- Choć książka autorstwa Artura Domosławskiego „Kapuściński non-fiction” dostępna jest dla czytelników zaledwie od kilku dni, gorące dyskusje wokół niej rozpoczęły się, zanim jeszcze trafiła na księgarniane półki. Wszystko za sprawą złożonego przez wdowę po Ryszardzie Kapuścińskim wniosku o zabezpieczenie powództwa o ochronę dóbr osobistych poprzez orzeczenie przez sąd zakazu rozpowszechniania książki do czasu wydania prawomocnego wyroku. Orzeczenie takiego zabezpieczenia możliwe jest na podstawie artykułu 755 Kodeksu postępowania cywilnego, który mówi o udzielaniu przez sąd zabezpieczenia w przypadku roszczeń niepieniężnych - pisze mec. Marek Szydłowski, w portalu procesowym kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Pomimo, że Sąd Okręgowy w Warszawie wniosek wdowy po Kapuścińskim oddalił, podkreślając, że na obecnym etapie powódka nie uprawdopodobniła wystarczająco swojego roszczenia, to jak analizuje Marek Szydłowski, radca prawny, doradca i szef Zespołu Prawa Mediów kancelarii Wardyński i Wspólnicy, obecne brzmienie przepisu art. 755 k.p.c. może być wykorzystywane w praktyce jako swoisty rodzaj cenzury prewencyjnej. - Po pierwsze przepisy w żadnym zakresie nie ograniczają możliwości orzeczenia zakazu publikacji – podkreśla Marek Szydłowski. – Zakaz publikacji może więc polegać na zakazaniu wydania książki czy zakazaniu prasie pisania o danej osobie lub zagadnieniu, np. publikowania informacji o uczestnictwie Kowalskiego w aferze ziemniaczanej.
Według Szydłowskiego, choć zakaz cenzury prewencyjnej środków społecznego przekazu został wprowadzony do aktu rangi najwyższej (gwarantuje go art. 54 Konstytucji RP), to w praktyce uzyskanie efektu „cenzuralnego”, czyli generalnego zakazu publikacji, możliwe jest dzięki skorzystaniu z zapisu art. 755 k.p.c. Co więcej – jak podkreśla Marek Szydłowski – taki zakaz może dotyczyć nie tylko tekstu, który już po opublikowaniu stał się przedmiotem sporu, ale również przyszłych tekstów, niezależnie od tego, czy będą one miały charakter bezprawny. A to niczym się nie różni od zapisów PRL-owskiej cenzury na poszczególne osoby lub tematy.
Dlatego zdaniem Marka Szydłowskiego należałoby zmienić zapis art. 755 k.p.c., tak aby zabezpieczenie powództwa poprzez ogólne zakazanie publikacji (np. zakaz publikacji informacji o pewnej osobie lub pewnym temacie) było w ogóle niemożliwe. W odniesieniu do książki „Kapuściński non-fiction” oznaczałoby to, że nie można żądać zakazania publikacji książki, a jedynie zakazania opublikowania tych fragmentów, które rzeczywiście mogą naruszać dobra osobiste wdowy po pisarzu. Warto byłoby również zapisać w art. 755 k.p.c., że orzeczenie możliwości tymczasowego zabezpieczenia polegającego na zakazie rozpowszechniania konkretnego materiału prasowego jest możliwe na pewien z góry określony okres (np. na trzy miesiące). – Pozwoliłoby to chronić interesy osoby, której dobra osobiste mogły być naruszone, przez czas potrzebny do ustalenia, czy rzeczywiście takie naruszenie miało miejsce, a jednocześnie uniemożliwiłoby nadużywanie instytucji zabezpieczenia w celu uzyskania efektu trwałego zakazu publikacji – konkluduje Marek Szydłowski w portalu procesowym Wardyński i Wspólnicy.
(Źródło: Portal procesowy WiW)
Pomimo, że Sąd Okręgowy w Warszawie wniosek wdowy po Kapuścińskim oddalił, podkreślając, że na obecnym etapie powódka nie uprawdopodobniła wystarczająco swojego roszczenia, to jak analizuje Marek Szydłowski, radca prawny, doradca i szef Zespołu Prawa Mediów kancelarii Wardyński i Wspólnicy, obecne brzmienie przepisu art. 755 k.p.c. może być wykorzystywane w praktyce jako swoisty rodzaj cenzury prewencyjnej. - Po pierwsze przepisy w żadnym zakresie nie ograniczają możliwości orzeczenia zakazu publikacji – podkreśla Marek Szydłowski. – Zakaz publikacji może więc polegać na zakazaniu wydania książki czy zakazaniu prasie pisania o danej osobie lub zagadnieniu, np. publikowania informacji o uczestnictwie Kowalskiego w aferze ziemniaczanej.
Według Szydłowskiego, choć zakaz cenzury prewencyjnej środków społecznego przekazu został wprowadzony do aktu rangi najwyższej (gwarantuje go art. 54 Konstytucji RP), to w praktyce uzyskanie efektu „cenzuralnego”, czyli generalnego zakazu publikacji, możliwe jest dzięki skorzystaniu z zapisu art. 755 k.p.c. Co więcej – jak podkreśla Marek Szydłowski – taki zakaz może dotyczyć nie tylko tekstu, który już po opublikowaniu stał się przedmiotem sporu, ale również przyszłych tekstów, niezależnie od tego, czy będą one miały charakter bezprawny. A to niczym się nie różni od zapisów PRL-owskiej cenzury na poszczególne osoby lub tematy.
Dlatego zdaniem Marka Szydłowskiego należałoby zmienić zapis art. 755 k.p.c., tak aby zabezpieczenie powództwa poprzez ogólne zakazanie publikacji (np. zakaz publikacji informacji o pewnej osobie lub pewnym temacie) było w ogóle niemożliwe. W odniesieniu do książki „Kapuściński non-fiction” oznaczałoby to, że nie można żądać zakazania publikacji książki, a jedynie zakazania opublikowania tych fragmentów, które rzeczywiście mogą naruszać dobra osobiste wdowy po pisarzu. Warto byłoby również zapisać w art. 755 k.p.c., że orzeczenie możliwości tymczasowego zabezpieczenia polegającego na zakazie rozpowszechniania konkretnego materiału prasowego jest możliwe na pewien z góry określony okres (np. na trzy miesiące). – Pozwoliłoby to chronić interesy osoby, której dobra osobiste mogły być naruszone, przez czas potrzebny do ustalenia, czy rzeczywiście takie naruszenie miało miejsce, a jednocześnie uniemożliwiłoby nadużywanie instytucji zabezpieczenia w celu uzyskania efektu trwałego zakazu publikacji – konkluduje Marek Szydłowski w portalu procesowym Wardyński i Wspólnicy.
(Źródło: Portal procesowy WiW)