Ustawa zakazuje też adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów. Wprowadza zakaz działalności w Rosji organizacji pozarządowych finansowanych ze Stanów Zjednoczonych, a także takich, których działalność zagraża interesom Rosji.
Ten kontrowersyjny akt prawny stanowi odpowiedź na uchwaloną przez amerykańską Izbę Reprezentantów i zatwierdzoną przez Senat USA ustawę Magnitskiego, wprowadzającą sankcje przeciwko przedstawicielom władz Rosji, odpowiedzialnym za naruszanie praw człowieka.
Duma przyjęła ustawę niemal jednomyślnie. Przeciwko głosowało tylko siedmiu deputowanych. Jeden wstrzymał się od głosu.
Teraz ustawa trafi do Rady Federacji, izby wyższej parlamentu. Zapowiedziała ona, że zatwierdzi ją w najbliższą środę. Poparcie dla ustawy zadeklarował już prezydent FR Władimir Putin.
Ustawa zakazuje wjazdu na terytorium FR urzędnikom państwowym Stanów Zjednoczonych i innych państw, którzy dopuścili się przestępstw wobec obywateli Rosji lub którzy przyczynili się do ich popełnienia swoimi działaniami lub bezczynnością. Nakazuje również nakładanie aresztu na aktywa finansowe tych ludzi na terytorium FR i wprowadza w stosunku do nich zakaz na wszelkie transakcje z nieruchomościami w Rosji.
"Czarna lista" Amerykanów i obywateli innych państw z zakazem wjazdu na terytorium Rosji będzie prowadzona i uaktualniania przez MSZ FR. Swoje propozycje będą mogli przekazywać także deputowani do Dumy, członkowie Rady Federacji, partie polityczne i pełnomocnik ds. praw człowieka.
Ustawa Magnitskiego, nazwana tak na cześć zmarłego w 2009 roku w więzieniu w Moskwie rosyjskiego prawnika, który walczył z korupcją w swoim kraju, zabrania udzielania wiz wjazdowych do USA rosyjskim funkcjonariuszom państwowym - sędziom, prokuratorom, policjantom, oficerom tajnych służb, inspektorom podatkowym i pracownikom służby więziennej - współodpowiedzialnym za śmierć adwokata, a także innym urzędnikom podejrzanym o łamanie praw człowieka.
Ten sam akt prawny zniósł tzw. poprawkę Jacksona-Vanika, która ograniczała handel Stanów Zjednoczonych z Rosją, a którą wprowadzono za czasów ZSRR z powodu restrykcyjnych ograniczeń, nałożonych przez Moskwę na emigrację Żydów.
Rosja niejednokrotnie groziła, że udzieli nie tylko "symetrycznej", ale także "asymetrycznej" odpowiedzi na amerykańską ustawę Magnitskiego. Podkreślała, że posunięcie strony amerykańskiej, które nazwano "aktem nieprzyjaznym i prowokacyjnym", wpłynie negatywnie na całokształt stosunków rosyjsko-amerykańskich.
Kraje zachodnie od kilku lat bezskutecznie domagają się od Kremla rzetelnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci Magnitskiego i ukarania winnych.
Pracom Dumy nad ustawą towarzyszyła ostra krytyka. Niezależna "Nowaja Gazieta" zebrała ponad 100 tys. podpisów obywateli pod protestem przeciwko uchwaleniu tego aktu prawnego. W piątek redakcja dostarzyła je do izby. Duma ma się odnieść do tej akcji po świątecznej przerwie.
Wśród krytyków ustawy byli też niektórzy członkowie rządu, w tym minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oraz szef resortu oświaty i nauki Dmitrij Liwanow. Ten pierwszy uznał zakaz adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów za szkodliwy.
Duma nazwała swoją ustawę imieniem dwuletniego Dimy Jakowlewa, który zmarł w 2008 roku pozostawiony w upał w samochodzie przez przybranego amerykańskiego ojca.
Od 1991 roku Amerykanie adoptowali około 100 tys. rosyjskich dzieci. W wielu wypadkach były to dzieci niepełnosprawne lub chore. Od kilku lat liczba sierot z Rosji trafiających do rodzin w USA maleje. W 2007 roku do Stanów Zjednoczonych wyjechało około 2 tys. rosyjskich dzieci, a w 2011 - 965.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)