W środę w procesie, który jest dopiero na początkowym etapie, zeznania przed sądem złożył przewodniczący rady pozwanej Fundacji "Zielone Światło" Wojciech Cegielski. "Chodziło nam o pokazanie sprzeciwu wobec przenikania symboliki neonazistowskiej do popkultury i protest przeciw możliwości nabywania tego typu emblematów na portalu" - mówił.
Reprezentująca stronę powodową - firmę będącą właścicielem portalu - mec. Joanna Basińska powiedziała PAP, że w procesie nie chodzi o blokowanie krytyki lub dyskusji. "Nie naruszamy wolności słowa, ale przerobienie naszego logo może sugerować, że popieramy ideologię nazistowską i stanowi to naruszenie naszych dóbr osobistych" - mówiła. Dodała, że portal reaguje na naruszenia prawa w związku z aukcjami prowadzonymi za jego pośrednictwem i jest zaangażowany w ograniczenie problemu obrotu neonazistowskimi precjozami.
W sprawie chodzi o akcję zorganizowaną w marcu zeszłego roku podczas Dnia Walki z Rasizmem m.in. przez pozwaną fundację. Pikieta, która odbyła się wtedy w Warszawie, dotyczyła walki z handlem emblematami i materiałami faszystowskimi na portalu aukcyjnym Allegro. Elementem akcji był rysunek z napisem: „Nazistowskim gadżetom mówimy nie. Stop Allegro”. Przedstawiał on logo portalu Allego.pl, które zawierało w sobie symbol SS. Zmodyfikowane logo firmy było także na rozdawanych wówczas przez uczestników pikiety pocztówkach.
Organizatorzy dowodzili wówczas, że w akcji nie chodziło o usuwanie pamiątek z okresu II wojny światowej, gdyż mogą mieć one wartość historyczną i mogą być dostępne dla kolekcjonerów. "Kuriozalne jednak jest produkowanie i sprzedawanie pod przykrywką kolekcjonerstwa wytworów neonazistowskiej propagandy" - wskazywali uczestnicy pikiety.
Cegielski powiedział przed sądem, że przed zorganizowaniem pikiety między fundacją a portalem trwała wymiana korespondencji w tej sprawie - według fundacji nie przyniosła ona zamierzonego efektu. "Bezpośrednio po akcji i wywołanej dyskusji liczba tego typu aukcji na portalu zmniejszyła się" - dodał Cegielski.
Pełnomocnik fundacji mec. Andrzej Tomaszek złożył w środę w sądzie opinię prawnika prof. Wojciecha Sadurskiego. Według opinii sprawa jest konfliktem roszczeń związanych z wolnością słowa oraz roszczeń związanych z ochroną znaków towarowych. Zdaniem profesora w tej sprawie jednak "użycie znaku nie było związane z tymi funkcjami znaków towarowych, które stanowią uzasadnienie prawnej ochrony".
Strona powodowa domaga się zamieszczenia przeprosin fundacji w "Gazecie Wyborczej" i zniszczenia pozostałych materiałów ze zmodyfikowanym logo firmy. Mec. Basińska podkreśliła, że portal nie wysunął w pozwie żądań finansowych. W maju sąd tytułem zabezpieczenia powództwa na wniosek portalu zakazał fundacji rozpowszechniania materiałów zawierających zmodyfikowany znak towarowy.
Proces ma być kontynuowany 6 lutego przyszłego roku. Wówczas przesłuchani mają zostać pracownicy portalu. Obserwatorem sprawy jest Helsińska Fundacja Praw Człowieka. (PAP)
Precedensowy proces ws. modyfikacji logo portalu aukcyjnego
Przeprosin na łamach ogólnopolskiego dziennika domaga się od jednej z warszawskich fundacji portal aukcyjny Allegro. W sprawie, która toczy się przed stołecznym sądem, chodzi o zmodyfikowanie logo firmy poprzez wpisanie w nie symbolu nazistowskiej SS.