Tragiczny wypadek spotkał w październiku 2009 r. Urszulę K. i jej koleżankę, gdy przechodziły na pasach w centrum Tomaszowa Mazowieckiego. Rozpędzony samochód osobowy najechał na nie z dużą prędkością, tak że koleżanka Urszuli zmarła na miejscu, a sama Urszula K. doznała uszkodzenia głosy i złamania prawej nogi.
W wyniku tych obrażeń 48-letnia kobieta porusza się o kuli i stale chodzi na rehabilitację. W 2010 r. straciła też dobrą pracę w prokuraturze na stanowisku starszego referenta (z miesięczną pensją 2 650 zł , z dodatkami i 13-tką). Przeszła na rentę, gdyż ZUS stwierdził 19 proc. uszczerbek na zdrowiu.
Zażądała wobec tego od PZU, w którym była ubezpieczona wypłacenia 120 tys. zł w postaci jednorazowego odszkodowania, miesięcznej renty, zwrotu kosztów leczenia, utraconych zarobków.
Sąd I instancji przyznał jej 27 tys. zł zadośćuczynienia, 6,5 tys. zł jako zwrot kosztów leczenia oraz 4 tys. zł - rekompensata za utracone zarobki.
Urszula K. zaskarżyła wyrok I instancji do Sądu Apelacyjnego żądając podwyższenia odszkodowania i zadośćuczynienia do sumy 75 tys. zł. Jej zdaniem suma ta należy się z powodu utraty zarobków przez 3 lata ( a nie 2 lata), rekompensaty za nie wypłacone 13 pensje, utracony dodatek stażowy, który wynosi 20 proc., a nie jak sąd obliczył 14 proc., a także za nie wypłacone świadczenia z Funduszu Świadczeń Socjalnych ( co drugi rok wynosiło ono 800 zł). Zdaniem powódki renta miesięczna (obecnie - 520 zł ) także powinna być wyższa.
Sąd Apelacyjny W Warszawie po rozprawie, która odbyła się 29 sierpnia br., wyznaczył termin ogłoszenia wyroku w tej sprawie na piątek 12 września br..
Sygnatura akt I ACa 231/14
SA: czy 27 tys. zł za potrącenie na pasach wystarczy?
Była urzędniczka prokuratury w Tomaszowie Mazowieckim utraciła na stałe zdolność do pracy, porusza się o kulach i wymaga zbiegów rehabilitacyjnych. Sąd przyznał jej zaledwie 520 zł renty i nie uwzględnił należycie utraconych zarobków. W przyszłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Warszawie oceni czy przyzna jej się 75 tys. zł odszkodowania.