Jak pisze Rzeczpospolita Marcin Czaja, dyrektor departamentu szkolnictwa wyższego i kontroli, pyta w imieniu MNiSW, o formę w jakiej uczelnie poprały postulaty Komitetu Humanistyki i w jakiej podjęły decyzję o przystąpieniu do inicjatywy.
„W szczególności proszę o informację, czy podejmowane były w tej sprawie uchwały, lub informację o tym, w jakiej formie zdecydowano o udzieleniu poparcia dla postulatów Kongresu Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej" - napisał w liście do uczelni Marcin Czaja.
"To naruszenie autonomii uczelni. Ministerialni urzędnicy nie mają prawa ingerować w procedury, jakimi się kierują ich wydziały czy instytuty" – nie pozostawia wątpliwości prof. Bogusław Śliwerski, szef Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN na łamach Rzeczpospolitej.
Dodaje, że list łamie demokratyczne procedury, ponieważ uczelnie nie mają obowiązku tłumaczyć się resortowi ze swoich decyzji.
Podobnego zdania są inne osoby ze środowiska akademickiego.
Resort nauki twierdzi, że nie jest to forma nacisku na środowiska uczelniane. Rzecznik MNiSW twierdzi, że dotarły do ministerstwa sygnały, jakoby bez wiedzy niektórych wydziałów i instytutów ich nazwy znalazły się pod postulatami Komitetu. Mógł podpisać je jeden doktorant z uczelni lub inny pracownik, a mogło sugerować to poparcie całej uczelni.
Przewodniczący Komitetu - Aleksander Temkin mówi Rzeczpospolitej, że nie mogło to mieć miejsca, ponieważ w 90 proc. Komitet poparły rady naukowe wydziałów i instytutów, a w pozostałych przypadkach władze tych jednostek, konsultując to wcześniej ze swoimi pracownikami.
Komitet domaga się od rządu, aby jeszcze w tym roku doszło do zmian w systemie finansowania obszaru nauki i szkolnictwa wyższego. Pozwoliłoby to na wzmocnienie uniwersytetów i instytutów naukowych z niemetropolitalnych obszarów Polski, wzrostu udziału stałych środków w budżetach instytucji naukowych w porównaniu z funduszami grantowymi oraz zwiększenia finansowania nauki o 0,05 proc. PKB.
Więcej przeczytasz w serwisie Rzeczpospolita>>>