Dr Mariusz Bidziński z wydziału prawa SWPS wraca do koncepcji zgromadzeń cyklicznych, które w założeniu miały gwarantować jeszcze więcej demokracji. Miały one zapewniać nie tylko nowy sposób wyrażania opinii, ale i bezpieczeństwo osób, które się gromadzą. Miały też zapobiec próbom psucia manifestacji. Wprowadzić ład i porządek publiczny.

Zachowanie odległości 100 metrów
- Jednak w ostatniej nowelizacji ustawy o zgromadzeniach z 13 grudnia 2016 r. są przepisy kontrowersyjne. Jednym z nich jest obowiązek zachowania odległości 100 metrów między manifestacją a kontrmanifestacją. Sens sporu i bezpieczeństwa przeważył nad zdrowym rozsądkiem -  uważa dr Bidzieński. 

Zgromadzenie jest zawsze pokojowe, bo inaczej nie można do niego dopuścić. Dlaczego mielibyśmy tworzyć barykady w odległości 100 metrów? - pyta retorycznie ekspert. - Ostrożność ustawodawcy w tej mierze jest zbyt daleko idąca, a przynajmniej wskazuje, że ustawodawca zupełnie nie ma zaufania do suwerena.

Naruszenie zasady równości
Drugi element, na który zwraca dr Bidziński to naruszenie przez ustawę zasady równości. Zgromadzenia cykliczne bowiem wskazuje kilka przesłanek, choćby - zgromadzenia, które odbywały się w jakiejkolwiek formie, co jakiś czas w danym miejscu. Co więcej - ustawodawca przyjął, że zgromadzeniem są takie wydarzenia, które nie miały charakteru zgromadzeń.
Wreszcie, gdybyśmy chcieli zorganizować istotne zgromadzenie z punktu widzenia interesu obywateli, to władza rządowa, wojewoda może nie wyrazić na to zgody, bo  3 lata temu zebrało się na tym miejscu koło gospodyń wiejskich. - Budzi to daleko idące niebezpieczeństwo dla systemu demokratycznego, w tym przypadku stanowczo stwierdzić trzeba, ze prawo o zgromadzeniach staje się fikcją - dr odkreśla Bidziński.

Zgoda wojewody
Ustawa mówi, że regułą jest zgoda organów gminy na zgromadzenia. W wypadku zgromadzeń cyklicznych jest pewien wyjątek; zgodę wyrazić musi wojewoda, czyli prezes rady ministrów i ministrowie, którym podlega. Zgromadzenia cykliczne wydają się zatem być elementem polityki, niż praw obywatelskich - dodaje .- Dzięki wiec zgromadzeniom cyklicznym można zablokować każde zgromadzenie zwykłe, pomijając spontaniczne poprzez stwierdzenie, że czas i miejsce koliduje ze zgromadzeniem cyklicznym.  W każdej takiej sytuacji wojewoda może zakazać takiego zgromadzenia.
Jeśli wojewoda raz wyrazi zgodę na zorganizowanie zgromadzenia cyklicznego, to taką manifestację będziemy mogli organizować przez 36 miesięcy i nikt inny od momentu zgody nie będzie mógł się zebrać  w danym miejscu i czasie.
- Poprzez nowelizację z grudnia 2016 r. prawo do zgromadzeń staje się jedną wielką iluzją - podsumował ekspert.


Źródło; fragment wystąpienia, Konferencja "Wolność w prawie administracyjnym" Uczelnia Koźmińskiego, 20 października 2017 r.