Nowelizacja ustawy o powszechnym obowiązku obrony, której projekt powstał w MON, przewiduje, że WOT będą piątym rodzajem sił zbrojnych - obok sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych. Ich dowódca będzie powoływany przez prezydenta z kontrasygnatą premiera i na co dzień będzie podlegał bezpośrednio szefowi MON. Utworzenie WOT to jeden z priorytetów obecnego kierownictwa resortu.
Za uchwaleniem ustawy głosowało 269 posłów, przeciw było 170, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Wcześniej Sejm odrzucił wniosek Nowoczesnej o odrzucenie projektu oraz poprawki zgłoszone w drugim czytaniu przez PO i PSL - zmierzające do podporządkowania WOT, tak jak pozostałych rodzajów sił zbrojnych, dowódcy generalnemu; dotyczące apolityczności nowej formacji oraz zakazujące jej użycia przeciw obywatelom Polski. Odrzucony został także wniosek mniejszości autorstwa Kukiz'15 rozszerzający katalog zadań WOT.
Nowelizacja zostanie teraz rozpatrzona przez Senat.
Szef MON Antoni Macierewicz, odnosząc się do wypowiedzi, które pojawiły się podczas pytań w trakcie głosowań powiedział, że "zachowanie posłów PO i PSL jest zrozumiałe, bo to ci ludzie
zlikwidowali obronę terytorialna w Polsce i wystawili Polskę na niebezpieczeństwo".
"Ci ludzie twierdzili, że przez 20 lat nie będzie w Europie wojny; ci ludzie twierdzili, że nic nam nie grozi ze strony Federacji Rosyjskiej i działo się to na miesiąc przed agresją rosyjską na Ukrainę" – powiedział. "Wojska Obrony Terytorialnej kraju są niezbędne" – podkreślił.
Paweł Suski (PO) mówił wcześniej, że ustawa tworzy "prywatne wojsko Antoniego Macierewicza, niemal odrębny byt militarny".
Radosław Lubczyk (Nowoczesna) przekonywał, że jeśli WOT mają być piątym rodzajem sił zbrojnych, to trzeba przeznaczyć na nie odpowiednie środki. "Aby dysponować Gwardią Narodową, (…) potrzeba odpowiedniego wyposażenia, za konkretne pieniądze. Natomiast jeśli Wojska Obrony Terytorialnej mają być formacją pana ministra, to wtedy idzie to drogą, którą pan minister zaplanował" – powiedział.
Stefan Niesiołowski (ED) ocenił zaś, że WOT mają "wartość mniej więcej taką, jak gwardia księcia Monako". "Czy jest prawdą, że tworzy pan armię polityczną, która będzie miała pewien cel zdobywania głosów i poparcia politycznego dla PiS i może być użyta, gdyby wasz rząd miał kłopoty ze społeczeństwem" – dodał.
Także Paweł Bejda (PSL) pytał, czy WOT będą mogły być użyte przeciwko Polakom. "Kiedyś mówiło się +zabierz babci dowód, a teraz powinno się powiedzieć +zabierz brzytwę Antoniemu Macierewiczowi+" – powiedział.
Dominik Tarczyński (PiS) mówił zaś, że po rządach Platformy Obywatelskiej w MON pozostały tablice Mendelejewa. "Pytanie, czy już wiemy, do czego te tablice były potrzebne?" – pytał.
Anna Maria Siarkowska (Kukiz’15) przekonywała natomiast, że "obrona terytorialna jest niezbywalnym elementem nowoczesnych sił zbrojnych, którego powiązanie z systemem niemilitarnym w sposób decydujący wpływa na skuteczność obrony narodowej". Projekt, jak mówiła, nie jest doskonały ale jej zdaniem kwestionowanie zasadności powstania obrony terytorialnej czy mówienie, że jest to jakaś prywatna armia jest całkowitym nieporozumieniem.
Nowelizacja zakłada, że WOT mają współdziałać z wojskami operacyjnymi oraz być zdolne do prowadzenia działań antykryzysowych i antyterrorystycznych.
Pierwszeństwo w przyjęciu do WOT mają mieć członkowie organizacji paramilitarnych i absolwenci klas wojskowych. Po trzech latach służby w WOT żołnierze ci nabywaliby pierwszeństwo w powołaniu do służby kandydackiej i zawodowej służby wojskowej. Zaproponowano także, aby niektóre stanowiska – wymagające specjalistycznej wiedzy, np. informatycznej, mogły zajmować osoby posiadające również kategorię zdrowia D. Służba ma trwać od 12 miesięcy do 6 lat (dwa pełne okresy szkoleniowe), z możliwością przedłużenia o kolejny okres.
Ustawa przewiduje wypłacanie świadczeń żołnierzom WOT w podobnym zakresie jak żołnierzom rezerwy powołanym na ćwiczenia wojskowe. Oprócz tego ma być przyznawany comiesięczny dodatek "za gotowość bojową". Łącznie będzie to ponad 500 zł dla żołnierza i ponad 600 zł dla oficera.
Podczas służby, również pełnionej dyspozycyjnie, żołnierze podlegaliby określonym rygorom ograniczenia praw i swobód publicznych, musieliby np. zawieszać członkostwo w partiach politycznych i związkach zawodowych, ograniczenia dotyczyłyby także członkostwa w stowarzyszeniach. W poniedziałek, podczas prac w komisji do projektu ustawy wprowadzono poprawkę dotyczącą zgody na dalsze uczestnictwo żołnierzy obrony terytorialnej w organizacjach pozarządowych, a także poprawkę w sprawie przenoszenia żołnierzy WOT wyłącznie w ramach tej formacji.
Zgodnie z ustawą żołnierze mieliby obowiązek przechowywania umundurowania i ekwipunku wojskowego, stawiennictwa do służby rotacyjnej w umundurowaniu, zawiadamiania o zmianach pobytu.
Według koncepcji MON Wojska Obrony Terytorialnej mają w 2018 r. liczyć ok. 35 tys. żołnierzy, a w roku 2019 jest mowa o ponad 50 tys. Do tego czasu koszty tworzenia i funkcjonowania WOT rząd szacuje na 3,6 mld zł. W ciągu kilku lat MON zamierza utworzyć 17 brygad (po jednej w każdym województwie i dwie na Mazowszu). W pierwszej kolejności mają powstać brygady w woj. podlaskim, lubelskim i podkarpackim oraz cztery bataliony - w Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie i Siedlcach.
We wrześniu minister obrony narodowej na stanowisko dowódcy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej wyznaczył płk. Wiesława Kukułę, dotychczasowego dowódcę Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. (PAP)
ktl/ ral/ malk/