Małgorzata Radej, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, od 2013 roku aplikantka adwokacka, na co dzień pracująca w kancelarii adwokackiej w Szczecinku oraz kurator społeczny I Zespołu Kuratorskiej Służby Sądowej do wykonywania orzeczeń w sprawach rodzinnych i nieletnich.
Bartłomiej Sierzputowski: W październiku zdała Pani pomyślnie ostatni egzamin na drugim roku aplikacji, proszę powiedzieć jakie emocje towarzyszyły Pani na wspomnianym egzaminie? Czy egzamin na aplikacji różni się czymś od egzaminów na studiach prawniczych?
Małgorzata Radej: Kilka miesięcy temu, a dokładniej w październiku 2014 r. przystąpiłam do egzaminu w ramach aplikacji adwokackiej. Był to mój drugi, a właściwie trzeci egzamin podczas odbywania aplikacji. Będąc na pierwszym roku, pomyślnie zaliczyłam sprawdzian między innymi z zakresu wiedzy o adwokaturze i historii adwokatury. Następnie w październiku 2013 r. zdałam egzamin obejmujący zagadnienia z dziedziny prawa karnego, tj. Kodeks karny, Kodeks postępowania karnego, Kodeks wykroczeń, Kodeks karny skarbowy, Postępowanie w sprawach o wykroczenia, Kodeks karny wykonawczy. Wydawać by się mogło, że z takim bagażem doświadczeń do kolejnego egzaminu przystąpię bez zdenerwowania, opanowana i pewna siebie. Nic bardziej mylnego. Kolejny egzamin dotyczył ściśle tematyki prawa cywilnego. Poza ustawą Kodeks cywilny i Kodeks postępowania cywilnego obowiązywał mnie także Kodeks rodzinny i opiekuńczy, ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, ustawa o własności lokali. Prawdziwe przygotowania do tego egzaminu rozpoczęły się z początkiem stycznia 2014 r. i polegały na indywidualnej nauce, jak i na udziale w szkoleniach w ramach aplikacji adwokackiej. Niemniej, tuż przed terminem egzaminu, towarzyszyło mi uczucie totalnej niewiedzy, wręcz "pustki" w głowie. Nie wspomnę o stresie, obawie o wynik i zwykłym zdenerwowaniu. Wszystkie emocje ustały dopiero gdy usiadłam w sali przed pięcioosobową Komisją Egzaminacyjną. Wówczas towarzyszyła mi tylko jedna myśl: zachować spokój i udzielić prawidłowych oraz przemyślanych odpowiedzi. Potem dominującym uczuciem była już tylko radość i satysfakcja.
Przechodząc do drugiej części pytania, muszę stanowczo powiedzieć, że egzamin w ramach aplikacji zdecydowanie różni się od egzaminów na studiach. Po pierwsze, podczas studiów egzaminy obejmowały poszczególne dziedziny prawa, często ograniczając się do pojedynczych aktów prawnych. Co więcej, patrząc z perspektywy czasu, mogę stwierdzić, iż pytania egzaminacyjne były raczej teoretyczne i miały na celu zweryfikowanie znajomości regulacji prawnych. Odbywały się przeważnie w formie pisemnej, a jeżeli były to egzaminy ustne, to egzaminatorem był sam wykładowca. Czymś zupełnie innym jest zdawanie egzaminu przed oficjalną Komisją, której członkami są doświadczeni oraz posiadający wieloletni staż w zawodzie adwokaci. Poza tym zakres materiału egzaminu na aplikacji jest o wiele większy, niż ten na studiach. Co jednak najistotniejsze, na aplikacji panuje wszechobecny pogląd, że wiedze teoretyczną posiada każdy. Stąd też pytania odnoszą się do kwestii praktycznych, opierają się one na konkretnych stanach faktycznych, wymagają od nas umiejętności stosowania prawa. By udzielić poprawnej odpowiedzi na wskazane pytania, niezbędna jest w tej kwestii znajomość orzecznictwa i komentarzy oraz doświadczenie, które aplikanci nabywają w ramach aplikacji w kancelarii.
Przeczytaj także: Stypendium także dla aplikantów, którzy stracili szanse na dyplom
Przed Panią już ostatni, trzeci rok aplikacji, czy w związku z tym myślała już Pani o tym, co będzie Pani robić po ukończeniu aplikacji?
Mam nadzieję, że trzeci rok aplikacji będzie trwać stosunkowo długo… Biorąc zaś rzeczy na poważnie, to oczywiście co jakiś czas pojawiają się myśli co dalej, jak zaplanować swą przyszłość. Obecnie nie posiadam skonkretyzowanych planów, jednakże rozważam otwarcie własnej kancelarii adwokackiej lub podjęcie pracy naukowo-dydaktycznej na uczelni wyższej. W moim rodzinnym mieście jest już sporo kancelarii adwokackich i nie uważam, że jest to dobre miejsce na start w zawodzie adwokata. Może perspektywa wyjazdu do większego ośrodka akademickiego jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. Na razie wszystkie te kwestie i pytania pozostają otwarte, staram się analizować każdy przypadek z osobna, szukając w nim wad jak i zalet.
Z roku na rok, w środowisku prawniczym, pojawia się coraz więcej głosów na temat przesycenia rynku prawniczego młodymi adeptami prawa. Czy zgadza się Pani z poglądem, iż młodemu prawnikowi trudno dziś wywalczyć swoją pozycję na rynku?
