Reguluje to art. 489 par. 1 kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym rozprawę główną poprzedza posiedzenie pojednawcze. Tyle w teorii, bo posiedzenie pojednawcze prowadzi najczęściej do potwierdzenia doskonale znanej sądowi i stronom silnie konfliktowej sytuacji wynikającej dostatecznie z prywatnego aktu oskarżenia.

Czytaj: Kozak: Warunkowe przedterminowe zwolnienie, przepisy nie nadążają za praktyką >>

 

Oskarżony przyjść nie musi

Oskarżony najczęściej na posiedzenie pojednawcze nie przychodzi, bo nie musi. Jeśli nie stawi się z kolei bez usprawiedliwienia oskarżyciel prywatny lub jego pełnomocnik, to uważa się taką sytuację za odstąpienie od oskarżenia, a postępowanie zostaje umorzone. Na marginesie, to bardzo daleko posunięta kara za niestawiennictwo. Sądzę, że zbyt daleko. Korek na drodze czy problem ze znalezieniem sali i sprawy już nie ma. Nie powinno tak być.

Procedura karna jest bardzo bogata, jeśli chodzi o możliwość ugodowego zakończenia sprawy. Coraz większą karierę robi mediacja, zawsze istnieje też możliwość dobrowolnego poddania się karze. Co więcej, jeśli oskarżony dojdzie do przekonania, że chciałby przeprosić oskarżyciela prywatnego, który sobie tego życzy, to można to spokojnie zrobić w toku postępowania. Oskarżyciel prywatny może wówczas cofnąć akt oskarżenia, a sąd będzie musiał umorzyć postępowanie.

Zobacz procedurę: Przebieg posiedzenia pojednawczego >

 

Serwowanie fikcji ugody

Posiedzenia pojednawcze w aktualnym modelu to serwowanie fikcji dążenia do ugodowego zakończenia sprawy, która najczęściej oznacza odroczenie w czasie rozpoczęcia postępowania dowodowego o kilka miesięcy. Na pewno nie zyskuje na tym oskarżyciel prywatny. Czasem może to pomóc oskarżonemu w „wygraniu” sprawy ze względu na przedawnienie, ale chyba nie o to powinno tu chodzić.

Gdyby przepisy dotyczące posiedzenia pojednawczego w sprawach prywatnoskargowych zostały w całości uchylone, z pewnością nikt by na tym nie ucierpiał. Wielu mogłoby natomiast zyskać. Zwłaszcza czas, a przecież Marcel Proust, gdyby żył i występował przed polskimi sądami, mógłby dopisać kolejny tom „W poszukiwaniu straconego czasu.”

Czytaj też w LEX: Wzmocnienie ochrony interesów pokrzywdzonych i świadków w postępowaniu karnym >