Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Jaki błąd popełnił Marszałek Szymon Hołownia, gdy kierował odwołanie Mariusza Kamińskiego i Wąsika od swojej decyzji o wygaszeniu mandatów poselskich do Sądu Najwyższego?
Jarosław Matras: Z chwilą, kiedy Marszałek Sejmu podpisał postanowienie o wygaszeniu mandatów byłych szefów CBA, to postanowienie powinien zrealizować. Krótko mówiąc: istotne jest to, że w momencie podpisania postanowienia powinien uniemożliwić wykonywanie dalszych czynności poselskich przez obu panów. To, że Kamiński i Wąsik nie mają mandatów, to jest efekt ogłoszenia wyroku przez sąd odwoławczy w Warszawie. Nie mają prawa wybieralności na mocy art. 11 par. 2 ustawy Kodeks wyborczy (k.w.), a zatem z mocy prawa nie są posłami z datą ogłoszenia prawomocnego wyroku; z mocy samego prawa, stracili prawo bycia posłem . A pan marszałek, podpisując postanowienie, potwierdził ten fakt, a więc nie powinien ich dopuszczać do obrad.
Czytaj też: Sąd Najwyższy w kryzysie - szykują się podwójne orzeczenia w sprawach Kamińskiego i Wąsika
Dopuszczenie do obrad Sejmu tylko dlatego, że panowie powiedzieli, że nie dostali żadnego postanowienia, nie oznacza, że mają prawo do głosowania. To, że nie dostali, to oznacza tylko, iż nie rozpoczął się bieg do odwołania od tej decyzji. Tak więc w mojej ocenie był to ewidentny błąd Marszałka, ale – na usprawiedliwienie - po raz pierwszy miał do czynienia z akcją „na gorąco”, a zapisy kodeksu wyborczego nie opisują ponadto, jaki skutek ma samo podpisanie postanowienia wydanego w trybie art. 249 par. 1 k.w. Marszałek powinien konsekwentnie uniemożliwić uczestnictwo w obradach Sejmu.
Panowie odwołali się bezpośrednio do Sądu Najwyższego z pominięciem Marszałka. Marszałek nie ogłosił swego postanowienia w Monitorze Polskim. A Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN wydała 4 stycznia br. postanowienie o bezskuteczności decyzji Marszałka. Tyle, że bez wszystkich potrzebnych akt w sprawie. Czy tak wolno było postąpić?
Dopóki procedura odwoławcza się nie skończy, Marszałek nie może swego postanowienia opublikować w Monitorze Polskim. To wynika z przepisów kodeksu wyborczego. Art. 249 par. 2 kodeksu wyborczego mówi wprost, że postanowienie, o którym mowa w par. 1, ogłasza się w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski", z zastrzeżeniem art. 250. Tj. od postanowienia posłowi przysługuje prawo odwołania do Sądu Najwyższego w terminie 3 dni od dnia doręczenia postanowienia. Odwołanie wnosi się za pośrednictwem Marszałka Sejmu.
Jeśli odwołanie nie jest uwzględnione, to pan Marszałek może opublikować swoje postanowienie w Monitorze Polskim. Brak publikacji był zatem uzasadniony.
Czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN miała wszystkie akta, rozpoznając odwołanie Macieja Wąsika?
Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN zarejestrowała dwie sprawy pana Wąsika i pana Kamińskiego jeszcze w poprzednim roku, tj. 29 grudnia ub. roku bez dokumentacji. Te odwołania są zarejestrowane w systemie Supremus: i tak np. 3 stycznia wysłano do Marszałka Sejmu pismo o przesłanie odpisu postanowienia Marszałka i dowodu doręczenia lub daty doręczenia. Drugie pismo podpisane przez sędziego Pawła Księżaka, dotyczyło przesłania do 5 stycznia 2024 r. akt sprawy karnej z Sądu Okręgowego. Zatem w obu tych sprawach były tylko odwołania obu panów posłów, ale nie było akt od Marszałka Hołowni, a zatem nie można było bez tych dokumentów orzekać. Dokumentacja żądana miała wpłynąć do 5 stycznia 2024 r. Mimo to orzeczono, i jak już wiemy dziś w obu sprawach. Wczoraj w sprawie p. Wąsika, korzystając z przekazania szybkiego akt z Izby Pracy, a dziś – już bez akt – w sprawie p. Kamińskiego. Orzekano zatem bardzo szybko, bez oczekiwania na dokumenty. Pytanie dlaczego? Odpowiedzi każdy niech sobie sam udzieli. Może także ta sytuacja spowoduje inne spojrzenie na te głosy, które niechęć poprzedniego rządu do odwrócenia tzw. deformy w wymiarze sprawiedliwości i pozyskanie środków z KPO lokowały właśnie na planie obrony tego właśnie ciała, tj. Izby Kontroli.
