Rozmowa z Mariuszem Kłodą - absolwentem Wydziału Prawa i Administracji UMK w Toruniu, na którym ukończył prawo, administrację oraz podyplomowe studia w zakresie prawa bankowego i bankowości. W 2014 roku rozpoczął aplikację radcowską przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Toruniu oraz studia doktoranckie na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu. Na co dzień pracuje w jednej z najlepszych kancelarii prawnych w północnej Polsce.


Barbara Solecka: Jest Pan doktorantem w Katedrze Prawa Cywilnego i Bankowego WPiA UMK w Toruniu, gdzie pisze Pan doktorat pod opieką Sędziego Sądu Najwyższego prof. dr hab. Mirosława Bączyka. Jednocześnie robi Pan aplikację radcowską oraz pracuje w kancelarii prawnej. Czy ciężko jest Panu to wszystko połączyć?

Mariusz Kłoda: Jest to swego rodzaju wyzwanie, ale wszystko zależy od właściwej organizacji. Staram się nie marnować czasu. Przykładowo, podczas jazdy autobusem, w drodze do pracy lub na zajęcia, słucham audiobooków lub czytam. To jest jeden z moich sposób na efektywne wykorzystanie czasu.

Przeczytaj relację z I Forum Aplikantów Radcowskich >>>


Dostał się Pan na aplikację radcowską. Czy miał Pan trudności ze znalezieniem patrona? Dlaczego wybrał właśnie Pana?


Nie, nie miałem trudności ze znalezieniem patrona. Szczęśliwie już pierwsza rozmowa kwalifikacyjna zakończyła się sukcesem. Dlaczego mnie wybrał? Właściwie to pytanie powinno być postawione mojemu patronowi. Myślę, że zdecydowała zawartość CV. Uważam, że dobre wrażenia na moim patronie zrobił również fakt, iż w trakcie studiów dorabiałem na własne utrzymanie, pracując w toruńskim planetarium. Mogło dowodzić to raz o zaradności, dwa o pracowitości.

Przeczytaj także: Nowi aplikanci sędziowscy nie będą odbywać stażu >>>


Na jaką sferę aktywności , oprócz nauki, student winien skierować swoja uwagę, aby stał się atrakcyjnym kandydatem dla pracodawców?


W dużej mierze odpowiedź na to pytanie zależy od tego, czy swoją przyszłość wiążemy z wielkimi czy z małymi kancelariami prawnymi. W pierwszym przypadku dla pracodawcy atrakcyjnym będzie absolwent z wiedzą specjalistyczną, wąską lecz głęboką. W związku z tym wskazane jest, aby student, już podczas studiów, poszerzał swoją wiedzę kierunkowo. Oczywiście ta specjalizacja na studiach powinna być umiarkowana – wszakże to I etap przygody z prawem i konieczna jest znajomość pryncypiów każdej gałęzi prawa.


W przypadku małych kancelarii preferowani będą absolwenci, z wszechstronniejszą i niekoniecznie wyspecjalizowaną wiedzą. Co do zasady oczywiście. Warto o tym pamiętać i nie być zdziwionym, gdy jednego dnia poproszą nas o napisanie odwołania od decyzji administracyjnej, a drugiego o zarejestrowanie spółki w Krajowym Rejestrze Sądowym.


Czy uważa Pan, że warto angażować się w działalność organizacji studenckich, koła naukowe?


Niezależnie od tego do którego profilu pracodawcy nam bliżej, wzrost konkurencji na rynku prawniczym pozwala stwierdzić, że dziś świetna średnia na studiach to za mało. Warto zatem podejmować działalność w kołach naukowych, brać udział w konferencjach naukowych, aplikować do studenckich poradni prawnych, czy też praktykować w kancelariach prawnych, w urzędach, sądach etc. Zalecam jednakże, aby ta aktywność była przemyślana. Uważam, że ciekawą i rozwijającą aktywnością studencką jest także wolontariat w niektórych organizacjach o prawniczym profilu działalności.

Przeczytaj także: Aplikanci chcą płacić niższe składki >>>


Jak wspomina Pan pierwsze doświadczenia zdobyte w kancelariach na studiach?


Swoją pierwszą praktykę studencką odbyłem w kancelarii radcowskiej w Toruniu, w której wspólniczkami były bardzo sympatyczne Panie radczynie. W końcu mogłem skonfrontować swoją wiedzę, głównie teoretyczną, z praktyką. Nauczyłem się bardzo wielu rzeczy, choć na początku łatwo nie było. Każdemu polecam jak najwcześniejsze rozpoczęcie przygody z law in action. Im wcześniej, tym lepiej.


