Trzydziestoletni kierowca ciężarówki Jacek P. wystąpił do sądu z pozwem przeciwko lekarce Jolancie M. o zadośćuczynienie i odszkodowanie za niewłaściwą diagnozę i leczenie w niepublicznym ZOZ-ie.
Jacek P. zgłosił się do lekarza 10 stycznia 2007 roku z powodu złego samopoczucia. Stwierdzono u niego nadciśnienie i zaaplikowano lekarstwa oraz zlecono badanie krwi. Następnie w styczniu i lutym odwiedzał internisytę trzy razy, ale wyniki badań krwi nie były dołączone do dokumentacji i lekarz ich nie zinterpretował.
Pacjent z powodu pogarszającego się samopoczucia przestał zażywać zapisane lekarstwa, ale 30 czerwca 2008 roku jego stan był tak zły, że nastąpiły obrzęki nóg. Został skierowany w trybie pilnym do nefrologa (specjalisty chorób nerek).
Nefrolog stwierdził ostra niewydolność nerek i 75 procentowy uszczerbek na zdrowiu.
Wtedy pacjent wystąpił do sądu.
Sąd I instancji częściowo uwzględnił roszczenie i zasądził 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia plus uzupełniającą rentę. Sąd orzekł, że poszkodowany przyczynił się w 50 proc. do pogorszenia zdrowia.
Jacek P. złożył apelację i sąd II instancji. Sąd uznał, że przyczynienie pacjenta do powstałej szkody sięgało tylko 10 procent i podwyższył zadośćuczynienie do 180 tys. zł.
Pacjent postanowił walczyć dalej i jego pełnomocnik złożył skargę kasacyjną do Sadu Najwyższego.
Sąd Najwyższy w wyroku z 6 listopada br. oddalił skargę. Zdaniem sędziego Antoniego Górskiego zaskakująca jest różnica oceny relacji pacjent-lekarz oraz przyczynienia pacjenta do szkody przez sądy dwóch instancji. Widoczna jest tendencja do podejścia partnerskiego, choć w istocie rzeczy - zawsze lekarz jest stroną decydującą o wyniku leczenia. Lekarz jest wysokim specjalistą i trudno rozdzielać odpowiedzialność za leczenie równo na dwie strony.
- Zaniedbania pozwanej lekarski ma charakter karygodny przez to, że nie zapoznała się z wynikami badań krwi - podkreślił sędzia Górski. - Sąd w tym zakresie ma luz decyzyjny, wyrok sądu apelacyjnego jest w granicach rozsądku - dodał sędzia.
Sygnatura akt II CSK 42/14, wyrok z 6 listopada br.
SN: pacjent tylko częściowo odpowiada za błędy leczenia
Widoczna jest tendencja do podejścia partnerskiego w relacjach pacjent-lekarz, choć w istocie medyk jest stroną decydującą o wyniku leczenia i na nim głównie spoczywa odpowiedzialność za stan zdrowia pacjenta - orzekł Sąd Najwyższy.