– Myślę, że wszyscy ci, którzy wiążą swoją przyszłą karierę z innowacyjnością, są naprawdę innowacyjni, a ich działalność to przede wszystkim Studencki Ruch Naukowy – mówi prof. Władysław Wieczorek, wicedyrektor Politechniki Warszawskiej ds. studenckich.
Na Politechnice Warszawskiej działa 127 aktywnych studenckich kół naukowych, w których powstają innowacyjne projekty. Wśród nich profesor wymienia m.in. PW-Sat, pierwszego polskiego satelitę wyniesionego na orbitę. Podkreśla przy tym, że wynalazki, o których mowa są bardzo ważne dla rozwoju nauki, bo znajdują swoje zastosowanie w praktyce.
– To wszystko sukces studentów z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa (MEL). Oni naprawdę opracowują bardzo nowoczesne innowacyjne projekty. Satelita PW SAT jest od ponad roku w przestrzeni kosmicznej, wykonuje zgodnie z programem wszystkie działania. Czyli jest to wizualny przykład, że coś nie zostało tylko wymyślone jako pewien model, który został gdzieś pokazany, ale zostało też zastosowane – wyjaśnia profesor.
Wymienia również eksperymentalną rakietę Amelia 2, która na początku czerwca została wystrzelona w kosmos, a także nowe szybowce.
Zdaniem prof. Wieczorka, studencka innowacyjność przekłada się na rosnące zainteresowanie ze strony kandydatów na studia techniczne. Przykładem może być właśnie warszawski MEL.
– MEL wybitnie przoduje w tej chwili jeśli chodzi o ilość kandydatów, a to między innymi jest efektem tego, jak często studenci tego wydziału są pokazywani w telewizji, udzielają wywiadów, jakie odnoszą sukcesy. Według mnie to się wiąże właśnie z tymi projektami studenckimi dotyczącymi bardzo innowacyjnych rozwiązań – podkreśla przedstawiciel PW.
Polscy studenci odnoszą również sukcesy międzynarodowe. Ekspert podkreśla, że pod względem jakości kształcenia uczelnie techniczne w Polsce nie mają czego się wstydzić.
– Jeśli chodzi o studia w Polsce to w dalszym ciągu ilość praktyki w ogólnej liczbie zajęć jest bardzo duża w porównaniu do krajów Europy Zachodniej. Po prostu ich na to nie stać. My jeszcze to pielęgnujemy, chociaż nie wiem, jak długo będzie nas na to stać – tłumaczy. – Naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Gdybym powiedział, że nasi studenci są rozchwytywani jak świeże bułeczki przez zagranicznych pracodawców, to nie byłbym daleki od prawdy.