- Sąd Najwyższy uznał, że skarga nadzwyczajna zasługiwała na uwzględnienie z powodu naruszenie art. 54 Konstytucji mówiącego o wolność wyrażania swoich poglądów - mówił w uzasadnieniu sędzia Aleksander Stępkowski. - Sąd Apelacyjny naruszył też art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, gdyż nie można w tym wypadku chronić prywatności byłego Prezydenta RP - argumentował SN.
- Nie może dochodzić do sytuacji, gdy wyroki sądowe mogą zagrozić debacie publicznej - podkreślił sędzia sprawozdawca i dodał, że problem jest doniosły, gdyż dotyczy zasad praworządności.
Bezprawność wypowiedzi
SN uznał, że Sąd Apelacyjny zbyt rygorystycznie odniósł się do uchwały Izby Cywilnej z 18 lutego 2005 r., która stanowi, że wykazanie przez dziennikarza, że przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu oraz wypełnił obowiązek zachowania szczególnej staranności i rzetelności, uchyla bezprawność działania dziennikarza. Jeżeli zarzut okaże się nieprawdziwy, dziennikarz zobowiązany jest do jego odwołania.
Sąd II instancji - zdaniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej - niesłusznie orzekł, że Wyszkowski nie jest dziennikarzem, według prawa prasowego. W związku z tym bezprawność wypowiedzi zachodziła. SN orzekł - przeciwnie - bezprawności nie było po stronie pozwanego, bo działał w obronie ważnego interesu społecznego w ramach debaty publicznej. SN przyrównał więc pozwanego do dziennikarza i określił jego działanie jako obywatelska kontrola władzy publicznej.
Sędzia Stępkowski zaznaczył, że w wyrokach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka "wykształciła się konstrukcja public watchdog, publicznego strażnika - osób, które są szczególnie chronione ze względu na ich doniosłość dla debaty publicznej i zapewniania transparentności w funkcjonowaniu władzy publicznej, dla zapewniania kontroli władzy publicznej".
Zasadniczo tę funkcję pełnili dziennikarze, jednak ETPC bardzo szybko zaczął poszerzać tę kategorię. - Choć nie był dziennikarzem zatrudnionym na etacie w redakcji, lecz udzielał wywiadów i pisał swoje opinie, pozwany powinien zostać zaliczony do owej kategorii "public watchdog". Jego wypowiedziom należało zapewnić zatem szczególną ochronę, gdy tymczasem mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdy ta wypowiedź spotkała się z negatywną reakcją ze strony państwa - powiedział Stępkowski.
W związku z tym Izba Kontroli uchyliła wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w punkcie, w którym ten nakazywał pozwanemu opublikowanie oświadczenia o nieprawdziwości jego twierdzeń o ich odwołaniu i przeprosiny dla powoda - wskazał w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Aleksander Stępkowski.
Prokurator Generalny był inicjatorem tej skargi nadzwyczajnej. W jego opinii wyrok sądu II instancji w Gdańsku nie może się ostać w polskim systemie prawa z powodu rażących naruszeń konstytucji. Otóż Sąd Okręgowy w Gdańsku 24 października 2017 roku, po rozpoznaniu sprawy z powództwa Lecha Wałęsy o ochronę dóbr osobistych, nakazał pozwanemu Krzysztofowi Wyszkowskiemu złożenie na jego koszt przeprosin.
Przeprosiny w internecie
W oświadczeniu pozwany miał napisać: Ja, Krzysztof Wyszkowski przepraszam Pana Prezydenta Lecha Wałęsę za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji jakoby Lech Wałęsa przegrał proces sądowy dotyczący naruszenia jego dóbr osobistych wszczęty w związku z moimi nieprawdziwymi twierdzeniami o współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa i pobieraniu za to pieniędzy. Oświadczam, że Sąd Apelacyjny w Gdańsku prawomocnym wyrokiem z dnia 24 marca 2011 roku w sprawie o sygn. akt: I ACa 1520/10 zobowiązał mnie do przeproszenia Pana Lecha Wałęsy za naruszenie jego dóbr osobistych polegające na oświadczeniu, iż Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze."
Przeprosiny miały być opublikowane w terminie siedmiu dni od daty uprawomocnienia orzeczenia na stronach głównych portali internetowych, w tym prowadzonej przez Krzysztofa Wyszkowskiego przez trzy miesiące od daty publikacji.
