Skargi w niniejszej sprawie zostały wniesione przez obywateli rumuńskich, którzy przed sądami krajowymi dochodzili rehabilitacji członków swych rodzin represjonowanych w latach 1945-1989 i skazanych na kary pozbawienia wolności z powodów politycznych. Skarżący dochodzili również zadośćuczynień za czas spędzony przez ich bliskich w więzieniu. Sądy krajowe uznały polityczny charakter wymierzonych kar, lecz odmówiły przyznania zadośćuczynienia ze względu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, w którym stwierdzono niekonstytucyjność przepisu prawnego stanowiącego podstawę zasądzenia zadośćuczynienia. Zdaniem skarżących fakt ten stanowił naruszenie prawa do rzetelnego procesu chronionego w art. 6 ust. 1 Konwencji o prawach człowieka.
Trybunał nie przychylił się do tej argumentacji. Podstawa prawna przyznawania zadośćuczynień w takich sytuacjach została uchylona po stwierdzeniu jej niekonstytucyjności przez rumuński Trybunał Konstytucyjny – niezawisły i bezstronny organ sądowy – w toku odpowiedniej procedury sądowej w demokratycznym społeczeństwie oraz w uzasadnionym prawnie celu. W postępowaniach krajowych nie ma śladu arbitralności. Zmiana ustalonej linii orzeczniczej wynikała z normalnych praktyk sądowniczych, w pełni dopuszczalnych w ustroju demokratycznym. O naruszeniu prawa do rzetelnego procesu w takich wypadkach można mówić jedynie wówczas, gdy ingerencja w ustalone praktyki sądowe wynika z działalności ustawodawcy, który celowo zmienia przepisy prawne, aby zniweczyć roszczenia dochodzone w toczących się właśnie postępowaniach sądowych. Nic takiego nie miało w tej sytuacji miejsca.
Zmiana linii orzeczniczej sądów krajowych na niekorzystną dla skarżących mogła wzbudzić ich sprzeciw i rozgoryczenie, lecz ten rodzaj "niesprawiedliwości" nieuchronnie towarzyszy wszelkim zmianom stanu prawnego i orzecznictwa sądowego, które wynikają z normalnych procesów demokratycznych. Wymóg pewności prawnej i utrzymywania społecznego zaufania do sądów nie obejmuje prawa do niezmiennej linii orzeczniczej sądów krajowych. Trybunał nie stwierdził jakiegokolwiek naruszenia praw skarżących z art. 6 ust. 1 Konwencji i uznał ich skargę za nieuzasadnioną.
Tak wynika z decyzji Trybunału z 26 września 2012 r. w połączonych sprawach nr 59282/11, 62398/11, 63211/11 i 65072/11, Dolca i inni przeciwko Rumunii.
Katarzyna Warecka
Strasburg: Adoptowane dziecko ma prawo do wiedzy o swym pochodzeniu
Dziecko adoptowane tuż po swym urodzeniu ma prawo do uzyskania takich informacji o swym pochodzeniu, które nie pozwalają na zidentyfikowanie tożsamości biologicznej matki, lub na poznanie tożsamości biologicznej matki za jej zgodą – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w swym wyroku z 25 września br.
Skarga w tej sprawie została wniesiona przez obywatelkę Włoch, która po urodzeniu została pozostawiona przez biologiczną matkę w szpitalu, a następnie – po pobycie w sierocińcu – adoptowana przez inną rodzinę. Matka biologiczna w chwili pozostawienia dziecka w szpitalu zastrzegła swą tożsamość, w związku z czym skarżąca – już jako 63letnia kobieta – nie mogła poznać żadnych szczegółów swego pochodzenia. Trybunał uznał ten stan rzeczy za naruszenie prawa do życia prywatnego, chronionego w art. 8 Konwencji o prawach człowieka.
Art. 8 Konwencji obejmuje prawo do poznania swej tożsamości i tożsamości swych rodziców biologicznych. Tożsamość i wiedza o swoim pochodzeniu są traktowane przez Trybunał jako czynniki o ogromnym znaczeniu dla rozwoju osobistego człowieka. W omawianej sprawie prawo do wiedzy o swym pochodzeniu znalazło się w konflikcie z prawem biologicznej matki skarżącej, która w chwili pozostawienia jej w szpitalu tuż po jej narodzinach wyraźnie zastrzegła poufność swoich danych. Do demokratycznego państwa należy w takich sytuacjach obowiązek sprawiedliwego zrównoważenia sprzecznych interesów, czego Włochy nie uczyniły, naruszając tym samym art. 8 Konwencji.
System włoski nie przewidywał żadnych możliwości uzyskania wiedzy o swym pochodzeniu w przypadkach, gdy dziecko nie zostało uznane przez rodziców biologicznych po urodzeniu, opowiadając się tym samym jedynie po stronie interesu matki. Dla zapewnienia zgodności z art. 8 Konwencji wystarcza, by w prawie krajowym istniała możliwość poznania tożsamości biologicznej matki za jej zgodą wyrażoną na etapie późniejszym, wówczas gdy jest poszukiwana przez swe już dorosłe dziecko, lub by istniała możliwość uzyskania przez adoptowane dziecko tych informacji o swoim pochodzeniu, które nie wiążą się z ujawnieniem danych matki. Brak takiej ewentualności przesądził tutaj o stwierdzeniu naruszenia art. 8 Konwencji.
Omawiany wyrok dobrze wpisuje się w linię orzeczniczą Trybunału w Strasburgu w sprawach dotyczących relacji między dziećmi a rodzicami biologicznymi. Trybunał zawsze poszukuje "złotego środka", postrzegając strefę konfliktu pomiędzy prawami indywidualnymi jako miejsce poszukiwania konsensusu i równowagi pomiędzy sprzecznymi interesami występującymi w danej sprawie. Biologiczna matka ma prawo do zastrzeżenia swej tożsamości, a jej dziecko ma prawo do poznania swej tożsamości – ich interesy muszą się zatem spotkać w pół drogi. Często zaś okazuje się, iż na przeszkodzie ku temu stoi wyłącznie brak wyobraźni po stronie ustawodawcy krajowego, tak jak to miało miejsce w tej sprawie: wystarczyło po prostu uwzględnić możliwość zapytania matki o zgodę.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 25 września 2012 r. w sprawie nr 33783/09, Godelli przeciwko Włochom.
Katarzyna Warecka