Na podstawie dowodów zebranych przez Prokuraturę Rejonową Bydgoszcz-Północ, która prowadzi śledztwo w sprawie zajść na stadionie "Zawiszy", zatrzymano we wtorek 13 pseudokibiców Legii i 13 - Lecha. Do Poznania i Warszawy przyjechało po dwóch prokuratorów z Bydgoszczy, którzy na miejscu zajęli się przesłuchiwaniem zatrzymanych.
W Poznaniu prokuratorzy postawili zarzuty 12 osobom. "Dziesięć osób przyznało się do winy, z tego osiem wyraziło skruchę i wystąpiło o dobrowolne poddanie się karze" – powiedział PAP Dariusz Bebyn, zastępca szefa Prokuratury Bydgoszcz-Północ.
Podejrzanym zarzucono łamanie przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych: bezprawne wtargnięcie na płytę stadionu, maskowanie twarzy, rzucanie przedmiotami w kierunku służb porządkowych i demolowanie wyposażenia stadionu. Osoby, które wystąpiły o dobrowolne poddanie się karze, ustaliły z prokuraturą, że zostaną skazane na kary więzienia od czterech miesięcy do dwóch lat w zawieszeniu, otrzymają zakazy stadionowe na okres od czterech do sześciu lat oraz zapłacą grzywny od 800 do 5 tys. zł.
"Groźba +odwieszenia+ kar pozbawienia wolności jest swego rodzaju gwarancją, że podejrzani zapłacą wysokie grzywny. Zakazy stadionowe dotyczyć mają wszystkich imprez piłkarskich na terenie Polski i Ukrainy oraz spotkań rozgrywanych przez reprezentację Polski, gdziekolwiek by były organizowane" - zaznaczył prok. Bebyn.
Prokuratura dotychczas nie zdecydowała się na skierowanie do sądu wniosków o tymczasowe aresztowanie. Wobec wszystkich zastosowano środki zapobiegawcze w postaci zakazu stadionowego i dozoru policyjnego. Podobne przesłuchania prowadzono we wtorek w Warszawie.
"Część osób zatrzymanych na terenie stolicy przyznała się do winy i wyraziła chęć dobrowolnego poddania karze. Niestety, ponieważ jednocześnie kwestionowana jest część materiałów dowodowych, trudno na razie precyzyjnie podać, w ilu przypadkach zakończony jest ten etap postępowania" - dodał prok. Bebyn.
Wśród zatrzymanych jest nieformalny przywódca kibiców Legii - "Staruch", który był na meczu w Bydgoszczy. Miał on dotychczas zakaz stadionowy na mecze Ekstraklasy, ale mógł kibicować podczas meczów rozgrywanych w ramach Pucharu Polski. O "Staruchu" było głośno, gdy na początku kwietnia, po porażce Legii z Ruchem Chorzów, uderzył w twarz jednego z piłkarzy stołecznej drużyny Jakuba Rzeźniczaka.
Policja zapowiada kolejne zatrzymania w najbliższych dniach. Na podstawie materiałów zarejestrowanych przez monitoring, media i funkcjonariuszy prewencji, policjantom z Poznania i Warszawy, a także z Sosnowca, Szczecina i Bydgoszczy, udało się dotychczas ustalić tożsamość około 70 uczestników zajść, do jakich doszło na stadionie tydzień temu. Prokuratura poinformowała we wtorek, że materiał dowodowy, pozwalający na postawienie zarzutów, skompletowano w przypadku 33 osób.
Kluby piłkarskie Legia i Lech, według informacji przekazanych przez komendanta głównego policji, zadeklarowały udostępnienie swoich baz kibiców. Ma to ułatwić identyfikację pozostałych chuliganów, którzy brali udział w zamieszkach.
Do zamieszek doszło w ubiegły wtorek. Chuligani zdemolowali stadion Zawiszy, gdzie w finale Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych Lecha Poznań. Zgodę na organizację meczu wydano mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych. (PAP)
Zakazy stadionowe i dozór policyjny dla pseudokibiców
Bezwzględne zakazy stadionowe i dozór policyjny zastosowała prokuratura wobec pseudokibiców zatrzymanych we wtorek w Poznaniu i Warszawie. Część podejrzanych o udział w zajściach na stadionie "Zawiszy" przyznała się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.