Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku (Podlaskie) oskarżyła Marka W. o to, że powołując się na wpływy, przyjął 35 tys. zł. w zamian za obietnicę uchylenia aresztu. Miało do tego dojść w sierpniu 2002 r.
Na czwartkowym posiedzeniu sądu koszaliński prokurator w imieniu białostockich kolegów wnosił o kontynuowanie postępowania i rozważenie, czy zarzucany oskarżonemu czyn wyczerpuje znamion przyjęcia łapówki, co wydłużyłoby okres przedawnienia.
Sąd po uznał jednak, że w przypadku Marka W. nie można zastosować artykułu Kodeksu karnego mówiącego o przyjmowaniu korzyści majątkowych przez funkcjonariusza publicznego. Jak argumentował, w momencie przyjęcia pieniędzy sędzia był w stanie spoczynku i nie miał realnego wpływu na podejmowanie decyzji w sprawie uchylenia aresztu.
Sąd przyjął, że do przedawnienia doszło 6 czerwca 2013 r. Wynoszący w tym przypadku termin 10 lat od czynu sędziego W. minął co prawda 1 września 2012 r., ale okres ten należało przedłużyć o 9 miesięcy i 5 dni. Prze ten czas białostocka prokuratura ubiegała się o uchylenie immunitetu sędziemu i nie prowadziła śledztwa.
W ustnym uzasadnieniu sąd przypomniał, że Marek W. odpowiadałby za swój czyn na warunkach Kodeksu karanego z 1997 r. Za płatną protekcję groziło wówczas do 3 lat więzienia. Dopiero nowelizacja z 2003 r. zmieniła rozmiar kary, ustalając ją w przedziale od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Sprawa Marka W. trafiła do koszalińskiego sądu w 2008 r. na mocy decyzji Sądu Najwyższego. Proces, mimo wyznaczenia kilkudziesięciu terminów, nigdy się nie rozpoczął. Cierpiący na wrodzoną wadę serca oskarżony ani razu nie pojawił się na sali rozpraw. Nieobecność usprawiedliwiał zazwyczaj, przesyłając do sądu zaświadczenia lekarskie o złym stanie zdrowia.
Powołani przez koszaliński sąd biegli z Bydgoszczy na podstawie dokumentacji medycznej Marka W. orzekli, że jego schorzenie nie uniemożliwia uczestnictwa w procesie. Osobiście nie udało im się przebadać oskarżonego, bo ten nie stawił się na wyznaczone terminy.
Wobec postawy Marka W. koszaliński sąd trzykrotnie wnioskował do sądów dyscyplinarnych o jego aresztowanie. Prawomocną zgodę uzyskał pod koniec 2011 r. Skorzystał z niej w listopadzie 2012 r., wydając postanowienie o aresztowaniu sędziego na 2 miesiące. W lutym br. Marek W. został zatrzymany i osadzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku.
Po niespełna dwóch tygodniach został zwolniony przez Sąd Apelacyjny w Szczecinie, z powodu wykrytego tętniaka aorty, wymagającego operacji w warunkach wolnościowych. W postanowieniu zwalniającym Marka W. SA napisał, że areszt stosowano zasadnie.
SO w Koszalinie, umarzając w czwartek sprawę Marka W., podkreślił, że „doszło do tego na skutek niewłaściwych zachowań oskarżonego”, wobec czego obciążył go całością kosztów postępowania.