Do tej pory można, aby zostać magistrem prawa należało skończyć jednolite pięcioletnie studia magisterskie. Rozporządzenie ministra nauki włącza studia na prawie w system boloński, z którego do tej pory były wykluczone. System boloński zakłada podzielenie studiów na trzyletnie licencjackie i dwuletnie magisterskie. Polska zastrzegła, iż podział na dwustopniowe studia nie będzie obejmował m.in. prawa, medycyny i psychologii. Dzięki decyzji ministra będzie to możliwe.
Dostać się na studia magisterskie będzie mógł każdy, kto legitymuje się dyplomem licencjackim z zakresu nauk humanistycznych. Środowiska prawnicze mocno to krytykują – magistrem prawa może zostać osoba, która przez trzy lata studiowała np. lingiwsytkę lub archeologię i nie posiada niezbędnych podstaw. Dodatkowo, dwa lata to za mało na przygotowanie się do egzaminów na aplikację.
Osoba, która skończy studia magisterskie drugiego stopnia, będzie miała takie same uprawnienia jak absolwenci pięcioletnich studiów jednolitych.
„Za tę bardzo szkodliwą poliytykę zapłacą najbiedniejsi i najmniej świadomi Polacy, którzy na pierwszy rzut oka nie będą widzieli różnicy między prawnikiem po ponadośmioletniej edukacji prawniczej a tym, który zdobędzie zawód w systemie bolońskim”, powiedział dla DGP Andrzej Zwara. Podobnego zdanie jest Tomasz Janki, który jest prezesem Krajowej Rady Notarialnej. Jego zdaniem poziom edukacji prawniczej spada, a dodatkowe skrócenie studiów prawniczych jeszcze pogłębi tę tendencję.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej, 22 sierpnia 2012 r.
Prezes NRA: prawo w dwa lata to absurd
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Andrzej Zwara uważa, że uzyskanie tytułu magistra prawa po dwuletnich studiach drugiego stopnia to absurd. Środowiska prawnicze krytykują rozporządzenie ministra nauki wprowadzające zmiany, jak donosi środowy (22.08) Dziennik Gazeta Prawna.