Przede wszystkim warto zaznaczyć, że Rada Europy to organizacja mająca na celu ochronę podstawowych praw każdego człowieka, a nie organizacja o charakterze ideologicznym, mają na celu wprowadzanie jakiś niejasnych i tajemniczych przekazów podprogowych. Ratyfikowanie Konwencji Stambulskiej nie oznacza deklaracji Polski do uczenia chłopców, że mogą również być dziewczynkami – jak twierdzi wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.

Konwencja antyprzemocowa - nie do końca przestrzegamy, a chcemy wypowiadać>>

 

Kobiety częściej padają ofiarą przemocy

To deklaracja nowoczesnego państwa, które dba o to, żeby wszyscy jego obywatele mieli faktycznie równe prawa – w tym przypadku, poprzez wyrównywanie społecznych nierówności i szczególną ochronę kobiet, jako osób zdecydowanie częściej pokrzywdzonych przemocą fizyczną i psychiczną. To wynika przecież ze statystyk, a nie poglądów. Twierdzenie członków partii rządzącej, że konwencja wskazuje religię jako źródło przemocy wobec kobiet jest znacznym uproszczeniem. Konwencja mówi o tym, że żadna okoliczność nie może stanowić usprawiedliwienia dla przemocy, w tym również religia. Trudno się z tym nie zgodzić. Natomiast jedynym logicznym wnioskiem płynącym z bełkotu wygłaszanego przez osoby chcące wypowiedzieć Konwencję jest to, że nie przeszkadza im przemoc wobec kobiet, jeśli wynika ona ze względów religijnych. Naprawdę nie rozumiem, czemu tak bardzo ich uwiera akurat ten dokument.

Czytaj w LEX: Realizacja procedury przeciwdziałania przemocy w rodzinie w czasie epidemii >

 

 

Wypowiedzenie Konwencji gorsze niż jej nieratyfikowanie

Gdyby zajrzeli do Nowego Testamentu, czyli praktycznie najistotniejszego źródła wiedzy dla dominującej religii w naszym kraju, którą reprezentuje również obecna władza, z pewnością zauważyliby choćby List Św. Pawła do Galatów, z którego jednoznacznie wynika, że nie ma rozróżnienia pomiędzy mężczyzną i kobietą, że wobec Boga są to istoty tożsame. Mówiąc więc ich językiem – Konwencja Stambulska nie przeczy Biblii, tylko w pewnym sensie powiela wartości z niej płynące. Ma ona zapobiegać przecież nadinterpretacji religii celem usprawiedliwiania przemocy.

Czytaj w LEX: Przesłuchanie małoletniego pokrzywdzonego przestępstwem >

Ratyfikacja Konwencji oznaczała, że akceptujemy obecne wartości, akceptowane przez kulturę zachodnią. Jej wypowiedzenie będzie jeszcze gorsze niż brak jej ratyfikacji – będzie bowiem oznaczało, że po prostu przestaliśmy akceptować ujęte tam normy. I zamiast iść z duchem czasu, powoli dążymy do desekularyzacji państwa. A przypominam tylko, że Konstytucja w preambule wspomina „my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł”.

Czytaj w LEX: Bieńkowska Ewa (red.), Mazowiecka Lidia (red.), Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej >