W ciągu miesiąca będzie wiadomo, czy sąd apelacyjny w Brukseli podziela zdanie Polski co do braku bezstronności jednego z sędziów Trybunału Arbitrażowego, który orzekał w 2005 r. w sporze Polski z mniejszościowym akcjonariuszem PZU, Eureko. W poniedziałek, 8 października przed sądem apelacyjnym w Brukseli odbyła się rozprawa z powództwa Polski, kwestionującej bezstronność sędziego Stephena M.Schwebla. O sprawie Eureko i MSP regularnie piszemy na LEX Polskim Serwerze Prawa.
Prawnicy są zdania, że dopóki postępowanie przed belgijskimi sądami nie dobiegnie końca, swojej procedury nie może wznowić Trybunał Arbitrażowy, który już raz poparł Eureko w sporze z Polską i może zasądzić wielomiliardowe odszkodowanie. Polskie Ministerstwo Skarbu Państwa zaskarżyło wyrok z grudnia ub. r., w którym sąd pierwszej instancji uznał, że sędzia Schwebel nie był - wbrew temu, co twierdzi Polska - związany z waszyngtońską kancelarią prawną Sidley Austin, występującą przeciwko Polsce w innym, podobnym postępowaniu arbitrażowym. Zdaniem sądu, nie ma tu żadnego konfliktu interesów.
- Oczywisty związek sędziego Schwebla z tą kancelarią budzi poważne wątpliwości co do jego bezstronności - argumentował podczas poniedziałkowej rozprawy apelacyjnej adwokat polskiej strony. Jego zdaniem wskazują na to. m.in. informacje na stronie internetowej Sidley Austin (potem usunięte), fakt, że sędzia dostaje comiesięczne wynagrodzenie jako współpracownik firmy oraz publikacje renomowanego pisma prawniczego "American Lawyer" (którym Schwebel później zaprzeczył).
- Schwebel ukrywał prawdę o swoich stosunkach z firmą Sidley Austin. Postawa pana sędziego każe mieć wątpliwości co do sposobu, w jaki rozumie on słowo: niezależność - dodał adwokat, według relacji Polskiej Agencji Prasowej.
Ponadto strona polska podnosi, że w sprawie Vivendi przeciwko Argentynie sędzia Schwebel, jako współpracownik kancelarii Sidley Austin, reprezentuje firmę Vivendi. W jednym z pism procesowych w 2006 przywołuje arbitrażowe orzeczenie w sprawie Eureko (którego jest współautorem) przeciwko Polsce jako podstawę swojej argumentacji prawnej. Zdaniem Polski to dowód konfliktu interesów. Zarówno adwokaci Schwebla, jak i Eureko, odrzucają te zarzuty. Twierdzą, że wniosek o wykluczenie Schwebla za brak bezstronności z trzyosobowego składu Trybunału Arbitrażowego został złożony po upływie przewidzianego prawem terminu. Ponadto przekonują, że jedynym celem pozwu MSP jest odłożenie w czasie rozwiązania przez Trybunał sporu, którego stawką jest przejęcie kontroli nad PZU przez Eureko albo odszkodowania w wysokości co najmniej kilku miliardów złotych. W chwili przegranej przed Trybunałem Arbitrażowym Eureko określało na 6 mld zł wysokość odszkodowania, którego może zażądać od Polski. Inwestor szacuje, że wysokość szkód rośnie o przynajmniej 1 mld zł rocznie od 2005 roku.
Niedawno Eureko poinformowało, że sprawa o ochronę dóbr osobistych z ministerstwem skarbu państwa zakończyła się wygraną holenderskiego holdingu. Korzystny dla Eureko wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Przypomnijmy, że w lipcu ub.r. w komunikacie prasowym Skarb Państwa poinformował, że będzie głosował za wypłatą dywidendy w wysokości 50 proc. zysku spółki za 2005 rok. W komunikacie podpisanym przez wiceministra skarbu Pawła Szałamachę stwierdzono, że „decyzja o podziale zysku ma także inny wymiar. MSP jest bowiem świadome, że akcjonariusz mniejszościowy spółki posiadający 32 proc. akcji (na dzień 13 kwietnia 2006 r.), który zgłasza nieuzasadnione roszczenia wobec większościowego akcjonariusza, tj. Skarbu Państwa RP, będzie używał pieniędzy, które uzyska z dywidendy na atakowanie rządu polskiego, tj. nękanie procesami, prowadzenie lobbingu i czarnego PR”. - Przedstawiciele tego akcjonariusza w wypowiedziach publicznych stwierdzali, że będą prowadzić procesy w trybunałach i krajach, w których prawdopodobieństwo wygrania sporu jest większe. Tymczasem umowa dotycząca prywatyzacji PZU stwierdza, że tylko sądy polskie są właściwe do rozsądzania sporów. W ocenie MSP jest to przyznanie, że akcjonariusz ten kieruje się wątpliwą etycznie zasadą +cel uświęca środki+ - brzmiał komunikat. W czasie rozprawy na początku grudnia ub.r. Eureko powoływało się m.in. na wyrok Trybunału Arbitrażowego w Londynie. W sierpniu ub.r. przyznał on holenderskiemu inwestorowi rację w sporze ze Skarbem Państwa, uznając, że Polska naruszyła polsko-holenderską umowę o wzajemnej ochronie inwestycji. Natomiast prawnicy reprezentujący MSP twierdzili, że prawdziwości zarzutów dowodzą przedstawione materiały prasowe. Uznali też, że dobre imię Eureko nie zostało naruszone. Podkreślali również, że komunikat MSP został opublikowany tylko po polsku.
(Źródło: GU/KW/PAP)