Zwróciłam na to uwagę odpowiadając na poprzednie pytanie. Uważam, że wspomniane zjawisko jest już wszechobecne. Świadczy to tylko o tym, jak interesującą dziedziną jest prawo i jak wielu z nas pragnie mieć z prawem do czynienia na co dzień. Niejednokrotnie największą przeszkodą w spełnieniu tego marzenia jest rosnąca z roku na rok liczba adwokatów dopuszczonych do wykonywania zawodu. Pamiętać jednak należy, że w tym zawodzie nie tak szybko przechodzi się na ,,emeryturę” i w bardzo późnym okresie swego życia staje się adwokatem biernym zawodowo. Jest to profesja z długoletnią tradycją, w której ponad wszystko liczy się doświadczenie. Dlatego też młody adwokat, chcąc zaistnieć na rynku i utrzymać na nim dobrą pozycję, musi wykazać się zaangażowaniem, wiedzą oraz często walką, nawet z samym sobą. Moim zdaniem szansą dla nich jest korzystanie z nowych, innowacyjnych metod prowadzenia kancelarii adwokackich.
Dowiedz się więcej: Kodeks spółek handlowych. Wybór orzecznictwa
Gro naszych czytelników, to wciąż studenci prawa, proszę zatem powiedzieć, jak wyglądały Pani przygotowania do testu na aplikację i dlaczego wybór padł akurat na aplikację adwokacką?
Dlaczego aplikacja adwokacka? Do dziś nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, jednak teraz wiem, że był to odpowiedni wybór. Wówczas złożyłam po prostu stosowne dokumenty i przystąpiłam do egzaminu wstępnego na aplikację adwokacką.
Przygotowania do egzaminu wstępnego na aplikację adwokacką rozpoczęły się praktycznie na pierwszym roku studiów. Elementarną wiedzę i znajomość dziedziny jaką jest prawo zdobyłam właśnie na studiach. Natomiast nauka do egzaminu trwała prawie cztery miesiące. Była to intensywna praca polegająca na przyswajaniu wszystkich aktów prawnych zamieszczonych w wykazie, czytaniu, opracowywaniu, analizie, sporządzaniu własnych notatek - i tak niemalże każdego dnia przez cały okres przygotowań.
Proszę powiedzieć, czy fakt, iż jest Pani kuratorem, pomaga Pani w pracy, w szczególności mając styczność ze sprawami z zakresu prawa rodzinnego?
Kuratorem jestem od maja 2014 r., a więc stosunkowo od niedawna. Z pewnością jest to dla mnie nowe doświadczenie. Dzięki temu mam bezpośredni kontakt z ludźmi z różnych grup społecznych, ale przede wszystkim spotykam się z ich problemami. W związku z tym, iż jestem kuratorem I Zespołu Kuratorskiej Służby Sądowej do wykonywania orzeczeń w sprawach rodzinnych i nieletnich, to poszczególne sytuacje z którymi się spotykam są dla mnie osobiście bardzo trudne, zwłaszcza, gdy mam z nimi do czynienia po raz pierwszy w życiu. Ale mimo tego cieszę się z tego co robię. Bycie kuratorem nie pomaga mi bezpośrednio w pracy w kancelarii, lecz z pewnością odbywanie aplikacji adwokackiej i znajomość prawa często jest mi przydatna w rozwiązywaniu problemów z którymi borykają się moi nadzorowani. W niektórych sytuacjach po prostu jestem w stanie im pomóc i dzięki temu czuję się im potrzebna, spełniam się jako kurator.
Przeczytaj także: Szczecin: znamy już wyniki III edycji konkursu z wiedzy o prawoznawstwie
Na sam koniec proszę o odpowiedź na pytanie, z którym mierzy się zdecydowana większość aplikantów, a także studentów prawa marzących o wykonywaniu w przyszłości zawodu prawnika, czy z Pani punktu widzenia aplikacja się opłaca?
Myślę, że na pytanie, czy aplikacja się opłaca, mogłabym odpowiedzieć z pełną odpowiedzialnością i przekonaniem, za kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt lat. Natomiast w chwili obecnej uważam, że jest to jedno z największych doświadczeń w moim życiu, a przede wszystkim jest to także ,,narzędzie” umożliwiające zostanie bardzo dobrym adwokatem. Niezależnie od wad, czy ujemnych stron aplikacji, które bez wątpienia istnieją, aplikacja zapewnia nam trzyletnie przygotowanie do wykonywania zawodu. Pozwala nam zdobyć wiedzę teoretyczną, a także praktyczną. Liczne szkolenia z adwokatami, sędziami, prokuratorami, praca w kancelarii adwokackiej, etc. to wszystko jest nieodzownym elementem umożliwiającym zdobycie wiedzy praktycznej podczas aplikacji. Nic nie jest w stanie zastąpić bezpośredniego kontaktu z klientami i różnego rodzaju sprawami, jak również kwestii sporządzania pism procesowych oraz występowania przed sądami powszechnymi w charakterze pełnomocników. Osobiście uważam, że udział w posiedzeniach sądowych jest dla mnie największą korzyścią. W kancelarii pracuję już ponad siedem lat, ale dopiero od niecałych dwóch lat (od kiedy jestem uprawniona do występowania przed sądami i jestem aplikantem) znacznie poszerzyłam swą wiedzę pod kątem praktycznym, która jest niezbędna w tym zawodzie. Wprawdzie w świetle obowiązujących regulacji prawnych można przystąpić do egzaminu adwokackiego i zostać adwokatem nie odbywając aplikacji adwokackiej, jednakże w mojej ocenie jest to z pewnością mniej opłacalne.
Wywiad przeprowadził: Bartłomiej Sierzputowski