Wobec takich praktyk, zmiana, jaką szykuje Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego wydaje się być milowym krokiem na przód.
A co proponuje Komisja? Przede wszystkim zmianę definicji dokumentu oraz ustanowienie nowej formy jego sporządzania. Według projektu, dokumentem ma być nośnik informacji umożliwiający jej odtworzenie. Nowa definicja nie kryje w sobie żadnych niewidocznych na pierwszy rzut oka wymagań poza jednym, aby utrwalona informacja mogła zostać odtworzona. Oznacza to, że sposób i technologia jej utrwalenia nie będą miały znaczenia. W grę będą wchodzić zatem urządzenia utrwalające codziennego wręcz użytku - faks, skaner, dyktafon, kserokopiarka, a nawet zdjęcie wykonane telefonem komórkowym.
Co za tym idzie, nastąpi legalizacja wszystkich form przekazu, w tym elektronicznego, które nie zawierają podpisu, ale umożliwiają identyfikację osoby składającej oświadczenie woli - mówi prof. Jacek Gołaczyński w wywiadzie dla dziennika Rzeczpospolita.
Co ważne, przygotowana nowelizacja przepisów, wzorowana na rozwiązaniach niemieckich, jest na ostatnim etapie prac w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wkrótce trafi do Sejmu, który powinien uchwalić ustawę do końca tego roku. Jej przepisy wejdą więc w życie dużo wcześniej niż nowy Kodeks cywilny. Powszechność używania e-maila w obrocie konsumenckim jak i pomiędzy przedsiębiorcami, w biurach czy urzędach wymusza natychmiastowego wprowadzenie regulacji jednoznacznie stwierdzających znaczenie prawne w ten sposób zapisanych informacji. Na treść maila będzie można powołać się już nie tylko przed własnym szefem, ale również przed sądem.
Marta Osowska
Źródło: Rzeczpospolita ]]>