- Mające miejsce w ostatnim okresie gry i targi polityczne wokół prokuratury pogłębiają tylko jej kryzys, podważają też pana autorytet wewnątrz niej, co nie ułatwia zadania porządkowania tej hierarchicznej przecież struktury – pisze w liście Jan Widacki. - W ostatnim tygodniu uprawomocnił się wyrok Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi z dnia 27 maja 2011 roku, który oczyścił mnie z wszystkich zarzutów, postawionych mi po nieuczciwym, tendencyjnym i politycznie sterowanym śledztwie toczącym się w latach IV RP – stwierdza profesor..
Adw. Widacki przypomina, że w liczącym 166 stron uzasadnieniu wyroku, sąd punkt po punkcie wykazuje, jak „oczywiście bez zasadne” było oskarżenie i jaki mechanizm napędzał to śledztwo. Nie było to jedynie odkrycie sądu - pisze. Jak wynika z załączonych do akt głównych sprawy akt podręcznych prokuratora, już w trakcie zaawansowanego postępowania przed sądem ( w czasach, gdy powróciła znów III RP), dokładnie w dniu 17 sierpnia 2009 roku w Prokuraturze Krajowej odbyła się narada, na której rozważano możliwość cofnięcia aktu oskarżenia. Zwyciężył jednak pogląd, że lepiej będzie, gdy sąd do końca zweryfikuje materiał dowodowy. Ale równocześnie zapowiedziano ewentualne postępowania karne i dyscyplinarne dla osób odpowiedzialnych za to śledztwo, („w związku z podejrzeniem przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków, podżegania do składania fałszywych zeznań” ).
Jan Widacki przyznaje, że przez ponad sześć lat, będąc profesorem prawa, osobą obecną w życiu publicznym, żył z piętnem podejrzanego i oskarżonego o zwykłe przestępstwa kryminalne. Akt oskarżenia tak skonstruowano, aby na ławie oskarżonych zasiadł razem z osobami ubranymi w czerwone kombinezony przestępców niebezpiecznych. Dziś, prawomocny już wyrok potwierdza, że oskarżenie było bezpodstawne, a działania organów państwa i jego funkcjonariuszy, w tym niestety prokuratorów patologiczne.
Dlatego Jan Widacki zwraca się do Andrzeja Seremeta z wezwaniem do publicznego przeproszenia przez prokuraturę. Profesor uważa, że ma prawo żądać, aby wszyscy, którzy za pośrednictwem mediów powołujących się na nią, a nawet przez nią inspirowanych dowiedzieli się, że (…) był oskarżony bezpodstawnie, po nieuczciwym, tendencyjnym śledztwie. Zwrócił się także z pytaniem do prok. Seremeta: czy zapowiedziane na wspomnianej naradzie w Prokuraturze Krajowej postępowania dyscyplinarne i karne wobec funkcjonariuszy państwowych zostały wszczęte? A także, czy osoby odpowiedzialne za śledztwo w mojej sprawie nadal pracują w prokuraturze, nadal prowadzą jakieś śledztwa, nadal stoją na straży praworządności Rzeczypospolitej? A może w międzyczasie awansowali? – pyta Jan Widacki.