Jednak orzeczenie Izba Kontroli wydała już 4 stycznia, jak to jest możliwe?
Dlatego tak zrobiono, że jeden z neo-sędziów Izby Pracy Romuald Dalewski 4 stycznia br. szybko wydał postanowienie o niewłaściwości tej Izby i przekazał akta do Izby Kontroli, a Izba Kontroli nie czekając na dane, których zażądał sędzia Księżak, wydała orzeczenie 4 stycznia. Już ich nie interesowało, co Marszałek Sejmu prześle, ani akta sprawy karnej. Pośpiech jest oczywisty…
A Marszałek Hołownia miał podjąć decyzję bez informacji z Krajowego Rejestru Karnego!
Powodem uchylenia decyzji Marszałka przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej są dwa elementy: pierwszy - nie było informacji z Krajowego Rejestru Karnego, a drugi – uznano, ze że prawo łaski zadziałała z momentem wydania prawomocnego wyroku i objęło całą sytuację. W związku z tym wyrok skazujący nie wywarł skutków prawnych. Oba argumenty są chybione.
Co do informacji z KRK, prawdą jest to, że z kodeksu wyborczego wynika, że minister sprawiedliwości przekazuje informacje Marszałkowi Sejmu z KRS w sprawie wybranych posłów i czy są skazani za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. A po wyborach – gdy poseł zostanie skazany, minister niezwłocznie przekazuje Marszałkowi Sejmu taką informację. Zarzut naruszenia procedury przez Marszałka, który posłużył się prawomocnym wyrokiem, a nie informacją z KRS jest niesłuszny. Wpisy do KRS są tworzone na podstawie dokumentów sądowych, a więc ten rejestr karny nie jest źródłem wiedzy, a więc nie jest elementem konstytutywnym, czy ktoś jest skazany czy nie. KRS nie tworzy prawomocnego wyroku, tylko się w nim odnotowuje, że taki wyrok został wydany. Źródłem ustaleń co do tego, czy ktoś jest skazany jest odpis jest prawomocny prawomocnego wyroku i to jest wystarczające. Przecież niejednokrotnie w KRK są dane nieprawidłowe i np. mamy informacje, że w KRK nie ma skazania, a ono zapadło, albo w drugą stronę, jest wyrok, ale doszło już do jego zatarcia.
Czytaj też w LEX: Krzyżanowska-Mierzewska Magdalena, Proceduralna reakcja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na kryzys praworządności w Polsce >
Dlaczego tak się dzieje?
Bywa, że w Krajowym Rejestrze Karnym są wpisy o skazaniu, a skazania nie ma, bo się zatarło. Albo upłynął okres związany z zatarciem skazania. A więc posłużenie się w postanowieniu Izby Kontroli art. 248 par. 3 kodeksu wyborczego jest wytrychem i posłużeniem się formułą, która w tym wypadku nie miała żadnego znaczenia dla skuteczności postanowienia.
A prawo łaski działa nadal?
Żaden sąd nie ma prawa badania, w jakich okolicznościach doszło do wydania prawomocnego wyroku. To nie jest domena trybu wyborczego, który nie bada przesłanek czy wad wyroku karnego!
Izba Pracy zbierze się 10 stycznia i rozpoznawać będzie odwołanie Mariusza Kamińskiego, czy może wrócić do sprawy Wąsika, jeśli uzna, że Izba Kontroli nie jest sądem?
Izba Pracy SN nie może wrócić do sprawy Wąsika z tego powodu, ze nie ma akt tej sprawy. Dlatego, że akta tej sprawy zostały przekazane bezprawnie do Izby Kontroli SN. Izba Pracy nie ma dokumentacji, którą Marszałek Hołownia jej przekazał. Nie ma oryginału odwołania byłego szefa CBA.
Izba Pracy mogą się zająć tą sprawą, gdyby Marszałek Hołownia, uznając, że Izba Kontroli nie jest sądem, przekazał swoje postanowienie ponownie Izbie Pracy. Tyle że powstaje pytanie, czy ewentualnie można orzekać na podstawie dokumentacji - kopii poświadczonej „za zgodność” co do złożonego przez panów odwołania. Odwołania oryginalne z ich podpisami są przecież w aktach które już są w Izbie Pracy i izbie Kontroli.
