Oskar Wilde powiedział kiedyś, iż moda to forma brzydoty tak nieznośna, że musimy ją zmieniać co sześć miesięcy. Analiza sektora mody prowadzi do wniosku, że współczesny przemysł odzieżowy jest dziedziną bardzo złożoną, charakteryzującą się zarówno dużym tempem pracy, jak i daleko posuniętą specyfiką. Stał się jedną z największych, a zarazem najszybciej rozwijających się branż w gospodarce światowej. To powoduje, iż wszelkie działania branżowych podmiotów charakteryzują się znacznie większym profesjonalizmem niż kilka lat temu, a tym samym obserwujemy znaczący wzrost procesów sądowych, których przedmiotem są kwestie szeroko rozumianej mody.
W Japonii, będącej trzecim z największych rynków mody istnieje ochrona projektów odzieży, jednak należy udowodnić unikatowość projektu. W Unii Europejskiej będącej drugim największym rynkiem, a jednocześnie ojczyzną słynnych domów mody oraz firm zajmujących się tzw. szybką modą poszczególne kraje zapewniają ochronę prac projektantów. W Stanach Zjednoczonych natomiast nie chroni się mody samej w sobie. Zgodnie ze starym amerykańskim orzeczeniem, odzież jest zbyt użytkowa, by mogła być chroniona. W Ameryce odzież można jednak chronić zarówno poprzez patenty, jak i znaki towarowe. Z tej racji projektanci zaczęli umieszczać znaki towarowe nie tylko na metkach bądź guzikach, lecz także w wielu innych możliwych miejscach projektu, by chronić tym samym swój projekt.
Nie ulega wątpliwości, iż obecnie większość procesów dot. branży mody toczy się w Ameryce. Jednakże zarówno za oceanem, jak i w Europie, ochrona znaków towarowych jest konieczna, gdyż wiąże się z takimi aksjomatami obrotu gospodarczego, jak zasady uczciwej konkurencji, dobre obyczaje oraz słuszne interesy konsumentów.
Na wstępie koniecznie jest wyjaśnienie, czym jest znak towarowy. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 21 marca 2001r. wydany w sprawie o sygn. K 24/00. „współczesny znak towarowy wywodzi się i zarazem łączy w sobie dwa oznaczenia, którymi historycznie znakowano wytwory rąk ludzkich. Były nimi znak fabryczny i znak handlowy, z których pierwszy służył oznaczeniu wyrobów określonego producenta celem ich odróżnienia w obrocie oraz gwarantowania przez niego ich jakości, drugi zaś - służył dodatkowo indywidualizacji podmiotu (odrębnego od wytwórcy - producenta), wprowadzającego towar do obrotu. W historycznym rozwoju powyższe oznaczenia i ich zadania uległy scaleniu w jeden znak, jednak pierwotne rozróżnienie nadal znajduje swe odbicie w języku prawnym, bowiem ustawodawcy - uwzględniając tradycje prawne państw - eksponują jedną z wyżej wymienionych funkcji. Dlatego też w jednych państwach funkcjonują znaki towarowe zaś w innych znaki handlowe. Uznać trzeba, że różnica ta nie ma jedynie znaczenia leksykalnego zaś stosowanie każdego z wymienionych pojęć wynika z ugruntowanej tradycją koncepcji ustawodawcy i nakazuje łączyć towar ściśle albo z jego wytwórcą (producentem) albo też umożliwia łączenie go z innym podmiotem, na przykład wprowadzającym towar do obrotu”.
Art. 120 ustawy Prawo własności przemysłowej stanowi, iż znakiem towarowym może być ornament, rysunek, wyraz, kompozycja kolorystyczna, forma przestrzenna, melodia, jak i sygnał dźwiękowy. Najpowszechniejsze są jednak znaki słowne, do których zaliczają się zarówno same litery, liczby, słowa, slogany, imiona, nazwiska, pseudonimy oraz nazwy przedsiębiorstw.
