Ponad 150 tysięcy kanadyjskich studentów, niezadowolonych z proponowanych zmian, strajkuje od ponad szesnastu tygodni. Studenci rozpoczęli protest po ogłoszeniu przez rząd zamiaru podwyższenia czesnego o 75 proc. w ciągu najbliższych siedmiu lat. Protest szybko nabrał charakteru skierowanego przeciwko niepopularnemu premierowi Jean Charest. Bywa on bardzo gwałtowny, dla przykładu w ubiegłym tygodniu policja kilkukrotnie starła się z protestującymi na ulicach Montrealu i Quebec City. Podczas strajku zatrzymano już dwa tysiące studentów.
Student z Quebec’u opłaca roczne czesne w równowartości dwóch i pół tysiąca dolarów amerykańskich. Corocznie miałoby ono wzrastać o dwieście pięćdziesiąt. Wydaje się to niewielką opłata w porównaniu do kosztów studiów w Stanach Zjednoczonych. Jednak studenci odwołują się do wzorów europejskich, gdzie standardem jest, iż koszty studiów pokrywa państwo.
„Wszyscy jesteśmy zobowiązani do rozwiązania tego konfliktu”, powiedział minister edukacji Michelle Courchesene. Rząd jest zdeterminowany zakończyć protest studentów przed wyścigiem Formuły 1, który odbędzie się w czerwcu. Mógłby on negatywnie wpłynąć na wizerunek kraju i przełożyć się na dochody m.in. z turystyki.
Więcej na: Associeted Press, Agence France-Presse