Nie chodzi wyłącznie o propagowanie islamu, ale aktywni są także kreacjoniści czy neobaptyści odrzucający teorię Darwina i sprzeciwiający się lekturze Woltera czy Camusa. Żądają specjalnych programów nauczania nienaruszających ich przekonań religijnych. – Profesorowie sygnalizują nam, że mają problemy z kompletowaniem grup studenckich złożonych z przedstawicieli obu płci – piszą w swym raporcie strażnicy laickości Francji. Przypominają też, że zgodnie z prawem uczelnie mają być miejscem wolnym od „wpływów politycznych, religijnych czy ideologicznych".
Specjalne gremium monitorujące stan laickości w kraju zarekomendowało władzom państwowym, aby zajęły się przestrzeganiem uświęconej tradycją zasady rozdziału państwa i religii na uczelniach. Raport wpadł w ręce dziennikarzy „Le Monde", który opublikował zawarte w nim rekomendacje.
Sprowadzają się do wprowadzenia ustawowego zakazu noszenia na uniwersytetach strojów oraz innych symboli uznawanych we Francji za manifestację uczuć religijnych. Tak jak to ma miejsce już od 2004 roku we francuskich szkołach. Nowa regulacja miałaby także uzupełniać obowiązujący od ponad dwu lat zakaz noszenia w miejscach publicznych burek i nikabów.
Więcej na stronie dziennika Rzeczpospolita.