Jak zaczęła się Pana przygoda z prawem, czy już w liceum wiedział Pan co chce robić w życiu?


W liceum uczęszczałem do klasy matematyczno-informatycznej. Wówczas nawet przez myśl nie przeszło mi, że w przyszłości będę doktoryzował się z nauk prawnych. Trochę dziełem przypadku trafiłem na administrację, a następnie już całkiem świadomie na prawo. Dziś już wiem, że był to najlepszy przypadek, jaki mógł mnie spotkać w życiu.

Przeczytaj także: WSA: samorząd może usunąć aplikanta za nieusprawiedliwioną nieobecność na egzaminie >>>


Ile czasu zajęło Panu przygotowanie do egzaminów na aplikację i jak wyglądała nauka?


Do egzaminu wstępnego na aplikację radcowską przygotowywałem się około 2,5 miesiąca, choć nie ukrywam, że była to intensywna nauka. Innymi słowy wspaniałe lato 2013 spędziłem w bibliotece WPiA UMK w Toruniu.


Dlaczego wybrał Pan aplikację radcowską?


Profesja radcy prawnego, do którego przygotowuje aplikacja radcowska, jest interesujący przede wszystkim ze względu na swoją elastyczność, w zakresie form wykonywania tego zawodu. Ma to ogromne znaczenie na co raz bardziej konkurencyjnym rynku. Nowelizacja kodeksu postępowania karnego, do której dojdzie w 2015, jeszcze w większym stopniu uatrakcyjni tę ścieżkę prawniczej kariery.


Kiedy podjął Pan decyzję o zgłębianiu wiedzy o prawie handlowym i bankowym?


Decyzję w tej materii podjąłem na IV roku studiów za sprawą promotora mojej pracy doktorskiej prof. dr hab. M. Bączyka, który podsunął mi niezmiernie ciekawy artykuł prasowy oraz orzeczenie Sądu Najwyższego. Dotyczyły one instytucji absolutorium w spółkach kapitałowych. Począwszy od tego momentu zacząłem zagłębiać się w prawie handlowym. Skończyło się na pracy magisterskiej. Mam nadzieję, że w przyszłości skończy się na doktoracie.

Przeczytaj także: Powtarzanie roku nie chroni przed skreśleniem z listy aplikantów >>>


Czy uważa Pan, że brak rodziny „prawniczej” jest przeszkodą w karierze? A może jest motywacją?


Uważam, że dzisiaj brak rodziny prawniczej nie stanowi przeszkody – deregulacja przyniosła pozytywne rezultaty. Dla niektórych brak rodziny prawniczej może być motywacją do cięższej pracy. Niemniej sądzę, że to chęć zostania kompetentnym oraz rzetelnym prawnikiem powinna być głównym motywatorem.

Co sądzi Pan o powszechnym poglądzie szerzącym się wśród studentów, że po studiach prawniczych bardzo ciężko jest znaleźć pracę w swoim zawodzie?


Sądzę, że pogląd ten to przejaw malkontenctwa. To prawda rynek jest co raz trudniejszy, no ale cóż można albo narzekać albo działać. Często najwięcej narzekają Ci, którzy nic lub bardzo mało robią. Każdy jest kowalem lub grabarzem własnego losu, jak podobno miewał w zwyczaju mawiać śp. prof. Zbigniew Salwa.


Czy myślał Pan o pracy za granicą? W charakterze niezwiązanej ze studiami?


Nie , w dziedzinie prawa. Unia Europejska daje ogromne możliwości, a zarobki za granicą ludzi wykształconych są nieporównywalnie większe niż w Polsce.


Aspekt finansowy jest niezmiernie kuszący, to prawda. Kiedyś tego typu pomysły chodziły mi po głowie. Ze względów prywatnych, naukowych oraz zawodowych zdecydowałem się jednak na pozostanie w najpiękniejszym mieście w Polsce, w Toruniu. Nie żałuję tej decyzji, wręcz przeciwnie.


Jakie ma Pan plany zawodowe na przyszłość?


Mogę się podzielić tymi, które są najbliższe. Skończenie aplikacji, zdobycie profesji radcy prawnego i obrona doktoratu.

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.

Rozmawiała Barbara Solecka, studentka prawa UR, dziennikarz gazety Desuetudo