Usunięcie publikacji
Ponadto sąd nakazał pozwanemu Krzysztofowi Wyszkowskiemu usunięcie tytułu publikacji zamieszczonej w dniu 7 października 2014 roku na stronie internetowej prowadzonej przez Krzysztofa Wyszkowskiego o treści: Po 9 latach Wałęsa ostatecznie przegrał proces o "Bolka".
Sąd umorzył postępowanie w zakresie cofniętego pozwu oraz oddalił powództwo w pozostałym zakresie. Sąd także zasądził od pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego na rzecz powoda Lecha Wałęsy kwotę 300,00 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, znosząc jednocześnie wzajemnie koszty zastępstwa procesowego.
Sąd badał czy pozwany mówił prawdę
W postępowaniu zakończonym wyrokiem 24 października 2017 roku rzeczą Sądu Okręgowego w Gdańsku nie było ustalenie merytorycznej zasadności wypowiedzi Krzysztofa Wyszkowskiego jakoby Lech Wałęsa był tajnym, płatnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa „Bolkiem”. Sąd badał wyłącznie okoliczność, czy zasadnie Krzysztof Wyszkowski na prowadzonej przez siebie stronie internetowej oraz w wywiadzie dla Gazety Polskiej Codziennie twierdził, że „Po 9 latach Wałęsa ostatecznie przegrał proces o Bolka” oraz czy jakikolwiek Sąd okręgu gdańskiego stwierdził w orzeczeniu, że „Wałęsa był zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa pod pseudonimem Bolek, donosił na kolegów i pobierał za to wynagrodzenie”.
Skarga nadzwyczajna PG
Prokurator Generalny złożył skargę nadzwyczajną od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Prokurator Katarzyna Kazimierczak z Prokuratury Rejonowej, delegowana do Prokuratury Krajowej przekonywała, że wypowiedzi pozwanego nie były bezprawne. Miały odniesienie i potwierdzenie w dokumentach IPN. Zarzuciła wyrokowi z 24 października 2017 roku:
- naruszenie konstytucyjnych wolności i praw człowieka związanych z prawem do wypowiadania swoich poglądów,
- naruszenie wolności słowa wyrażonej w art. 54 Konstytucji i Konwencji o Ochronie praw Człowieka i podstawowych Wolności, poprzez uznanie, że pozwany w sposób bezprawny naruszył dobra osobiste Lecha Wałęsy oświadczając, iż ten współpracował z SB, w sytuacji, gdy te wypowiedzi mieszczą się w granicach swobody wypowiedzi, tym bardziej, że stanowiły element debaty publicznej, związanej z przyznaniem przez IPN statusu osoby pokrzywdzonej,
- rażące naruszenie kpc, poprzez ustalenie, że pozwany nie przeprowadził skutecznie tzw. dowodu prawdy,
- oczywistą sprzeczność ustaleń sądu z zebranym materiałem dowodowym
Pełnomocnik Lecha Wałęsy, adwokat Marcin Kochanowski wyjaśnił, że skarga nadzwyczajna Prokuratora Generalnego nie jest uzasadniona. Skutki uchylenia prawomocnego wyroku to głęboka ingerencja w stabilność orzeczeń. Zaskarżony wyrok ma już 10 lat i wówczas sąd opierał się na znanych faktach.
Dopiero aktualny stan badań historycznych pozwala stwierdzić, co znajdowało się w aktach SB. Zdaniem pełnomocnika powoda prokurator nie wykazał, że doszło w tej sprawie do rażącego naruszenia prawa, by skutki wyroku Sądu Apelacyjnego naruszały zasady praworządnego państwa - dodał Kochanowski.
Sąd Najwyższy uchylił w środę "jawnie niesprawiedliwy wyrok" - ocenił Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. - Czekaliśmy przez lata, ale prawda w końcu zatriumfowała. SN uwzględnił moją skargę nadzwyczajną i uchylił jawnie niesprawiedliwy wyrok -@KWyszkowski nie musi przepraszać L. Wałęsy za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB" - czytamy we wpisie opublikowanym w czwartek na Twitterze Ziobry.
Sygn. akt: XV C 760/16, I NsNc 89/20