Tzw. ulga na złe długi polega na tym, że podatnik, który wpłacił do urzędu skarbowego VAT od sprzedaży swoich towarów lub usług, może go odzyskać, gdy kontrahent nie zapłacił mu za dostarczone towary lub wyświadczone usługi. Ponieważ jednak podatek VAT ma być z założenia neutralny, więc równolegle konieczna jest korekta u odbiorcy, który odliczył już podatek wynikający z faktury wystawionej przez dostawcę. W praktyce wygląda to tak, że ten, kto nie dostał zapłaty (wierzyciel), odzyskuje podatek wpłacony już do urzędu skarbowego, a ten, kto nie zapłacił za dostawę (dłużnik) zwraca urzędowi podatek, który na podstawie faktury dokumentującej dostawę, odliczył już od podatku należnego z tytułu własnej działalności.
"Ulga na złe długi" jest obwarowana warunkami zapisanym w art. 89a ustawy o podatku od towarów i usług. Jednym z nich jest, by wierzytelność nie została zapłacona w ciągu 180 dni, innym - by nieściągalność została "uprawdopodobniona", jeszcze innym - by wierzyciel zawiadomił dłużnika o zamiarze skorzystania z "ulgi na złe długi", a dłużnik w ciągu 14 dni od otrzymania tego zawiadomienia nie uregulował długu.
W sprawie, którą rozpatrywał łódzki WSA, spółka A. umówiła się z przedsiębiorstwem PPGK na wykonanie usługi. Usługa została udokumentowana fakturą VAT na kwotę ponad 1,9 mln zł brutto.
Spółka jednak nie zapłaciła, wystawiła natomiast notę księgową o potrąceniu kary umownej. Co do tego potrącenia powstał spór między spółką a przedsiębiorstwem. Chcąc otrzymać przynajmniej bezsporną część zapłaty, czyli różnicę pomiędzy kwotą wynikającą z faktury a kwotą wynikającą z noty, PPGK złożyło do sądu pozew. Sąd zasądził na jego rzecz ponad 174 tys. złotych. Spółka nie zapłaciła jednak i tej kwoty.
W maju 2009 r. spółka dostała od PPGK zawiadomienie, że przedsiębiorstwo zamierza skorzystać z "ulgi na złe długi". Z zawiadomienia wynikało, że PPGK chce skorygować podatek o kwotę ponad 355 tys. złotych, czyli o podatek od całej wartości dostawy, opiewającej na ponad 1,9 mln złotych. I faktycznie, po upływie 14 dni tak zrobiło: złożyło deklarację VAT za czerwiec 2009 r., w której zmniejszyło swój podatek o ponad 355 tys. zł.
W tej sytuacji urząd skarbowy wezwał spółkę, by i ona zwróciła odliczone już przez nią ponad 355 tys. zł podatku.
Spółka odmówiła. Zwróciła uwagę, że jest w sporze z przedsiębiorstwem co do tego, jaką kwotę powinna zapłacić za wyświadczone usługi. Jej zdaniem, urząd niezasadnie przyjął, że kwota nieściągalnej wierzytelności wynosi ponad 1,9 mln zł. Na razie - jak wskazywała spółka - sąd orzekł o kwocie ponad 174 tys. złotych, a więc ponad dziesięciokrotnie niższej.
Gdy izba skarbowa odrzuciła jej odwołanie, spółka złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Ten, w wyroku z 16 listopada 2011 r. (sygn. I SA/Łd 672/11) przyznał jej rację.
"Wskazana regulacja nie może oznaczać, że w wyniku otrzymania zawiadomienia o skorzystaniu z ulgi, podatnik-dłużnik ma obowiązek dokonania korekty podatku naliczonego, bez względu na to, czy dług faktycznie istnieje" - stwierdził WSA w Łodzi.
"Taka interpretacja art. 89b ustawy o VAT byłaby całkowicie sprzeczna z zasadą neutralności VAT, gdyż prowadziłaby do możliwości nadużycia prawa przez nieuczciwego podatnika-sprzedawcę" - dodał.
Sąd pouczył organy podatkowe, by rozpoznając ponownie tę sprawę ustaliły, czy spółka A. faktycznie spłaciła już część swego długu przez potrącenie kar umownych udokumentowanych notą księgową.
Gdyby tak było, to spółka nie musiałaby w tej części korygować podatku odliczonego, a PPGK nie mogłoby w tym zakresie skorzystać z "ulgi na złe długi".
Katarzyna Jędrzejewska