Znak towarowy bez wątpienia stanowi nośnik informacji o komercyjnym pochodzeniu towaru bądź usługi, dzięki któremu w ludzkiej świadomości powstają pewne skojarzenia. Ludzie zawsze zapamiętują relacje pomiędzy towarem, a jego oznaczeniem.@page_break@
Logotypy
Słynną sprawą dotyczącą logotypów był zakończony w maju 2012 r. przed nowojorskim sądem trwający niemal trzy lata proces sądowy z powództwa Gucci America Inc przeciwko Guess Inc. Pozew uwzględniał naruszenia zarówno prawa federalnego, jak i stanowego, takie jak: fałszowanie znaku firmowego polegające na użyciu przez Guess wzoru paska w kolorach: zielono-czerwono-zielonym, wzoru kwadratowych „G” oraz wzoru poczwórnego „G”. Gucci podniosło również zarzut dotyczące osłabienia pozycji oraz nieuczciwą konkurencję w oparciu o używanie przez Guess wszystkich wzorów Gucci.
Zarzuty dotyczące znaku kwadratowego „G” oraz poczwórnego „G” zostały wyłączone do postępowania uproszczonego, z uwagi na fakt, iż były one wykorzystywane w handlu przed dniem 06 października 2006 r. i z tegoż powodu podlegały innym regulacjom.
Zgodnie z twierdzeniem sądu II instancji, kluczowym elementem, wedle którego należy analizować możliwość powstania naruszeń jest dezorientacja konsumenta co do pochodzenia produktu. To właśnie dezorientacja motywuje klienta do zakupu odwzorowanych produktów.
Podniesienia wymaga również fakt, iż w maju 2013r. zakończył się proces toczący się pomiędzy tymi samymi stronami, jednakże przed sądem w Mediolanie. Co ciekawe, w niniejszym przypadku oddalono roszczenia Gucci dotyczące naruszenie znaków towarowych. Co więcej, uwzględniono powództwo wzajemne dotyczące unieważnienia znaku towarowego Gucci podnosząc, iż zarówno wzór diamentowy, jak i motywy kwiatowe są powszechne w świecie mody. Podniesiono także różnice pomiędzy oznaczeniami, różny rodzaj czcionki, grubości oraz nachylenia liter. Zdaniem Sądu uważny konsument jest w stanie uniknąć dezorientacji. Ponadto sama litera „G” nie charakteryzuje konkretnego stylu pisania, a kropki są wspólne oraz niewiele znaczące.@page_break@
Nazwy
Również na polskim rynku coraz częściej pojawiają się sprawy z szeroko rozumianego branży odzieżowej. Otóż w sprawie toczącej się w 2010 r. przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie wniesiony został sprzeciw od decyzji Urzędu Patentowego udzielającej prawa ochronnego na znak towarowy GUCIO R-X dotyczącego obuwia dziecięcego. Skarżący - GUCCI podniósł, iż marka Gucci charakteryzuje się wysoką renomą, sprzedaje odzież, obuwie, a co ważne również dziecięce obuwie. Gucci podniosło również, iż ich klientami są bardzo wpływowe osoby. Jednym z podnoszonych argumentów przez uczestnika postępowania (Gucio) była informacja, iż wyszukiwarka Google rozpoznaje hasło „gucio” i jednoznacznie kieruje użytkownika pod właściwą domenę internetową.
Skarga Gucci została przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalona z uwagi na bezzasadność podnoszonych zarzutów. Mimo niewielkiego podobieństwa nazw, nie ma możliwości wprowadzenia w błąd konsumenta.
Jak powszechnie wiadomo, procesy nie toczą się krótko. Ciekawym przykładem branży mody jest szesnastoletnia batalia Valentino U.S.A. Inc. (jako następca Valentino Couture Inc.) przeciwko Florence Fashions (Jersey) Limited. Valentino sprzeciwił się rejestracji znaków „Gianni Valentino” oraz „Giovanni Valentino” argumentując, iż w/w nazwy wprowadzają konsumentów w błąd z uwagi na zbytnią zbieżność ze znakami „Valentino” oraz „Valentino Garavani”.
Godną uwagi wydaje się jest również sprawa dotycząca słynnego zwrotu „material girl” piosenkarki Madonny. Otóż L.A. Triumph Inc. , producent bielizny pozwał wokalistkę, która zaprojektowała razem ze swoją córką kolekcję ubrań nazwaną właśnie „The Material Girl”. W toku sprawy powód podnosił, iż znak towarowy „Material Girls” został zarejestrowany w 1997 roku. Madonna, w swej odpowiedzi uzasadniała uprawnienie do posługiwania się nazwą z uwagi na nagraną w 1985 roku piosenkę o tytule „Material Girl”. Mimo, iż argumenty Madonny dotyczyły sukcesu piosenki, a tym samym sprzedaży towarów powiązanych, oznaczonych zwrotem „Material Girl”, sąd w Kaliforni uznał, iż śpiewanie utworu nie jest tożsame ze stworzeniem znaku towarowego.
