Beata Igielska: Które zmiany prawne w edukacji wydają się panu szczególnie trudne z perspektywy mijającego roku?

Marcin Konrad Jaroszewski: Moim zdaniem są to przygotowania do wprowadzenia lex Czarnek, czyli do wprowadzenia scentralizowanego systemu edukacyjnego podporządkowanego jednej osobie – ministrowi Przemysławowi Czarnkowi. To zabije wszelką kreatywność, edukację obywatelską. Będzie jak w Korei Północnej.

Nie za mocne to porównanie?

Takie zapędy ma minister Czarnek.

Są jeszcze zmiany w przepisach karnych, czyli tzw. LEX Wójcik...

Lex Wójcik trzeba się bać. Tam są przepisy karne wprowadzone do prawa oświatowego, czego nigdy nie było. Sformułowane są w taki sposób, że są ewidentnie batem na dyrektorów. Wraz z lex Czarenk tworzą całość. „Dobro ucznia” w rozumieniu ministra Czarnka to może być wszystko. Kontrola kuratorium to jest drobiazg, bo w przypadku lex Wójcik mogą być zarzuty karne. Na naszych oczach jest wprowadzana w życie zamordystyczna, absurdalna wizja szkoły ministra Czarnka. Należy głośno się temu przeciwstawić.

Czytaj: 
Jednak zawieszenie prac nad Lex Czarnek>>
Jarosław Pytlak: Dyrektor placówki oświatowej traktowany jak potencjalny przestępca>>

 

We wrześniu pod hasłem likwidowania biurokracji zmieniono zasady dotyczące nadzoru, jaki miało to wpływ na funkcjonowanie szkoły?

Minister próbował wszystkim wmówić, że to jest ruch w celu odbiurokratyzowania oświaty. Tymczasem zniesiono ewaluację i włączono ją do kontroli. Ta polegała dotychczas na kontrolowaniu przestrzegania przepisów prawa. Kurator oświaty miał prawo kontrolować dyrektora szkoły i wydawać zalecenia. Rzecz była jasna i jednoznaczna. Jeśli szkoła nie przestrzegała prawa, dyrektor musiał to natychmiast naprawić. Natomiast ewaluacja to badanie efektów kształcenia i wychowania. 

Zobacz w LEX: Nowe zasady sprawowania nadzoru pedagogicznego w szkołach i placówkach >

 

Jakie zalecenia można wydać w przypadku kształcenia i wychowania, skoro to pojęcia tak nieostre?

Wcześniej szkoła otrzymywała informację, jak jest i miała wyciągnąć z tego wnioski, ewentualnie wdrożyć działania naprawcze, jeśli efekty kształcenia i wychowania były ewidentnie niewystarczające. W przypadku badania efektów kształcenia i wychowania nie można wydawać zaleceń. Teraz jednak, gdy te elementy włączono do kontroli, kuratorzy będą mogli takie zalecenia wydawać. To niebezpieczne, bo bardzo łatwo jest wykazać, że są niedostateczne efekty kształcenia i wychowania. Przestrzeganie przepisów prawa jest zerojedynkowe, albo się przestrzega albo nie. Natomiast, co to znaczy właściwe efekty kształcenia i wychowania? Znaczy dokładnie tyle, ile uzna kurator. Wyda zalecenie, dyrektor nie wykona i zostanie odwołany. I o to tu właśnie chodzi. W tej chwili, po niewykonaniu zaleceń, kurator musi wydać decyzję administracyjną nakazującą dyrektorowi ich wykonanie. Ten może udać się do sądu, jeśli uzna, że wydane zalecenie było bezprawne. W projekcie lex Czarnek ścieżka sądowa została zniesiona. Już nie mogę udać się do sądu w celu odwołania absurdalnych, niewykonalnych zaleceń. Muszę je wykonać. O to właśnie chodzi w lex Czarnek, żeby eliminować dyrektorów, którzy będą niewygodni. To jest bardzo niebezpieczna, zamordystyczna wizja oświaty ministra Czarnka. Taka właśnie interpretacja lex Czarnek powinna w końcu przebić się do oświatowców. 

Zobacz szkolenie online w LEX: Wzmocnienie roli kuratora oświaty w kontekście zmian w ustawie - Prawo oświatowe >

Teraz na tapecie jest temat nowego przedmiotu nauczania - historia i teraźniejszość.

