Premier Mateusz Morawiecki w Sejmie wyjaśnił stanowisko Polski w sprawie projektu budżetu Unii Europejskiej, w którym wydawanie środków UE uzależnione jest od przestrzegania praworządności. Polska oficjalnie zagroziła wetem unijnego budżetu, jeśli równolegle przyjęte zostanie to rozporządzenie. Według premiera Polska nie może zaakceptować takiej wersji mechanizmu warunkowości związanego z budżetem UE, która prowadzi do prymatu politycznych i arbitralnych kryteriów nad oceną merytoryczną - dodał.
Polska straciła już w historii wielkie sumy w latach 40. i 50. odrzucenie planu Marshalla - planu Stanów Zjednoczonych mający służyć odbudowie gospodarek krajów Europy Zachodniej po II wojnie światowej.
Ocena ekspertów - rola weta
Procedura praworządności służy nie stosowaniu weta, lecz by skłonić państwa do wypracowania kompromisu - uważa prof. Jan Barcz z Akademii Leona Koźmińskiego. - Nikt nie rozumie, dlaczego Polska wetuje, aby stracić środki finansowe. Gdyby weto było zrealizowane, to państwa, które je zastosują stracą olbrzymie sumy pieniędzy.
Czytaj: Szczyt UE bez decyzji w sprawie budżetu i mechanizmu praworządności>>
- Zablokowanie tych pieniędzy to jest uderzenie w gospodarkę we wszystkich państwach członkowskich, a zwłaszcza tych, które mają największe kłopoty. Weto to jest też uderzenie w obywateli UE, bo są to pieniądze na zwalczanie pandemii. Oba państwa - Polska i Węgry - zostaną w Unii znienawidzone - powiedział prof. Barcz w czasie konferencji on-line p.t. Weto w Unii Europejskiej a interesy Polski, 20 listopada br.
Prof. Jan Barcz zwraca uwagę na konsekwencje ustrojowe. Alternatywny rozwój Unii jest nie tylko teoretycznie możliwy, ale bardzo prawdopodobny i do przeprowadzenia.
Polska nie chce wspólnej wartości
- Nikt nie rozumie, dlaczego Polska i Węgry blokują budżet, gdyż nie chcą wspólnej wartości - czyli praworządności - mówi prof. Jan Barcz z Akademii im. Leona Koźmińskiego. Profesor nawiązał do art. 2 projektu rozporządzenia, które zawiera definicję praworządności. Nie w niej nic nowego.
- Gdy słyszę o tzw. praworządności, jako pojęcia płynnego, to dla każdego prawnika jest to po prostu obrażające i nie do przyjęcia - mówi prof. Barcz. - Praworządność odnosi się do wartości zawartych w art. 2 Traktatu o UE - mówi się w projekcie rozporządzenia. Zasada praworządności obejmuje legalność, co oznacza przejrzysty, odpowiedzialny, pluralistyczny proces stanowienia prawa. Pewność prawa to zasada, aby adresat normy prawnej wiedział jakie są jego prawa i obowiązki, aby nie były zmieniane. Następnie oznacza zakaz arbitralności w działaniu władzy wykonawczej. Oznacza skuteczną ochronę sądową włączając w to dostęp do sądu, ochronę praw podstawowych, podział władz, zakaz dyskryminacji i równość wobec praw. Zasada praworządności musi być stosowania w oparciu o art. 2 Traktatu o UE.
Art. 2 Traktatu stanowi, że Unia opiera się na poszanowaniu godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te oparte są na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności. Te wartości są punktem odniesienia do zablokowania decyzji w sferze finansowej.
Weto w Unii inaczej rozumiane
Ambasador Jan Truszczyński podkreślił, że posługiwać słowem weto można tylko kiedy jest jednomyślność - jeden może wstrzymać decyzję ogółu państw członkowskich. I mówił, że politycy polscy posługując się tym pojęciem mylą je ze standardową procedurą legislacyjną. Tam, gdzie mamy większość kwalifikowana i mniejszość blokującą nie ma weta.
Jak podkreśla amb. Truszczyński wymóg jednomyślności obowiązuje przy negocjacjach akcesyjnych (przystąpienia). Zdarzyło się to np. Szwecji przed tymczasowym zamknięciem negocjacji.
Historia blokowania
Często dochodziło do blokowania wspólnych rozstrzygnięć przy negocjacjach akcesyjnych w krajach bałkańskich. Był na przykład spór między Atenami a Skopie, czyli Grecją a Macedonią. W ostatni wtorek Bułgaria zablokowała decyzje w sprawie negocjacji z Macedonią Północną. Spór toczył się o politykę historyczną. Te procesy nazwane są kontaminacją. Polska nigdy nikomu do tej pory wejścia do Unii nie blokowała.
W przeszłości konferencje w sprawie rokowań kształtowały siłę negocjacyjną każdemu z państw członkowskich. W konsekwencji - zdaniem Jana Truszczyńskiego - najmniejsze interesy nie mogą zostać pominięte w 100 procentach.
- Doświadczenie uczy, że weto trzeba używać z umiarem. po drugie propozycja musi być zrozumiała dla innych państw. Po trzecie veto może okazać się bumerangiem. Przykładem jest Wielka Brytania - twierdzi Truszczyński.
Dysproporcja interesów
Czy weto jest skuteczne? Czasem tak, w konferencjach założycielskich w sprawie negocjacji traktatów - uważają specjaliści prawa europejskiego.
Jak stwierdza Jan Truszczyński - teraz mamy olbrzymią dysproporcję interesów: po jednej stronie jest ideologiczny opór partii, które rządzą w Polsce i na Węgrzech, a po drugiej - gospodarki państw unijnych. Groźba polskiego weta tym się różni się od dotychczasowych blokad tym, że co do merium budżetu UE - Polska i Węgry nie mają zastrzeżeń.
Widać dla wszystkich słabość argumentacji Polski i Węgier. Dlatego, że są to najwięksi beneficjenci funduszy unijnych.
Jaki kompromis jest możliwy? Można wynegocjować jeszcze zgodę Unii, by Polska i Węgry zaskarżyły rozporządzenie do TSUE i do czasu rozstrzygnięcia Wspólnota będzie się wstrzymywała ze stosowaniem tego mechanizmu.
Strata wielkich pieniędzy
Jak zakończy się ten spór zakończy? Wypchnięciem Polski z Unii, co nie jest dobrym wyjściem. Może dojść do zmiany ustrojowej w postaci Europy ojczyzn czyli większej odrębności.
Weto będzie także ogromną stratą wizerunkową dla Polski - zaznaczył Truszczyński. Najlepszym wyjściem jest jednak skuteczna obrona praworządności, uznanie wyroków TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN i powrót do trójpodziału władzy, inaczej stracimy 60 mld euro pomocy z Funduszu Odbudowy.
Sprawdź również książkę:
Od lizbońskiej do postlizbońskiej Unii Europejskiej
>>