Sąd Dyscyplinarny orzekł wobec radcy prawnego Witolda K. karę pozbawienia prawa wykonywania zawodu przez pięć lat. Tym samym uznał Witolda K. winnym składania fałszywych zeznań przed sądem. Warto zauważyć, że rzecznik dyscyplinarny w I instancji domagał się jedynie kary nagany. Sąd II instancji przy Krajowej Radzie Radców Prawnych zaostrzył karę dodatkowo pozbawiając obwinionego możliwości sprawowania patronatu przez 10 lat.
Od tego orzeczenia obrońca Witolda K. złożył kasację do Sądu Najwyższego. Janusz Obara, obrońca radcy prawnego zwrócił uwagę, że kara jest bardzo surowa, a nawet nadmiernie surowa w stosunku do winy. Wnosił o zmianę kary na dwa lata pozbawienia wykonywania zawodu. Na korzyść obwinionego przemawia przyznanie się do winy oraz żal i skrucha wyrażona przed sądem.
- Późniejsze zachowanie obwinionego dowodzi, że dokonał się w nim przełom – mówił mec. Obara. – Witold K. działa społecznie, świadczy bezinteresowna pomoc prawną. Pozbawienie go możliwości zarobkowania przez pięć lat oznacza, że straci on kontakt z zawodem i niełatwo mu będzie ponownie podjąć pracę. Kara jest nieproporcjonalna do winy – zakończył obrońca.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego stwierdził, że kara jest słuszna i proporcjonalna. Obwiniony popełnił czyn wymierzony przeciwko wymiarowi sprawiedliwości czyli dobru, które z racji swego zawodu ma chronić – argumentował rzecznik dyscyplinarny. Natomiast kara zakazu sprawowania patronatu ma charakter prewencyjny. Po jej odbyciu radca będzie traktowany jak osoba, która na nowo wstępuje do zawodu.
Sąd Najwyższy w postanowieniu z 8 października br. oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną.
- Aby wykazać niewspółmierności kary obrońca musiałby udowodnić, że Sąd Dyscyplinarny dopuścił się rażącego naruszenia prawa – wyjaśniał postanowienie sędzia Andrzej Siuchniński. – A tego w omawianej sprawie nie można stwierdzić. Czyn, którego dopuścił się obwiniony zasługuje na napiętnowanie, wręcz na wydalenie z zawodu. Złożenie fałszywych zeznań nie nastąpiło przecież w emocjach czy pod wpływem jakiegoś bodźca, nawet nie w okolicznościach nieprzewidzianych. Było czynem zaplanowanym i przemyślanym. A zatem sąd II instancji wymierzył karę adekwatną do winy.
Od tego orzeczenia obrońca Witolda K. złożył kasację do Sądu Najwyższego. Janusz Obara, obrońca radcy prawnego zwrócił uwagę, że kara jest bardzo surowa, a nawet nadmiernie surowa w stosunku do winy. Wnosił o zmianę kary na dwa lata pozbawienia wykonywania zawodu. Na korzyść obwinionego przemawia przyznanie się do winy oraz żal i skrucha wyrażona przed sądem.
- Późniejsze zachowanie obwinionego dowodzi, że dokonał się w nim przełom – mówił mec. Obara. – Witold K. działa społecznie, świadczy bezinteresowna pomoc prawną. Pozbawienie go możliwości zarobkowania przez pięć lat oznacza, że straci on kontakt z zawodem i niełatwo mu będzie ponownie podjąć pracę. Kara jest nieproporcjonalna do winy – zakończył obrońca.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego stwierdził, że kara jest słuszna i proporcjonalna. Obwiniony popełnił czyn wymierzony przeciwko wymiarowi sprawiedliwości czyli dobru, które z racji swego zawodu ma chronić – argumentował rzecznik dyscyplinarny. Natomiast kara zakazu sprawowania patronatu ma charakter prewencyjny. Po jej odbyciu radca będzie traktowany jak osoba, która na nowo wstępuje do zawodu.
Sąd Najwyższy w postanowieniu z 8 października br. oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną.
- Aby wykazać niewspółmierności kary obrońca musiałby udowodnić, że Sąd Dyscyplinarny dopuścił się rażącego naruszenia prawa – wyjaśniał postanowienie sędzia Andrzej Siuchniński. – A tego w omawianej sprawie nie można stwierdzić. Czyn, którego dopuścił się obwiniony zasługuje na napiętnowanie, wręcz na wydalenie z zawodu. Złożenie fałszywych zeznań nie nastąpiło przecież w emocjach czy pod wpływem jakiegoś bodźca, nawet nie w okolicznościach nieprzewidzianych. Było czynem zaplanowanym i przemyślanym. A zatem sąd II instancji wymierzył karę adekwatną do winy.
Sygnatura akt SDI 18/10