Gdyby sąd pracy doszedł do wniosku, że taka kopia odwołania jest dokumentem procesowym, który jest środkiem odwoławczym, to mógłby jeszcze raz orzec. Co się stanie, gdy Izba Pracy SN orzekanie inaczej w sprawie Kamińskiego niż Izba Kontroli w sprawie Wąsika?
W konsekwencji, gdyby zapadło inne orzeczenie w sprawie Mariusza Kamińskiego niż w sprawie Wąsika, to nie pan Kamiński nie będzie mógł przychodzić do Sejmu, bo postanowienie Marszałka zostaje utrzymane w mocy. A Maciej Wąsik, wobec, którego postanowienie Marszałka uchylono będzie przychodził do Sejmu, chociaż jest skazany prawomocnym wyrokiem za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego na karę pozbawienia wolności i nie ma prawa wybieralności pokazując postanowienie Izby Kontroli. Chyba, że Marszałek tej decyzji nie uzna za orzeczenia Sądu Najwyższego.
Czyli teraz ustawodawca powinien zlikwidować Izbę Kontroli Nadzwyczajnej SN, bo jest wyrok TSUE z 21 grudnia ub. roku?
Wiemy, że to jest niemożliwe, ale tak powinno być. Czy Pani sobie wyobraża, ze Pan Prezydent podpisze taką ustawę, bo ja nie? Prezydent wprowadził przecież ją do systemu prawa, i to nie było przypadkowe. Ta Izba jest podmiotem szczególnym, bo rozpoznaje sprawy ważne dla władzy. I to widać teraz jak rozpoznaje – bez akt, szybko, aby zdążyć przed legalnym sądem. Próbować trzeba, bo Izba Kontroli nie powinna istnieć po orzeczeniach TSUE i po Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. To nie nowy fakt, gdyż po orzeczeniach Ficek Ozimek, Trybunał w Strasburgu stwierdził, że nie jest sądem. To taka sama sytuacja jak w wypadku zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej SN.
Mamy ten sam problem, który rozkwitł w innych Izbach – sędziowie wybrani przez neo-KRS. Izba Kontroli Nadzwyczajnej jest organem specjalnym, stworzonym, aby najważniejsze dla władzy politycznej sprawy rozpoznawać w tym organie i taka inicjatywa powinna zostać podjęta. Przypomnę, że wprawdzie orzeczenia trybunałów europejskich nie są samoistnie źródłem prawa, ale już ich interpretacja norm traktatowych oraz konwencyjnych jest interpretacją wiążącą i oznacza w istocie legalną wykładnię norm prawa międzynarodowego, które przecież nas wiąże; proszę spojrzeć np. na art. 27 Konwencji Wiedeńskiej, to z niej wynika, że prawo krajowe nie może prowadzić do wyłączenia zobowiązania wynikającego z prawa traktatów lub konwencji międzynarodowych. mają taki skutek, że interpretują prawo traktatowe. Zatem, wyroki te nie mają charakteru źródeł prawa, ale źródłem prawa jest prawo traktatowe i Konwencja o Ochronie Praw Człowieka. Tylko te dwa sądy ETPCz i TSUE mają prawo do wyłącznej i wiążącej interpretacji tych dwóch źródeł prawa (art. 91 Konstytucji RP). Sąd Najwyższy w tym Izba Kontroli musi być sądem w rozumieniu art. 45 Konstytucji.
Czytaj też w LEX: TSUE nie dopuścił wniosku prejudycjalnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. Omówienie wyroku TS z dnia 21 grudnia 2023 r., C-718/21 (Krajowa Rada Sądownictwa) >
Czy sprawa karna Wąsika i Kamińskiego jest zakończona czy nie jest?
Zakończona jest sprawa karna, a sprawa mandatu poselskiego pana Wąsika i Kamińskiego jest rozpoznana przez podmiot, który nie atrybutu Sądu Najwyższego, gdyż Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem – zakończyła się. A sprawa wyborcza – mandatu posła Kamińskiego będzie zapewne rozpoznana w środę 10 stycznia, bo nie mamy informacji, aby została zdjęta z wokandy.
W sprawie karnej ci panowie mogą składać kasację od wyroku karnego, ale to nie wstrzymuje wykonania wyroku skazującego.
Cena promocyjna: 72.27 zł
|Cena regularna: 99 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.