Do zapowiedzi premier Ewy Kopacz dotyczących studentów pozytywnie odnieśli się: ekspert Konfederacji Lewiatan i przewodniczący Parlamentu Studentów RP. 

Premier w expose zapowiedziała stopniowy wzrost wydatków na badania i rozwój. "Chciałam złożyć zobowiązanie, że będziemy wspierać rozwój polskiej nauki, będziemy zwiększać jej finansowanie do poziomu 2 proc. PKB do roku 2020" - zaznaczyła. 
 
 
Wymóg zwiększenia wydatków na badania i rozwój nakłada na Polskę Unia Europejska. Polska od lat należy do państw UE o najniższych wydatkach na ten sektor. Z danych Eurostatu wynika, że w 2012 r. wydaliśmy na ten cel 0,9 proc. PKB, podczas gdy średnia dla UE wyniosła ponad 2 proc. Naszą bolączką są zwłaszcza niskie wydatki sektora prywatnego. Jeśli chodzi o wydatki państwa na badania i rozwój, w 2014 r. wynoszą one 0,39 proc. PKB, a w 2015 r. ma to być 0,42 proc. PKB. Informowała o tym we wrześniu minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska. 
 
Kopacz w expose zapowiedziała też, że począwszy od 2016 r. Polska będzie finansować studia najwybitniejszych młodych ludzi na najlepszych zagranicznych uczelniach. Będzie jednak jeden warunek: "każdy z tych młodych ludzi będzie musiał co najmniej pięć lat po powrocie ze studiów przepracować w naszym kraju" - zaznaczyła premier. "To świetnie, jeśli młody człowiek z Polski uzyskuje możliwość studiów za granicą. Ale to bardzo źle, jeśli za granicą zostaje i jego talenty i wiedza nie służą rozwojowi ojczyzny" - komentowała. 
 
"Ta oferta wydaje się uczciwa i przemyślana" - ocenił dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy w Konfederacji Lewiatan dr Grzegorz Baczewski. "Jeżeli chcemy naprawdę awansować w światowej lidze gospodarczej, zbudować wyższy poziom konkurencyjności - musimy się oprzeć na innowacjach. Potrzebni są nam ludzie, którzy będą motorami, kreatorami nowych idei, innowacyjnych rozwiązań. Ci najbardziej utalentowani powinni mieć możliwość kształcenia się na uczelniach, które są najlepsze na świecie. Jeżeli jednak rząd polski będzie łożył na ich kształcenie, to powinni się oni odpłacić za tę możliwość, poświęcając jakąś część zawodowej kariery na to, by popracować na rzecz polskiej gospodarki" - powiedział. 
 
 
"To bardzo dobry pomysł" - potwierdza przewodniczący Parlamentu Studentów RP. Przypomniał, że podobny program funkcjonował już w 20-leciu międzywojennym. "Najlepsi studenci i młodzi naukowcy byli wysyłani na najlepsze uczelnie światowe. Kiedy wracali, stanowili elitę polskiej nauki" - powiedział Mueller. 
 
Kopacz w expose odniosła się też to zagadnienia praktyk studenckich. Premier stwierdziła, że pracodawcy oczekują, by absolwenci uczelni mieli doświadczenie zawodowe. "Chciałabym, aby administracja publiczna pomogła rozwiązać ten problem. Dlatego zaproponuję program stażów dla studentów w urzędach administracji publicznej. Dzięki temu studenci zdobędą praktykę, a uczelnie opuszczą nie tylko bogatsi o wiedzę, ale także o praktyczne doświadczenia" - zaznaczyła Kopacz. 
 
Program tych stażów ekspert Konfederacji Lewiatan uznał jednak za pomysł kontrowersyjny. "Wydaje mi się, że powszechny program stażowy dla studentów powinien być realizowany, ale nie powinien się ograniczać do administracji publicznej. Przecież tylko część absolwentów znajdzie w niej zatrudnienie. Nie wiem, czy umiejętności ze stażu w administracji publicznej przydadzą się np. w prywatnym biznesie czy podczas prób założenia własnej firmy" - powiedział Baczewski. 
 
Według niego w program stażowy warto włączyć przedsiębiorstwa z tych dziedzin gospodarki, które będą się najbardziej rozwijać, np. reprezentujących sektor ITT, opiekę zdrowotną czy przemysł samochodowy. "Należy zadbać, żeby staże dawały większą różnorodność umiejętności niż tylko administracyjne" - dodał. 
 
 
Zdaniem Muellera pomysł staży jest dobry - pod warunkiem, że będzie dobrze przemyślany. "Masowe praktyki mają do siebie to, że bardzo często w urzędach nie ma osoby, która by się tymi studentami zajęła" - powiedział. Przyznał, że studenci często wykonują najprostsze, służące tylko urzędnikom prace, które młodego człowieka wcale nie rozwijają. "Pomysł się sprawdzi pod warunkiem, że studenci będą pracować pod okiem naprawdę doświadczonych urzędników, którzy przekażą im wiedzę, a nie złe nawyki. Obecnie w urzędach administracji publicznej często panują takie schematy zarządzania i praktyki, które w moim przekonaniu nie powinny być powielane" - ocenił. 
 
Obowiązek prowadzenia trzymiesięcznych praktyk na studiach o profilu praktycznym wprowadziła nowelizacja ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, która weszła w życie w środę (1 października). Wcześniej uczelnie nie miały obowiązku przeprowadzania tak długich praktyk. (PAP)