Dowiedz się więcej z książki | |
Prawo własności przemysłowej.
|
Często naruszenia związane są także z domenami internetowymi. Owe domeny pełnią – podobnie, jak znaki towarowe funkcję reklamową i gwarancyjną. Oczywistym jest, iż ze znakiem towarowym, a tym samym z domeną wiąże się pewna renoma, a co za tym idzie ogół pozytywnych wyobrażeń konsumentów.
W branży mody tego typu praktyki stosowane są przeciwko największym domom mody, takim jak Burberry, Hermès czy Louis Vuitton. W większości procesów, portale przechodzą na własność domu mody. Nie ulega jednak wątpliwości, iż dla potencjalnego klienta nazwa domeny zawierająca nazwę największych domów mody utrzymuje go w przekonaniu, iż kupuje towar oryginalny - mimo okazyjnej ceny.
Symbole domów mody
Jednym z najsłynniejszych procesów w ostatnim czasie była sprawa, którą Christian Louboutin wytoczył przeciwko firmie Yves Saint Laurent. Proces dotyczył czerwonych podeszw butów. W 1991r. Louboutin otworzył swój pierwszy butik w Paryżu. Rok później, zaprezentował światu czerwone, lakierowane podeszwy. Kilka lat później zarejestrował czerwoną podeszwę jako swój znak towarowy.
Yves Saint Laurent również użył czerwonych podeszw w swoich projektach, dlatego też Louboutin wniósł przeciwko niemu powództwo. W odpowiedzi na pozew, YSL wnosił o unieważnienie w/w znaku towarowego z uwagi brak znamion odróżniających znak. Podnosił również, iż już Król Ludwik IX nosił obuwie z czerwonymi podeszwami, a ponadto dom mody YSL używał czerwonych podeszw już od lat 70tych dwudziestego wieku.
Czy jednak kolor sam w sobie może stanowić znak towarowy ? W doktrynie francuskiej już w 1912 r. C. Pouillet twierdził, iż kolor może stanowić znak towarowy, jeśli nie jest on wynikiem samej natury produktu bądź też jego wytwarzania. Francuskie orzecznictwo wprowadziło jednolite stanowisko dotyczące zdolności rejestracyjnej szczegółowo określonym odcieniom koloru. Na przykład czerwień kongijska, którą oznaczano olej i benzynę, bądź tzw. żółć kodaka, która to zgodnie z wyrokiem Trybunału Administracyjnego w Paryżu z dnia 10 lutego 1977 r. została oznaczona jako charakterystyczna dla łatwej identyfikacji opakowań wyrobów Kodak – Pathé.
Prawo własności przemysłowej. Komentarz>>>
Zdaniem W. Włodarczyka, ludzie mają w swej świadomości wyobrażenia poszczególnych kolorów, co też świadczy o realności koloru, a co za tym idzie możliwości odróżnienia towarów na podstawie koloru. Jednak „według badań neurofizjologów człowiek zdolny jest odróżnić około 250 czystych odcieni barw oraz 17 tys. barw mieszanych (dodatkowo jeszcze 300 szarości). To powoduje, iż coraz częściej mamy do czynienia z rejestracją szczególnego odcienia danego koloru, np. według systemu identyfikacji kolorów opracowany przez Pantone Inc.
Ostatecznie, w przywołanym powyżej procesie wielkich domów mody, sąd uznał, iż czerwona podeszwa nabiera charakterystycznego charakteru tylko wtedy, gdy pozostała część obuwia jest w innym kolorze. Wobec powyższego, Yves Saint Laurent jest w pełni uprawniony do produkowania monochromatycznych butów, tzn. zarówno podeszwa, jak i cholewka muszą być w tym samym kolorze. Louboutin może natomiast projektować buty w różnych kolorach, używając czerwonej podeszwy, jednak cholewka nie może być czerwona. Sąd stwierdził, iż czerwona podeszwa w czerwonym bucie nie będzie stanowiło charakterystycznego elementu.
Dlaczego Louboutin tak zaciekle walczył o swój znak towarowy ? Otóż S. Scafidi, z Fashion Institute Fordham University w Nowym Jorku wyjaśniła, iż Louboutin wyszedł z założenia, iż przegrywając tę walkę, bardzo dużo straci z uwagi na fakt, iż wszystkie marki mogą rozpocząć masową produkcję obuwia z czerwoną podeszwą, czując się bezkarne.
