Skargę do samorządu na działania radcy prawnego Marka S. z Warszawy złożył jego klient Andrzej S. Główne zarzuty dotyczące złamania zasad etyki zawodu były dwa:

  1. nierozliczenie się z zaliczki w łącznej wysokości 26 tys. zł
  2. nagranie rozmowy z klientem bez jego zgody i wiedzy

Umowa między radcą a jego klientem w zakresie pomocy prawnej była zawarta w listopadzie 2016 r. Zawierała część stałą - 10 tys. zł dla radcy jako wynagrodzenie bezzwrotne. Po kilku dniach strony pokłóciły się i doszło do wypowiedzenia umowy.

Czytaj:  Senat chce zakazu przesłuchania pełnomocnika jako świadka w postępowaniu cywilnym>>

W tym czasie radca prawny Marek S. był dwa razy u notariusza w sprawie swego klienta.

Sąd I instancji przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w wyroku uznał winę radcy Marka S. i naruszenia przez niego ustawy o radcach prawnych oraz zasad etyki zawodu. (art. 6 i art. 36 Kodeksu etyki).

Wedle zasad deontologicznych radcy prawnemu nie wolno zawierać z klientem umowy, na mocy której klient zobowiązuje się zapłacić honorarium za prowadzenie sprawy wyłącznie w razie osiągnięcia pomyślnego jej wyniku, chyba że co innego stanowią przepisy prawa. Dopuszczalna jest natomiast umowa, która przewiduje dodatkowe honorarium za pomyślny wynik sprawy, zawarta przed ostatecznym rozstrzygnięciem sprawy.
Sąd I instancji uznał, że umowa, którą podpisał obwiniony godzi w zasady etyki zawodu radcy prawnego i ukarał go karą finansową 20 tys. zł.

Uniewinnienie z powodu ugody

Z ty wyrokiem nie zgodził się Marek S. i w odwołaniu do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego zakwestionował swoją winę oraz wymierzoną karę.

Sąd II instancji w czerwcu 2019 r. zmienił orzeczenie uniewinniając radcę prawnego od drugiego zarzutu - bezprawnego nagrywania klienta. Pierwszy - utrzymał w mocy. Dlatego, że kwestia nagrywania była przedmiotem mediacji i zawartego porozumienia między stronami.

Ponadto w czasie procesu nie powinno dojść do ujawnienia treści nagrań, a więc postepowanie było nielegalne.

Kasacja obwinionego

Kasacja wniesiona do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego zawierała zarzuty m.in.

  • naruszenia prawa do obrony, gdyż sąd I instancji rozpoznawał sprawę bez udziału obwinionego, który utrzymywał, że nie dostał zawiadomienia,
  • błędnego ustalenia faktów co do nagrywania
  • błędnego wyliczenia wysokości kary (obwiniony twierdził, że nie suma, lecz wielokrotność stawki powinna być podstawą wyliczeń).

Występujący w imieniu samorządu radcowskiego, mec. Mariusz Łętkowski, zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego, wniósł o oddalenie kasacji. Izba Dyscyplinarna przychyliła się do tej opinii i stwierdziła oczywistą bezzasadność zarzutów.

Zarzuty są oczywiście niesłuszne

W uzasadnieniu postanowienia oddalającego kasację obwinionego sędzia Sławomir Niedzielak stwierdził, że nawet jeśli radca prawny nie został skutecznie powiadomiony o rozprawie przed sądem I instancji, to zarzuty swoje i dowody mógł przedstawić Wyższemu Sądowi Dyscyplinarnemu. A tego nie uczynił, co więcej - podkreślił sprawozdawca - obecność obwinionego na rozprawie nie jest obligatoryjna.

- Przed Sądem Najwyższym nie można podważać ustaleń faktycznych - dodał sędzia i zaznaczył, że radca prawny Marek S. wadliwie odczytuje wyrok. Nie chodziło o zwrot 20 tys. zł, lecz o rozliczenie się z klientem.

Co zaś do wysokości kary, to nie ma przeszkód, aby była ona określona kwotowo, skoro stanowi wielokrotność jednostkowej stawki - orzekła Izba.

Sąd Najwyższy niedawno rozpoznał dwie inne kasacje w sprawach tego radcy; jedna została oddalona jako oczywiście bezzasadna – II DK 42/21, a w drugiej wyrok sądu odwoławczego został uchylony z powodu rażącej niewspółmierności kary – II DSI 81/19

Sygnatura akt II DK 40/21, postanowienie z 28 kwietnia 2021  r.