Podchodzę do tego przedmiotu trochę humorystycznie. Wiadomo, tu chodzi o wizję historii a’la Czarnek. Co oczywiście się nie uda, bo nauczyciele są mądrzy, rodzice też, a i uczniowie potrafią zadawać pytania. W sumie to się nawet ucieszyłem z tego nowego przedmiotu, bo proszę pamiętać, że w szkole realizujemy programy nauczania, o czym wyraźnie mówi prawo oświatowe. Program nauczania, który jako dyrektor zatwierdzam do użytku w szkole, musi zawierać podstawę programową, ale może wykraczać poza nią. Jeśli moi nauczyciele będą przygotowywać podstawę programową do nauczania HiT nie widzę powodu, żeby nie włączyli wydarzeń od 2015 roku. Zamach na Trybunał Konstytucyjny i na Sąd Najwyższy, łamanie Konstytucji przez prezydenta, a ostatnio skandal z podsłuchiwaniem przez władze obywateli, co jest zwykłym przestępstwem. To wszystko są tematy, które warto włączyć do nauczania historii i teraźniejszości. Myślę, że ministrowi ten nowy przedmiot może jeszcze wyjść bokiem.

Przypomnijmy też majstrowanie przy Karcie Nauczyciela i zamieszanie z rzekomymi podwyżkami dla nauczycieli.

Zmiany wedle zapowiedzi ministra mają wejść w życie w roku szkolnym 2022/2023. Propaganda ministerstwa próbuje przekonać społeczeństwo, że zwiększenie godzin pracy nauczyciela, sprawi, że będzie on bardziej dostępny dla ucznia. To jest robienie z ludzi idiotów. Nie może bowiem zwiększenie godzin pracy sprawić większej dostępności dla ucznia. Podwyżki są, oczywiście, wirtualne. Bo nauczyciel będzie miał więcej godzin pracy, więcej klas, które uczy, a więc więcej godzin będzie musiał poświęcić na przygotowanie się do lekcji, sprawdzanie prac. Już teraz badania pokazują, że nauczyciel średnio pracuje ponad 40 godzin tygodniowo. Przy podwyższeniu pensum będzie pracował jeszcze więcej. Jest też pytanie, gdzie w szkole nauczyciel ma być dostępny dla ucznia?

Czytaj: Minister zapowiada zmiany w Karcie Nauczyciela od kwietnia>>
 

Może w kantorku woźnych?

No właśnie, szkoły nie są na to przygotowane. Sprawa jest warta dyskusji. Tu kłania się system finansowania oświaty tak, by jednostkom samorządu terytorialnego opłacało się prowadzenie mniejszych szkół, choćby po to, żeby nauczyciele mieli miejsce do spotkań z uczniami i rodzicami na terenie szkoły. Dziś natomiast samorządy optymalizują koszty, a wiadomo, że utrzymywanie szkół z małą liczbą uczniów nie jest opłacalne. Dla wszystkich samorządów oświata stanowi największą pozycję w budżecie, dokładają do jej utrzymania drugie tyle, co otrzymują od państwa. To wszystko się nie spina, zwłaszcza, że Nowy Ład zabierze samorządom część przychodów.

Zwiększenie pensum to też problem dla nauczycieli nauczania początkowego - w ich przypadku nie ma skąd wziąć dodatkowych godzin...

Nie wyobrażam sobie, żeby w przypadku klas I-III możliwe było uzupełnianie pensum przez nauczycieli w innej klasie. Poza tym nauczyciele mianowani muszą mieć zapewnione pensum.

Pobierz wzór dokumentu w LEX: Decyzja organu prowadzącego o uzupełnieniu pensum nauczyciela >

Jak dyrektor szkoły wiejskiej będzie uzupełniał pensum fizykom, chemikom, którzy już dziś biegają po kilku szkołach?

To pokazuje, że zmiany nie idą w kierunku rozwiązania problemów oświaty. Ponadto dyskusji powinien być poddany czas urlopu nauczyciela. Jedyny czas urlopu to są ferie, a gdy musimy coś ważnego załatwić w ciągu roku szkolnego, bierzemy urlop bezpłatny. 

Nie napawa to optymizmem - jaki pana zdaniem będzie ten nowy rok?

Nowy rok przebiegnie pod znakiem inflacji i pandemii. Dziś widzimy, że rząd absolutnie nie radzi sobie z pandemią. W szkołach jakoś przyzwyczailiśmy się do pracy w nadzwyczajnych warunkach, jakoś sobie radzimy, ale odbija się to na jakości edukacji. Rząd boi się wprowadzenia oczywistych rozwiązań, jak obowiązek szczepień. Inflacja też odbije się na oświacie, utrzymanie szkół będzie coraz kosztowniejsze. Do tego dojdzie lex Czarnek, czyli walka o prawdę, bo pan minister będzie kontynuował zapędy, by zakłamywać historię i robić ze szkół instytucje wyznaniowe. Zapowiada się więc kolejny trudny rok dla edukacji, miejmy nadzieję, że ostatni w przypadku tej władzy. Afera z Pegasusem powinna zmieść każdy rząd w demokratycznym kraju. Mam nadzieję, że przyniesie ona upadek tej władzy.