Rynek mody jest na tyle specyficzny, że nie tylko Louboutin pragnie niejako zmonopolizować kolor. Marka Tiffany kojarzy się przede wszystkim z błękitem, dlatego też Tiffany & Co będąc zainteresowanym toczącym się procesem, złożył w sprawie tzw. amicus curiae. W anglosaskiej praktyce prawnej, organizacja bądź firma nie będąca stroną w procesie sądowym, może złożyć z własnej inicjatywy swego rodzaju opinię prawną dotyczącą przedmiotu postępowania. Wszystkim, którzy interesują się modą rozpoznają charakterystyczne błękitne pudełeczka Tiffany & Co. Dlatego też złożenie tzw. amicus curiae wydaje się być jak najbardziej uzasadnione. Niemniej jednak, czy twierdzenie o wprowadzaniu konsumenta w błąd w oparciu o pojedynczy kolor nie jest swoistym nadużyciem?
Nie ulega wątpliwości, iż kolory w modzie odgrywają znaczącą rolę w tożsamości marki. Louboutin kojarzy się bez wątpienia z czerwienią, Tiffany z błękitem, a Hermès z kolorem pomarańczowym.
Realnie podszedł to tegoż problemu paryski sąd. Otóż w czerwcu 2011 r. Louboutin pozwał czołowego przedstawiciela tzw. szybkiej mody – Zarę. Tym razem jednak strony nie skupiły się na kolorze podeszwy – w ogóle, lecz na konkretnym odcieniu, tj. Pantone 18-1663TP. Ostatecznie, spór wygrał przedstawiciel tzw. szybkiej mody branży odzieżowej - Zara. Stwierdzono, iż nie można kupić butów marki Louboutin za 49 euro, więc konsumenci nie są wprowadzani w błąd.
Analizując powyższe orzeczenia w pierwszej kolejności dostrzegamy znaczące odmienności pomiędzy rozstrzygnięciami sądowymi wydawanymi w Stanach Zjednoczonych, jak i Europie. Dla przykładu, w sprawie Gucci vs Guess Sąd amerykański uznał w pewnym stopniu zasadność żądania Gucci, podczas gdy Sąd w Mediolanie dostrzega całkowity brak możliwości wprowadzenia w błąd, a nadto powszechność wzoru diamentowego oraz kwiatowego w modzie. Natomiast w sprawie Louboutin vs Yves Saint Laurent mimo, iż Sąd w swym uzasadnieniu porównuje toczący się proces do hipotetycznego zarzutu Pabla Picassa w stosunku do Claude`a Monet o wykorzystanie w obrazie odpowiedniego odcienia błękitu, przyznaje w drugiej instancji słuszność zarzutom Louboutina.
Podkreślenia wymaga jednak fakt, iż Louboutin nie ograniczył w sporze z Yves Saint Laurent swoich roszczeń do precyzyjnie określonego koloru, którego używa – zgodnie na przykład z klasyfikacją Pantone. Rościł on sobie prawa do całych grup ze spektrum kolorów. Uzasadnieniem takiej decyzji była teza, iż konkurencja zostaje odstraszona, jakkolwiek, nie przez przychylny werdykt , ale przez samą groźbę przychylnego werdyktu.
Sektor mody rozwija się bardzo szybko, a co za tym idzie poszczególne działania podmiotów zajmujących się tą branżą cechuje coraz większa determinacja. Ponadto, przemysł odzieżowy ma zasięg globalny. Znaki towarowe bez wątpienia podkreślają rangę domów mody, ale często umieszczenie ich na danym towarze jest jedyną szansą ochrony przed jego kopiowaniem.
Ilość oraz specyfika toczących się procesów z zakresu branży odzieżowej spowodowała, iż od jakiegoś czasu prawnicy amerykańscy używają terminu „prawo mody”. Sama koncepcja wyodrębniania się prawa mody jest bardzo świeża. Otóż pierwszy kurs z zakresu prawa mody odbył się w Ameryce w 2008 r., na Uniwersytecie Fordham, w Nowym Yorku. Po kilku latach prawo mody w Stanach Zjednoczonych osiągnęło już status samodzielnej gałęzi prawa.
Autorka: Magdalena Niewelt, adwokat, doktorant Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego