To powtórny proces w tej sprawie. W pierwszym sąd rejonowy warunkowo umorzył postępowanie i orzekł jedynie obowiązek świadczenia pieniężnego: dziewczyna miała zapłacić 800 zł na cel społeczny.
Taki wyrok zaskarżyła prokuratura, bo w jej ocenie sąd błędnie uznał, iż czyn nie miał znacznej szkodliwości społecznej. Śledczy zwracali bowiem uwagę, że nie był to przypadek incydentalny, działanie było zaplanowane, wykorzystano do tego inne osoby.
Przeczytaj także: Jakie zagrożenia czyhają na pracującego studenta >>>
Z tą argumentacją zgodził się sąd odwoławczy, a wyrok uchylił.
W ponownym procesie Sąd Rejonowy uznał dziewczynę za winną i skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu. Wyrok nie jest prawomocny.
Przeczytaj także: Kłoda: każdy jest kowalem lub grabarzem własnego losu >>>
Proces dotyczy sytuacji, która miała miejsce w czerwcu ubiegłego roku. Za dziewczynę, która przebywała wówczas w USA, na egzamin w jednej z niepublicznych uczelni w Białymstoku zgłosiła się inna osoba (jej tożsamości w śledztwie nie udało się ustalić). Zdanie egzaminu było warunkiem zaliczenia pierwszego roku studiów.
Jak wynika z informacji prokuratury, sprawa nie wyszła na jaw na egzaminie, a dopiero po nim, gdy inni studenci poinformowali o tym zdarzeniu. Wtedy też okazało się, że 21-letnia wówczas studentka na kierunku bezpieczeństwo narodowe ma też wpisy w dzienniku praktyk potwierdzające, że od końca maja do początku lipca 2013 roku odbyła praktykę w komendzie powiatowej policji w Grajewie. W rzeczywistości w połowie czerwca wyjechała do USA.
Przeczytaj także: Wzrośnie liczba uprawnionych do stypendium socjalnego >>>
Posługując się tym dokumentem - jak uznała prokuratura - chciała wyłudzić potwierdzenie zaliczenia I roku studiów.
Po ujawnieniu oszustwa dziewczyna została z uczelni relegowana. (PAP)