Robert W., sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, a także jego żona Ewa, w procesie karnym byli oskarżeni o kradzież sprzętu elektronicznego. Sąd Karny skazał sędziego na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Obecnie ta kara już uległa zatarciu. 

W czwartek 3 października br. Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN rozpoznawała zażalenia obrońców obwinionego. Wnosili oni o uchylenie tego orzeczenia.

Sąd Najwyższy jako sąd dyscyplinarny nie zgodził się na odroczenie rozprawy z powodu złego stanu zdrowia sędziego W., który czeka na przeszczep wątroby. Jednak - jak zaznaczył sędzia Zbigniew Korzeniowski, sprawozdawca - to trzeci termin w sprawie, a obwiniony nie przedstawił zwolnienia lekarskiego wystawionego przez lekarza sądowego. Przesłał sądowi jedynie zaświadczenie lekarskie, że nie może brać udziału w rozprawie, wystawione przez chirurga ogólnego. 

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Przemysław Radzik stwierdził, że nieobecność na rozprawie obwinionego jest nieusprawiedliwiona i należy prowadzić postępowanie.

Obrońca obwinionego przekonywał sąd, że jego klient nie miał zapewnionego prawa do obrony w I instancji, w Izbie Dyscyplinarnej SN, gdyż rozprawa odbyła się bez udziału sędziego Roberta W. - To był czyn nielicujący z godnością sędziego, lecz wyrok karny uległ zatarciu - przyznał obrońca.  

SN: Kara najsurowsza

Sędzia sprawozdawca Zbigniew Korzeniowski wyjaśniał, że utrzymanie w mocy kary złożenia z urzędu było uzasadnione, gdyż czyn popełnił sędzia z długoletnim stażem i to z wydziału zajmującego się sprawami karnymi. - Nie może być sędzią ten, kto popełnił przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego - dodał sędzia sprawozdawca.

Problem, czy Izba Dyscyplinarna była sądem, ten skład przesądził twierdząco. Niewątpliwie był to problem ustrojowy. Sędzia przewodnicząca Barbara Skoczkowska została przegłosowana przez sędziego Korzeniowskiego i ławnika Marka Molczyka.

- Z art. 176 Konstytucji wynika, że ustrój i właściwość sądów oraz postępowanie przed sądami określają ustawy. A Konstytucja RP ma pierwszeństwo przed innymi aktami w zakresie ustroju sądów - stwierdził SN

 

Dowody z monitoringu

Sędzia W. został złapany na gorącym uczynku, gdy w lutym 2017 r. w sklepie Media Markt we Wrocławiu - wspólnie z żoną Ewą - dokonał kradzieży dwóch głośników, dwóch pendrivów oraz kabla o łącznej wartości ponad 2,1 tys. zł. Prokuratura podawała też, że dwa dni wcześniej - w tej samej sieci w Wałbrzychu sędzia Robert W. dokonał kradzieży dwóch głośników, kilku pendrivów, dwóch kart Micro SD i słuchawek o łącznej wartości ponad 2,4 tys. zł.

Sędzia twierdził, że przedmioty te kupił wcześniej - ale nie okazał dowodu zapłaty. Tłumaczył też, że te rzeczy wniósł, bo nie było nikogo przy wejściu, by to zgłosić - czemu zaprzeczyli świadkowie ze sklepu.

Dzięki monitoringowi ze sklepu pracownicy obserwowali, jak 6 lutego 2017 r. sędzia wkłada do koszyka różne akcesoria i przy pomocy cążek i nożyka przełamuje ich zabezpieczenia. Puste opakowania odkładał na półki, a znajdujący się w nich wcześniej sprzęt wkładał do kieszeni. Zatrzymano go za linią kas. 

 

SN uchylił immunitet

Sąd Najwyższy w lutym 2018 r. uchylił immunitetu W., co otworzyło prokuraturze drogę do postawienia sędziemu zarzutów.  Immunitet sędziemu W. w pierwszej instancji uchylił we wrześniu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie jako sędziowski sąd dyscyplinarny. SA uznał wtedy, że wniosek prokuratury w wyjątkowo wysokim stopniu  uprawdopodobnia postawienie W. zarzutów. Od tamtej decyzji odwołała się obrona sędziego. Obrońca wnioskował o powołanie biegłego, w celu ustalenia stanu psychicznego sędziego w momencie czynu.

SN uznał jednak, że choć taki wniosek obrony jest zrozumiały i uzasadniony w całej sprawie, to jednak nie ma znaczenia na etapie postępowania o uchylenie immunitetu. Sąd w tym postępowaniu nie musi mieć absolutnej pewności, że przestępstwo zostało popełnione, tylko ocenia dowody przedstawione wraz z wnioskiem prokuratury oraz to, czy przedstawiona w tym wniosku wersja wydarzeń jest dostatecznie uprawdopodobniona, a zachowanie cechuje się większym niż znikomy ładunkiem społecznej szkodliwości - wskazywał SN.

Wyrok Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 3 października 2024 r., sygnatura akt II ZOW 4/22