Autor grupy dyskusyjnej o tej nazwie nie mógł nawet uzupełnić opisu grupy - był zajęty trzymaniem kodeksu. Ale już na jej założenie czas znalazł. Czas mieli też wszyscy Ci, którzy na tablicy grupy wpisywali jakie kodeksy spędzają im sen z powiek. Kilkoro wrzuciło również zdjęcia potwierdzające swój stan przytłoczenia nauką.

Grupa liczy na razie tylko kilkuset członków ale kwestią czasu jest zebranie kilku tysięcy entuzjastów trzymania kodeksu. Grupa Od jutra się uczę zgromadziła już prawie 2.500 użytkowników facebooka, Sesja znowu zaskoczyła studentów... podobnie.

W sobotę zadzwoniłam do Krzyśka - studenta stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim - aby zapytać, co robi. Odpowiedział, że generalnie uczy się publicznego międzynarodowego. A tak poza tym to wiesz, siedzę od godziny na facebooku i tracę czas - dorzucił.

Dlaczego siedzimy na facebooku zamiast się uczyć? Postanowiłam sprawdzić to w grupie Siedzę na fejsbuku zamiast się uczyć, dedykowanej wszystkim, którzy właśnie odkryli, że są tak uzależnieni od fejsbuka, że nawet uczyć się w spokoju nie mogą. Niestety wpisy na tablicy grupy nie dały mi odpowiedzi na to pytanie. Dowiedziałam się za to, co ludzie powinni robić zamiast siedzieć na fejsbuku. Alicja powinna pisać licencjat, Kamil uczyć się do ciężkiego egzaminu z ekonomii, a Karolina już wie, co powie tacie jak nie zda - że to wina facebooka.

Studentom nie trzeba przybliżać zasad działania serwisu facebook.com oraz możliwości jakie oferuje portal. Pomimo iż jedynie 1,5 miliona, z grupy niespełna 15 milionów Polaków korzystających z Internetu ma konto na facebooku, mam wrażenie, że wszyscy moi znajomi ze studiów, liceum czy pracy już tam są. Co więcej, są aktywni. Piszą co właśnie robią, zakładają grupy, dzielą się zdjęciami, filmami, wklejają linki do stron internetowych, które zwróciły ich uwagę, mówią, że coś lubią, a nawet postulują o wprowadzenie przycisku pozwalającego na wyrażenie swojego "nie lubię". Wszystko to dodatkowo intensywnie komentują.

Niestety, badania dotyczące czasu jaki przeciętny student spędza w społecznościach internetowych nie zostały przeprowadzone. Wyniki mogłyby być dla samych studentów przerażające, szczególnie po przeliczeniu minut spędzonych w Internecie na strony podręcznika, który trzeba było przeczytać na wczoraj.

Dla obrony tych, którzy aktywnie surfują po sieci zamiast się uczyć, można przytoczyć argument, że to właśnie w społecznościach internetowych znajdują informacje, których nie można nazwać oficjalnymi, a jednak są niezwykle pomocne aby bezboleśnie przejść przez sesję - informacje o najbardziej prostudenckich egzaminatorach, ich wymaganiach i nastrojach.
W którym kierunki rozwinie się studencka aktywność? Czy tętnić życiem będą przyuczelniane kawiarnie i kluby, czy może fora internetowe? Niech podsumowaniem będzie nazwa kolejnej fejsbukowej grupy - Sprawdzę jeszcze tylko jedną rzecz na necie i biorę się do roboty...

Marta Osowska

 

]]>