Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza o radykalnie, bo o połowę, obniżyć taksę notarialną. Ostro zaprotestowali notariusze. W pierwszej wersji uzasadnienia do rozporządzenia 1,7 tys. notariuszy w 2005 r. miało przychody w wysokości 2,8 mld zł. W drugiej spadły one do 800 mln zł.
Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza o radykalnie, bo o połowę, obniżyć taksę notarialną na kupno domu, mieszkania lub działki budowlanej. Ostro zaprotestowali notariusze. Argumentowali, że upadnie wiele kancelarii, szczególnie tych w mniejszych miastach, a przez to zmniejszy się konkurencja i dostęp do usług notarialnych. Wojna między notariatem a ministrem sprawiedliwości trwa od końca sierpnia ubiegłego roku, kiedy Zbigniew Ziobro poinformował, że chce ściąć stawki rejentom o połowę. Argument - przeciętny notariusz zarabia już po opłaceniu kosztów kancelarii ok. 90 tys. zł. Minister sprawiedliwości chce, by przy lokalu wartym 200 tys. zł zamiast 1710 zł w kieszeni notariusza zostało 850 zł, a przy lokalu o wartości pół miliona - 1,6 tys. zł (obecnie 3210 zł). - To nadal będzie bardzo opłacalny zawód - zapewniał Ziobro. - Resort manipuluje liczbami - ripostowal notariusze. Według ich wyliczeń statystyczny notariusz zarabia ok. 20 tys. zł miesięcznie. Po zmianach dostawałby ok. 4 tys. zł. Dlatego projekt rozporządzenia zmniejszającego taksę zaopiniowali negatywnie. W grudniu Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło drugą wersję rozporządzenia. Nadal przewiduje ona zmniejszenie taks o połowę, ale resort sprostował dane co do wysokości zarobków notariuszy. W pierwszej wersji 1,7 tys. notariuszy w 2005 r. miało przychody w wysokości 2,8 mld zł. W drugiej spadły one do 800 mln zł.
(Źródło: KW/GW)