Wyrok dotyczy spadkobierców byłego udziałowca w jednej ze spółek z ograniczoną odpowiedzialnością z Ostrołęki. Mężczyzna sprzedał swoje udziały w tej spółce w 2003 r. za prawie 238 tys. zł. Nabywca zapłacił mu 138 tys. zł, a pozostałe 100 tys. zł miał uiścić do końca 2003 r. Nigdy ich jednak nie wpłacił.

To zagadnienie zawiera:

{"dataValues":[3930,1427,650,96,91],"dataValuesNormalized":[13,5,3,1,1],"labels":["Orzeczenia i pisma urz\u0119dowe","Pytania i odpowiedzi","Komentarze i publikacje","Akty prawne","Procedury"],"colors":["#EA8F00","#940C72","#007AC3","#85BC20","#E5202E"],"maxValue":6194,"maxValueNormalized":20}

Czytaj więcej w systemie informacji prawnej LEX

Gdy po trzech latach od transakcji były udziałowiec ostrołęckiej spółki zmarł, jego spadkobiercy wytoczyli proces nabywcy udziałów o zapłatę brakujących 100 tys. zł.

Sąd I instancji oddalił ich powództwo, bo uznał, że roszczenie się przedawniło. Zasadniczo ogólny termin przedawnienia roszczeń wynosi 10 lat, ale sąd uznał, że w tym wypadku było to roszczenie z tytułu sprzedaży dokonanej w zakresie działalności gospodarczej, które zgodnie z art. 554 kodeksu cywilnego przedawnia się z upływem dwóch lat.

Sąd powołał się tu na wyrok Sądu Najwyższego z 19 listopada 2004 r. (sygn. II CK 175/04), w którym SN stwierdził, iż skrócony, dwuletni termin przedawnienia ma także zastosowanie do sprzedaży praw, w tym do sprzedaży udziałów w spółce z o.o.

Spadkobiercy złożyli apelację, ale i ona została oddalona. Skuteczna okazała się dopiero skarga kasacyjna - w środę Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie sądu II instancji (sygn. IV CSK 151/13).

W uzasadnieniu SN przypomniał, że zmarły nie prowadził działalności gospodarczej – posiadał jedynie udziały w spółce, które sprzedał. SN uznał, że samo tylko wykonywanie uprawnień udziałowca spółki z o.o. nie może być uznane za działalność gospodarczą i tym bardziej nie może być nią sprzedaż udziałów spółki. Nie można więc było w takim przypadku zastosować krótszego, dwuletniego terminu przedawnienia.

„Podanie jako podstawy rozstrzygnięcia wyroku SN z 2004 r. jest przykładem niewłaściwego powołania się na orzecznictwo” – powiedziała sędzia Agnieszka Piotrowska. Dodała, że sąd II instancji przeniósł tezy wyroku z 2004 r. na zupełnie inne okoliczności faktyczne, dlatego będzie musiał ponownie rozpoznać sprawę i wydać nowy wyrok.