Sąd Najwyższy odmówił odpowiedzi na pytanie prawne, czy szef Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych był funkcjonariuszem publicznym. Zadecydowały wyłącznie względy procesowe - podkreślił sędzia Henryk Gradzik. Oznacza to, że Sąd Okręgowy musi sam rozstrzygnąć, czy uwzględnić zażalenia 23 osób poszkodowanych na umorzenie śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy tworzeniu przez Antoniego Macierewicza raportu z weryfikacji WSI.
Patrz też>> SN zbada, czy autor raportu...
- O efekcie rozpoznania zażalenia przez sąd zdecydują zarzuty z innych przestępstw, które przedawniają się po 10 latach, a nie po pięciu - podkreślił sędzia Gradzik. - A zatem zostają tylko trzy lata na rozpoznanie sprawy raportu WSI.
Antoniemu Macierewiczowi postawiono zarzut nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza (art.271 par.1 kk), które to przestępstwo przedawniło sie po 5 latach, od ujawnienia raportu WSI.
Sąd mocno skrytykował pracę prokuratury. Sędzia Gradzik powiedział, że badanie przez siedem lat aspektów prawnych, czy Antoni Macierewicz jako szef Komisji jest funkcjonariuszem publicznym przez prokuraturę było zupełnie nieuzasadnione. Prokurator mógł dojść do konkluzji dużo szybciej.
SN uważa, że obecnie nie jest istotne dla rozstrzygnięcia sporu problem statusu szefa Komisji Weryfikacyjnej, a to, czy odpowiada on karnie za ujawnienie tajemnicy państwowej.
- Sąd Okręgowy nie jest związany dzisiejszą opinią Sądu Najwyższego uzasadniającą odmowę podjęcia uchwały, ale wskazał czym trzeba się zająć w pierwszej kolejności, tj. ujawnieniem tajemnicy i fałszerstwem ( art, 265 i 271 kk) - wyjaśnił obrońca jednego z poszkodowanych raportem - adwokat Jacek Trela.
Podkreślić też należy, że do osądzenia Antoniego Macierewicza, który jest posłem potrzebna jest uchwała Sejmu o uchyleniu mu immunitetu. A Sejm już raz odmówił podjęcia takiej uchwały.
Sygnatura akt I KZP 19/14, postanowienie SN z 30 października 2014 r.