracyjny 14 grudnia (sygn. II FPS 7/09) stwierdzająca, że w stanie prawnym obowiązującym od 1 lipca 2007 r. pojęcie "niewydanie interpretacji" użyte w art. 14o § 1 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. - Ordynacja podatkowa, nie oznacza braku jej doręczenia w terminie 3 miesięcy od dnia otrzymania wniosku, o którym mowa w art. 14d powołanej ustawy. W terminie trzech miesięcy organ podatkowy musi sporządzić i podpisać odpowiedź dla podatnika. Jeśli zmieści się z tymi czynnościami w tym terminie, to nie dochodzi do wydania tzw. milczącej interpretacji (w praktyce - uznania stanowiska podatnika we wniosku o interpretację). Termin ten nie obejmuje doręczenia interpretacji. Zatem w świetle uchwały doręczone po terminie interpretacje są ważne, a ich adresaci, którzy zastosowali własne stanowisko nie korzystają z żadnej ochrony. Rozstrzygnięcie może dziwić w obliczu inne uchwały NSA - z 14 listopada 2008 r. (sygn. I FPS 2/08) - rozstrzygającej ten sam problem. Opierając się na uchwale z 2008 r. podatnicy, którzy dostali interpretację organu podatkowego po terminie mogli bez obaw zastosować własną wykładnię przepisów. Teraz podatnik, który dostał interpretację po terminie i postąpił zgodnie z własnym stanowiskiem, kolokwialnie rzecz ujmując musi liczyć się z problemami. Na pocieszenie można tylko dodać, że jeżeli podatnicy będą grzeczni w 2010 r. to może Mikołaj za rok znowu zmieni zdanie… A wydawałoby się, że podatkowy Mikołaj jest stabilny i robi wszystko, by dbać o spójną linię orzeczniczą…. O ile to może poprawić samopoczucie podatników, to warto wspomnieć, że nie tylko oni zostali ukarani przez sądowego Mikołaja, ponieważ rózgą obdarowany został nie kto inny jak sam Trybunał Konstytucyjny. Za co? A, za wydawanie tzw. wyroków interpretacyjnych. Uchwała składu 7 sędziów z 17 grudnia. (sygn. III PZP 2/09) mająca moc zasady prawnej przesądza, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające w sentencji niezgodność z Konstytucją określonej wykładni aktu normatywnego, które nie powoduje utraty mocy obowiązującej przepisu, nie stanowi podstawy do wznowienia postępowania przewidzianej w art. 4011 k.p.c. Już w postanowieniu z 6 maja 2003 r. (I CO 7/03) Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że orzeczenia interpretacyjne Trybunału Konstytucyjnego mające charakter orzeczeń ustalających powszechnie obowiązującą wykładnię ustaw, powinny być traktowane identycznie, jak każda inna forma wykładni niewiążącej. Dokonana więc przez Trybunał Konstytucyjny, pod postacią wyroku interpretacyjnego, wykładnia ustaw nie ma waloru powszechnie obowiązującego, ponieważ zdaniem Sadu Najwyższego w sposób oczywisty wykracz poza treść art. 188 pkt 1 w związku z art. 190 ust. 1 Konstytucji. Tym samym nie wiąże ani Sądu Najwyższego, ani innych sądów skoro zgodnie z art. 178 ust. 1 Konstytucji sędziowie podlegają tylko Konstytucji i ustawom. Oczywiście uchwała jest dyskusyjna i niewątpliwie sprowokuje polemikę w środowisku prawniczym przez co odżyją dawne spory. Dodać należy, że taka uchwała w kłopotliwej sytuacji stawia nie tylko Trybunał Konstytucyjny, ale i samych obywateli, dla których wyrok interpretacyjny stanie się nic nie wartym świstkiem papieru. Problem musi zostać w końcu rozwiązany. Tu być może odsieczą powinien przyjść prawodawczy Mikołaj, który być może na jedną z przyszłych choinek przyniesie wszystkim obywatelom nową konstytucję…. Tym razem dla dobra ogółu, by każdy - czy to sąd czy urząd czy zwykły obywatel - był ukontentowany jak przystało na demokratyczne państwo prawne.]]>