Wyrok zapadł bez procesu – Tadeusz H. przyznał się w śledztwie i przed sądem do zarzucanych mu czynów, przystał na warunki prokuratury i wyraził zgodę na dobrowolne poddanie się karze.
Jak wynikało z aktu oskarżenia, 65-latek, który wykładał na uczelni ekonomię, żądał i przyjmował od swoich studentów pieniądze m.in. za zaliczenie prac licencjackich, udzielenie pomocy przy ich pisaniu, zaliczenie seminariów, ćwiczeń i egzaminów. Studenci jednego z roczników „złożyli się” na zakup drukarki, za pomocą której wykładowca miał przygotowywać materiały na zajęcia.
Przeczytaj także: Docent z UW zatrzymany za przyjęcie łapówki
Śledczy ustalili, iż w ciągu niespełna roku H. przyjął pieniądze kilkanaście razy - w sumie 4 tys. 280 zł. Studenci wpłacali pieniądze na konto wykładowcy lub przykazywali je bezpośrednio mężczyźnie.
Wobec H. kielecki sąd rejonowy orzekł karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat, 4 tys. zł grzywny, przepadek przyjętych korzyści majątkowych i zakaz wykonywania zawodu wykładowcy akademickiego przez trzy lata.
Mężczyzna wyjaśniał przed sądem, że do przyjmowania pieniędzy zmusiła go trudna sytuacja finansowa. Podkreślał, że sprawa jest dla niego upokarzająca i jest mu bardzo przykro, że tak się stało na koniec jego kariery zawodowej, ale był „bez wyjścia”.
Jak uzasadniała sędzia Magdalena Klecz-Tomaszewska, trudna sytuacja ekonomiczna oskarżonego – jeżeli rzeczywiście miała miejsce – w żaden sposób nie może tłumaczyć i usprawiedliwiać jego zachowania, które nie było incydentalne. Jak dodała, b. wykładowca podejmował je w stosunku do młodych osób, wobec których powinien prezentować nienagnane wzorce zachowania.
„Stopień społecznej szkodliwości czynu został oceniony jako niezwykle wysoki. Swoim zachowaniem oskarżony naruszył szereg istotnych dóbr prawnych – przed wszystkim prawidłowość funkcjonowania instytucji publicznej, bezinteresowność osób pełniących funkcję publiczną i zaufanie publiczne do rzetelnego wykonywania obowiązków przez takie osoby” - mówiła sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny.
Prokuraturę o możliwych nieprawidłowościach w pracy wykładowcy zawiadomił w 2013 r. rektor kieleckiego uniwersytetu. Podczas śledztwa prokuratura zawiesiła H. w wykonywaniu zawodu nauczyciela akademickiego, a władze uczelni rozwiązały z nim umowę o pracę.
Źródło: PAP