Jak pisze Rzeczpospolita w rankingu 100 najlepszych uczelni na całym świecie, które opublikowała gazeta "Times" w pierwsze dzisiątce znajdują się trzy szkoły wyższe z Unii Europejskie i wszystkie trzy są z Wielkiej Brytanii. Są to: uniwersytety w Oksfordzie i Cambridge oraz politechnika Imperial College London. Dyplom z którejś z tych uczelni to prestiż i kontakty, jak również przepustka do pracy w najlepszych firmach, bankach, koncernach i firmach doradczych.
Osoby, które pracowały w Londynie stwierdzają jasno: absolwenci "Oxbridge" są zawsze na pierwszym miejscu, dopiero za nimi absolwenci innych uczelni brytyjskich a jeszcze dalej absolwenci innych uczelni.
Przeczytaj także: KE: po studiach za granicą mniejsze zagrożenie bezrobociem
O względu absolwentów tych najbardziej prestiżowych uczelni wyższych zabiegają również polscy pracodawcy z różnych dziedzin. Co budujące - aż 40% z nich wiąże swoją przyszłość z Polską i chce pracować w kraju.
Co może powodować chęć powrotu do Polski? Albo strach i niechęć do pracy w brytyjskich korporacjach albo po prostu chęć rozwoju polskiej gospodarki i fakt, że polski rynek pracy staje się coraz bardziej atrakcyjny.
Jak wynika z rozmowy Rzeczpospolitej z absolwentami brytyjskich uczelni, którzy pracują w Polsce dla PKP - "Tutaj naprawdę czuję, że to, co robimy, ma znaczenie" - stwerdza jeden z rozmówców Piotr Żak, który ukończył fizykę na Oxfordzie.
Pracuje w zespole, który ma zreformować całą grupę i sprawić, że PKP poprawi wyniki finansowe i zostanie dobrze przygotowana do prywatyzacji.
Przeczytaj także: Stu najlepszym studentom rząd opłaci naukę za granicą
Najtrudniejszą przeszkodą, którą napotykają polscy studenci chcący studiować zagranicą jest bariera finansowa. Jak wskazuje Rzeczpospolita jeszcze w latach 90. studia w Wielkiej Brytanii były bezpłatne, ale teraz koszty systematycznie rosną. Teraz jest to koszt nawet 9000 tys. funtów rocznie. A przecież drugie tyle potrzebne jest na utrzymanie.
W sumie trzyletnie studia to inwestycja wynosząca ok. 300 tys. zł.
Niestety w przeciwieństwie do innych krajów na świecie Polska nie ma rozwiniętego systemu wsparcia stypendialnego studentów, którzy zdecydowali się na ryzyko studiowania na zagranicznych uczelniach.
Absolwenci wielu światowych uczelni wystosowali do premier Kopacz list w tej sprawie. Jak na razie studentom pozostaje sprawnie działający system pożyczkowy. Co również nie jest rozwiązaniem bez stron negatywnych. Kończąc studia osoba jest obciążona balastem finansowym w wysokości ok. 120 tys. zł.