Wówczas dofinansowywanie takich kierunków przynosiłoby większe korzyści i z czasem pojawiałby się szansa na wzrost dotacji. Współpraca z pracodawcami jest dla uczelni szczególnie istotna w obecnej sytuacji demograficznej.
– Wszystkie uczelnie zaobserwowały już, że z przyczyn demograficznych zmniejsza się liczba studentów – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jakub Bejnarowicz, country manager CIMA w Polsce, instytutu zajmującego się kształceniem w zakresie rachunkowości zarządczej. – Okazuje się, że dzisiaj muszą już konkurować o każdego absolwenta szkoły średniej.
Jak wynika z informacji Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, z 378 zarejestrowanych niepublicznych uczelni wyższych 84 zostało już wykreślonych lub obecnie jest w trakcie likwidacji (albo została na nią udzielona zgoda).
– Prawie 50 proc. będzie musiało upaść bądź zostanie zmuszonych do konsolidacji, ponieważ do tego zmierza demografia – ocenia Jakub Bejnarowicz. – Uczelnie państwowe tymczasem korzystają z tej sytuacji i ściągają do siebie większą niż wcześniej liczbę studentów.
Więcej studentów mają szansę przyciągnąć uczelnie, po których będą oni mieli większe możliwości znalezienia pracy. Żeby zwiększyć zatrudnienie wśród absolwentów, szkoły nawiązują współpracę z firmami i instytucjami. Z jednej strony biorą one udział w dostosowywaniu programów studiów do wymogów rynku pracy, z drugiej – zyskują wykwalifikowanych pracowników.
Taką możliwość mają również kierunki humanistyczne.
– Nie można w ten sam sposób oceniać wyników, efektów kształcenia czy prowadzonych badań przez placówki o różnych profilach – twierdzi Jakub Bejnarowicz. – W przypadku nauk ścisłych, jak fizyka, chemia, biologia czy ekonomia, pracodawcy są w stanie łatwiej zweryfikować, jak wygląda współpraca i mogą realizować wspólnie różnego rodzaju projekty. W przypadku nauk humanistycznych, np. filozofii czy psychologii, sprawa nie jest tak prosta. Uczelnie prowadzące tego typu kierunki powinny nawiązywać bliższą współpracę z organizacjami, które docelowo zatrudniają ich absolwentów.
Szczególnie trudna jest sytuacja osób kończących kierunki humanistyczne. W mniejszym stopniu bowiem, jak ocenia Bejnarowicz, kształcą one umiejętności poszukiwane przez pracodawców.
– To nie jest kierunek, który generuje wysoką liczbę atrakcyjnych miejsc pracy – uważa Bejnarowicz – Tego typu nauki są jednak potrzebne, bo one pozwalają mieć szerszy pogląd na świat, niejako poza głównym nurtem. Jeżeli ministerstwo ma na szali korzyści versus koszty, to myślę, że niekoniecznie może decydować się na dofinansowanie takich nauk, jak filozofia czy psychologia. Woli projekty, które potencjalne mogą przynieść wymierne korzyści, również finansowe.
Chartered Institute of Management Accountants (CIMA) to instytut zajmujący się kształceniem profesjonalistów z dziedziny zarządzania finansami. Oferuje międzynarodowy program kwalifikacji zawodowej w dziedzinie rachunkowości zarządczej (ang. management accountancy). CIMA gromadzi obecnie 227 000 członków oraz studentów w 179 krajach świata. Program szkoleniowy poświęcony jest wyłącznie kształceniu specjalistów potrzebnych w środowisku biznesowym. Kwalifikacja CIMA popularna jest wśród konsultantów, doradców finansowych, kadry kierowniczej odpowiedzialnej za procesy planowania i kontroli oraz osoby decydujące o strategii firmy. CIMA jest również organizatorem konkursu dla studentów Global Business Challenge, którego światowy finał odbędzie się w tym roku w Warszawie.
– CIMA w Polsce nawiązała współpracę już z czterema ośrodkami akademickimi, dzięki czemu widzimy, że jest zainteresowanie – placówki chcą wzmocnić swoją kadrę naukową i zwiększyć potencjał zatrudnienia studentów – informuje Bejnarowicz.
Więcej informacji w serwisie Biznes Newseria>>>